sobota, 30 marca 2013

Little Mistake


Włącz :Klik
Tak naprawde nie wiem od czego by tu zacząć. 
Może od początku...
Wiem, że nie powinnam tak po prostu uciekac, ale nie miałam wyboru, a zostanie
u was chyba nie byłoby dobrym pomysłem. Naprawde ja nie chciałam, ale nie znalazłam dobrego wyjścia z tej sytuacji. Będe za wami bardzo tęsknić i życze wam powodzenia w dalszej karierze.
Nie martwie cię o mnie. Wszystko będzie dobrze. Jeżeli nie chcecie nie musicie wydawać płyły ze mną tylko zaśpiewajcie te piosenki sami. 
Bardzo was przepraszam. Przepraszam, że wyszłam po kryjomu w nocy, ale nie chciałam żadnych pożegnań. Już i tak raz to przechodziłam i drugi raz nie chciałam tego samego. Chyba bym tego nie wytrzymała.
Chciałam wam też podziękować za to, że mogłam u was mieszkać. 
I dziękuje za tą przyjaźń jaką mnie obdarzyliście.
Naprawde kocham was i nie gniewajcie się na mnie.
Buziaczki :***

A teraz kilka do Hazzy i chciałabym, żeby tylko on to przeczytał :
Wiesz nie wiem jak mogłem mnie już po raz kolejny tak zawieść, wiesz wprost nie mogę w to 
uwierzyć. Uważałam cię nie tylko za swojego chłopaka, ale też przyjaciela a ty mnie w taki sposób potraktowałeś.
Nie dzwon, nie pisz i tak nie odbiorę. Chcę zakończyć to wszystko.
Chce po prostu o tobie zapomnieć. 
I bardzo bym chciała, żebyś i ty o mnie zapomniał. 
Nie widziałam sensu zostania tu z tobą. Jeszcze przeze mnie byście się kłócili, a ja bardzo bym 
tego nie chciała. 
Więc zapomnijmy o tym co w ogóle nas łączyło, zapomnijmy o sobie. Chyba tak bedzie dla nas najlepiej. Żyjmy dalej Hazza i idźmy do przodu. Nie ma sensu jeszcze o sobie rozpamiętywać. I tak to teraz nie ma przyszłości. 
Pisze ci to wszystko, żebyś zrozumiał, że między nami już nic nigdy nie będzie. Za dużo ci tych szans dawałam, żeby i to jeszcze ci tak po prostu wybaczyć. 
Wiem, ze moje słowa mogą ciebie zaboleć, ale zastanów się czy ty tak naprawde mnie kochałeś, 
bo ja nie poczułam tej miłości.
I czy ja byłam dla ciebie ważna ? Nie wiem zadawalam sobie te pytanie i nie mogłam na nie odpowiedzieć , bo nie wiem. I podejrzewam, że ty tez tego nie wiesz. Dlatego nasz związek nie miał sensu. Szkoda, że dopiero teraz zdałam sobie z tego sprawę, a nie wcześniej. 
Dużo wczesniej.  Może by się to lepiej skończyło, moze byśmy mieli jakies lepsze wyjście.
Życzę ci szczęścia w życiu, a szczególnie w miłości.
Żegnaj Harry
(T.I)

Zaczęło mi sie robić słabo, miałem mroczki przed oczami, zaczęło mi brakować tchu, a później nie wiem co było dalej.
 ~~ Z perspektywy Louisa~~
Usłyszaliśmy jakieś łup. Przestaszyłem się.
Z: Słyszeliscie to ??
L:No a nie. Ej chodźmy sprawdzić co się tam dzieje.
Wszyscy szybko wchodziliśmy po schodach. Weszliśmy do pokoju. Hazza leżał jak dlugi na podłodze.
L: Harry !! Żyjesz powiedz coś !!!
Sprawdziłem puls. Oddycha. Od razu mi ulżyło. Zacząłem lekko go bić po buzi, żeby sie ocknął. Jednak to nic nie dawało.
N: To nie działa !!
L: Ej przynieście szybko może zimnej wody.
Z: Chcesz go tak po prostu oblać ?
L: A widzisz jakiś lepszy pomysł, bo ja nie.
Li: Ej zobaczcie. To pisała (T.I). Tak właściwie to gdzie ona jest ?
Dopiero teraz zauważyłem, że jej tu nie ma.
Nie ma żadnej rzeczy, która do niej należała.
L: Pokaż to !!
Zacząłem czytac. Ona uciekła ? Nie mieściło mi się to w głowie. Ale przeciez by sie udalo, mogłabym dalej z nami mieszkać po mimo Hazzy. W końcu by i tak sie pogodzili i byłoby wszystko dobrze.
To straszne. Nie wiem co teraz.
Nawet nie wiem gdzie ona teraz jest.
Gdzie jej szukać.
Przyszedł Niall z woda. Szybko ją wziałem i oblałem ją Hazze. Natychmiast zareagował.
H: Co to ma być ? Kto to ?
L: Hazza !! Co ci się stało ?
H: No nie wiem. Po prostu przycztałem ten list od (T.I) i...
H: Czytaliscie już go ?
L: Tak...
L: Co teraz zrobimy ?
Z: Przeciez nawet nie wiemy gdzie ona jest.
H: No właśnie i tu jest problem.
N: A nie możemy po prostu zadzwonić ?
To chyba był najgorszy pomysł.
L: Tak na pewno, bo nam powie. Po za tym nie chciała, żebyśmy jej szukali, więc nawet nie odbierze. To co robimy ?
~~Z perspektywy Harrego~~
Nie chciałem już tam z nimi siedzieć. Wyszedłem z pokoju i kierowałem się do ogrodu. Usiadłem na huśtawce i rozmyślałem o tym co mi napisała.
Chce żebym o niej zapomniał ? Tak po prostu wymazał sobie ją z pamięci ?
Przecież nie moge nie mam jak. I nie chce tego. Chce ją zapamiętać, nawet jezeli ona tego nie chce.
I czy ją kochałem ?
Oczywiście że tak przecież bardzo mi na niej zależało. I nadal zależy...
Ale czemu ona po prostu odwróciła się od problemu. Czemu nie mogliśmy spokojnie porozmawiać. Już nawet nie musielismy do siebie wracać, ale chciałem żeby została. Żeby tutaj była z nami. Przeciez moglibyśmy być przyjaciółmi. Moglibyśmy sobie wszystko wyjaśnić spokojnie porozmawiać, a ona sobie tak po prostu wolała uciec ?
Nigdy nie myślałem, że może coś takiego zrobić. Zostawić nas. Przecież my jej potrzebujemy tak jak ona potrzebuje nas. I gdzie ona teraz jest ? Mogło jej sie coś stać. Szczególnie że wyszła noca...
Jejku tak starsznie się o nią boję. A jak ją ktos porwał albo.... Wolę juz o tym nie myśleć.
Czemu ona mysli, ze jej nie kochałem ?
Tak się starałem, zeby wszystko było dobrze. Przygotowałem z chłopakami dla niej kolacje. Tak chciałem,a by wszystko było dopięte na ostatni guzik. To ja wynegocjowałem, żebyśmy zaśpiewali duet razem. Pewnie ona myślała, że to zwykly przypadek, ze to ja akurat z nią miałem śpiewać, ale to nie prawda. Miał z nią śpiewać Lou... Ale ona mi sie od razu spodobała i chciałem to z nią zaśpiewać ta piosenkę, która w taki cudowny sposób nas złączyła.
A może jej kompletnie nie chodziło o jakąs głupią kolacje czy piosenke...
Może chciała czegoś innego. Może potrzebowala mnie ?
Dopiro teraz zorientowałem sie o co jej chodziło. Przeciez kiedy przyjechała Victoria wcale dla niej nie miałem czasu i nią się nie zajmowałem. Wtedy tak zbliżyła sie do Louisa.
Zaczeły mi po raz kolejny lecieć łzy. Nie wsydziłem sie tego. Uważałem zawsze, że każdy musi sobie popłakać, a szczególnie jeżeli stracił to na czym tak strasznie mu zależało. I właśnie dzięki łzom pokazuje, ze była dla mnie ważna. Szkoda, ze ona teraz tego nie wie. Ze nie moge rozwiać jej tych wątpliwości co do moich uczuć. Pokazać, powiedzieć, poczuc.
Tak bardzo chciałbym ja w tej chwili przytulić, pocałować.
Jejku co ja straciłem ? Ona była częścią mnie. Dopełniała mnie. Zawsze potrafiła mnie rozśmieszyć tak jak ja ją. Wszystko zaczęło sie psuć kiedy Vicki tu przyjechała. Nie powinienem jej tu zapraszać. Nie powninienem się zgadzać na ta jej beznadziejną płyte. Nie powinienem sie zgadzać brać udziału w tym glupim teledysku. Przez to zaniedbałem (T.I). I to przez uciekła.
Nie mogę sobie tego darować. Jaki ja byłem głupi. Po co były te starania po to, a bym  zaraz pocałował inną.
Wiem, że już tego nie cofne, wiem że nie zmienie tego co się stało, choć tak bardzo bym chciał. Chciałbym wiele rzeczy zmienić. Chciałbym aby ludzie byli bardziej prawdziwi niż fałszywi, chciałbym aby Ziemia była bardziej czysta. Jednak niektórych rzeczy nie da sie zmienić. Chociaz nawet nie wiem jak bardzo byś chciał, nawet jeżeli by to kosztowało cię zdrowiem, jeżeli byś bardzo sie starał i tak takich rzeczy nie da zmieni. A tak bardzo byśmy tego chcieli. Tak chciałbym cofnąć czas, zmienic to co się stało.
Nawet nie pozwoliła mi sięwytłumaczyć, chociaz jakie ja mam usprawiedliwienie na to co sie stało ?
Nie mam żadnego.
Nie wiem co to będzie dalej. Po mimo, że kazała mi o sobie zapomnieć to nie zapomnę nawet jak tak bardzo prosila i tak tego nie zrobie. I jezeli kiedyś chociaż byłem dla niej wazny ona tez o mnie nie zapomni. Nawet jakby bardzo chciała.
Z moich myśli wyrwał mnie Louis. To chyba była jedyna taka osoba, z którą mogłem o wszystim porozmawiać. Jest on moim przyjaciele i bardzo się ciesze, ze go mam. On zawsze potrafił mi pomóc.
L: Hazza chcesz pogadac ?
Tak bardzo mi brakowala rozmowy z nim. Tego naszego uścisku, który tak bardzo dodawał mi otuchy i wspierał. Pamiętam ja pomagał mi pozbierac się po kazdej mojej dziewczynie. Jak zawsze potrafił mnie pocieszyć, a zarazem rozśmieszyć nawet jak miałem słaby dzień.
H: Tak się ciesze, że tu jesteś.
Dopiero teraz zacząłem doceniać, ze go mam że mam ich, bo tak często nie doceniamy tego co mamy. A później bardzo żałujemy, ze nie pokazaliśmy, ze nam tak bardzo na kimś zależało.
Tak samo jest ze mna i z (T.I). Też nie doceniałem, że ją miałem. Uważałem, ze jak już ją zdobyłem to ona już zawsze ze mną zostanie, że bedzie przy mnie. A teraz dopiero teraz zrozumiałem, ze powinienem od razu zobaczyć, pokazać jej że jest bardzo ważna.
Kiedy już się opanowałem i usiadłem, zapytałem.
H: Czy jeszcze kiedyś ją zobaczę czy jeszcze kiedys zamienie z nią choćby jedno zdanie ?
L: Wiesz, że nie znam odpowiedzi na to pytanie, ale pamiętaj nigdy się nie poddawaj.
Jest rozdział :) Wiem miałbyć we czwartek, ale się nie wyrobiłam a w piatek net mi nie działał :/
Wiem rozdział jest jakiś taki bez sensu. Nie wiem nie podoba mi się. Nudny jest po prostu, ale już chciałam coś dodać, więc niech już bedzie.
Spokojnie nadrobię w następnym mogę wam to obiecać :)
Dziękuję za wszystkie komentarze <333
Każdy wywołuje na mojej buzi uśmiech, bo bardzo mi na tym zalezy <33
Nie wiem kiedy nastepny pewnie pod koniec następnego tygodnia.
Jeszcze tak na koniec chciałam życzyć wszystkim dobrego jajka i mokrego dyngusa a nie śnieżnego :)
Piszcie co myślicie :)
Do następnego :>
Pytania: Klik
Olcia Styles

Versatile Blogger


Dziękuję bardzo za nominacje od :
* http://mabysomedayillseeyouagain.blogspot.com
*http://existsonlyforyou.blogspot.com

7 faktów o mnie :
1. Nienawidze nudy
2. Uwielbiam tańczyć i czytać książki <333
3. Jestem optymistką :D
4. Chcę zamieszkać w Londynie :>
5.  Kocham zakupy <33333
6. Mój ulubiony przedmiot w szkole to język angielski, historia i język polski :)
7. Uważam siebie za perfekcjonistkę

 Nominuję blogi :
gottabemineharrystyles.blogspot.com
existsonlyforyou.blogspot.com
mabysomedayillseeyouagain.blogspot.com
gabrielle-quinn.blogspot.com
friendshipismoreimportantthanlove.blogspot.com/
my-little-curls-madness.blogspot.com
http://1d-imaginy-bonheur.blogspot.com
http://rid-nik-and-london.blogspot.com
http://you-are-mine-i-am-yours.blogspot.com
http://maryandonedirection.blogspot.com/

Dziękuje jeszcze raz za nominacje <333
Rozdział pojawi się jeszcze dzisiaj :>
Pozdrawiam <3
Olcia Styles

The Best Blog Award

Nominacje dostałam od :
*http://rid-nik-and-london.blogspot.com
*http://you-are-mine-i-am-yours.blogspot.com

Tych pytań nie można zmieniać, tak jak w Liebster Award. Każdy nominowany do TBBA odpowiada na 5 pytania poniżej. Pozostałe zasady są chyba znane :
- nominować 10 blogów, które twoim zdaniem na to zasługują 
- poinformować o tym autora bloga 
- i odpowiedzieć na 5 pytań poniżej.


 1.Ile masz lat ?
 15 ^^

2. Co cię skłoniło do prowadzenia bloga ?
Chciałam się sprawdzić czy nadaję się do pisania opowiadań na takie tematy, bo w szkole
często nie piszemy o tym o czym bym tak naprawde chciała napisać. Po za tym mam dosyć bujną wyobraźnie, więc chciałam ją w jakiś sposób wykorzystać. :>

3.Dlaczego piszesz o tym o czym piszesz ?
Hmm... bo po pierwsze lubię 1D a po za tym jakoś lubię pisac o uczuciach, emocjach. :)

4. Jak długo piszesz bloga ?
Już 4 miesiące :>

5. Twoje największe marzenie :
To trudne pytanie, bo mam wiele marzeń, jednak chyba wyjazd do Londynu jest takim 
dla mnie jednym z ważniejszch.

Nominowane blogi :
http://you-are-mine-i-am-yours.blogspot.com
http://rid-nik-and-london.blogspot.com
gottabemineharrystyles.blogspot.com
http://friendshipismoreimportantthanlove.blogspot.com/
existsonlyforyou.blogspot.com
my-little-curls-madness.blogspot.com
http://mabysomedayillseeyouagain.blogspot.com/

Jeszcze raz bardzo bardzo bardzo dziękuję za te nominacje <33

sobota, 23 marca 2013

It's difficult


Włącz :Klik
Był to Jack. Usiadł przy tobie na ławce, a jego głowa była skierowana w twoją stronę.
J: Co ty tu robisz ?
T: Mogłabym cię zapytać o to samo.
J: Wracam z wesela mojej siostry ciotecznej. A ty ?
T: W takim stroju byłes na ślubie ?
J: No co ty przebrałem się.
T: Ja myśle, że sie przebrałeś, bo byś sobie wstydu narobił gdybyś tam poszedł w zwykłej bluzce i rurkach.
J: Dobra dobra skończmy już o mnie a ty ? Po co ci te walizki ? Wyrzucili cię z domu ? Jak tam pojade to im...
T: Siadaj, sama odeszłam, ale nie chce o tym rozmawiać.
J: Masz dokąd iść ?
T: Pewnie...
J: No to narazie.
Wszedł do samochodu. Jak można być tak łatwowiernym ? Kto normalny kiedy ma gdzie iść, siedzi o godzinie drugiej na ławce i to jeszcze z walizkami ? Zdziwiłaś sie, że ci uwierzył. Jednak nie chciałas mu mówić, że nie masz gdzie iść zaraz pewnie by się ze mnie śmiał, albo coś...Po za tym nie miałaś potrzeby mu mówienia o wszystkim. On ma swoje życie, a ja mam swoje i niech każdy z nas przejmuje się własnym. Jeszcze tego mi brakowało, żeby zaczął się mną przejmować..
Kiedyś tak było i co sie stało ?
No właśnie zdradził mnie z jakąś laską...
Zauważyłam, ze wszyscy chłopcy mnie zdradzają. Najpierw Jack poźniej Harry... Może nie trafiałaś na odpowiednich chłopaków. Może ci którzy sie starają sa odpowiedniejsi, jednak ciebie zaślepiaja inni chłopcy. Często tracimy czas na fałszywych ludzi, a później bardzo tego żałujemy.
Ale przeciez nikt nie zmienia uczuć w jeden dzień. Ta osoba nawet po zerwaniu jest dla nas ważna. Po czasie juz tak nie jest. Przestaje nam zależeć.
Jednak o niej nigdy nie zapomnimy.
Nigdy nie wymarzemy z pamięci.
Wracając do Jacka nie ruszył dalej tylko cały czas samochód był w tym samym miejscu, nawet silnika nie odpalił. Po krótkim czasie otworzył szybę.
J: Masz zamiar tam długo jeszcze siedzieć czy w końcu wejdziesz do auta ?
T: Nie potrzebuje twojej pomocy. Poradze sobie sama.
Wyszedł znowu z samochodu wziął twoje walizki i zaczął je pakować do bagażnika.
J: Wsiadaj.
T: Nie i je zostaw.
J: Słuchaj wiem, że chcesz mi pokazać, że mnie nie potrzebujesz i nie chcesz, żebym to był akurat ja, bo pamieci nie wymarzesz, ale wiesz... ja nie skresliłem cię z mojego zycia. Po mimo, że już nie jesteśmy razem, co bardzo mnie zabolało, jesteś dla mnie bardzo wazna nawet jako przyjaciółka. Spędzaliśmy ze soba naprawdę wspaniałe chwile i wiem, że tego nie pamietasz, ale ja i tak nie chce o nich zapominać. Chce ci naprawde pomóc. Uwierz mi. A teraz wsiadaj.
T: Dobra już dobra.
Wsiadłas, on zamknął za toba drzwi, siadł na miejscu kierowcy i ruszyliście. Rozmawialiscie nawet sporo, szczególnie o tym co zdarzyło się w ciągu tych dwóch miesięcy. W końcu doszło do rozmowy dlaczego od nich uciekłam.
J: Ale ja chce wiedzieć. Czemu mi nie powiesz ?
T: Bo nie chce o tym po prostu gadać jasne ?
J: Oj mów może ci ulży.
Po chwili zastanowienia zaczęłam mu wszystko mówić jak to wszystko się zaczęło i jak szybko się skończyło. Kiedy już mu to wszystko powiedziałam zdałam sobie sprawę, że to była moja wina, że to ja dałam mu tą niepotrzebną szansę. Po za tym coś tak czułam, że tak to będzie tylko dlaczego wcześniej nie zareagowałam ?
Dlaczego po mimo moich przeczuć nie skończyłam tego wczesniej ?
Może by bolało mniej niż teraz ?
Tego już nigdy sie nie dowiem...
Niestety już nie mamy wpływu na przeszłosć, która tak zniszczyła nam teraźniejszość, a może nawet i przyszłosc. Tyle od nas zależy. Czasami tak łatwo możemy popsuć sobie zycie. Przez nawet jeden mały bład, który teraz kosztuje nas łzami i beznadziejnym samopoczuciem.
Ludzie popełniaja w życiu różne głupoty, za które poźniej płacą, jedni mniejszą, druzy większą cenę. Lecz każda najcześciej prowadzi do bólu, którego sami sobie stwarzamy.
Nie potrafimy oprzec się pokusie spróbowania czegos nowego. W tym przypadku wrócenia do czegoś starego. Zawsze uważałam, że dwa razy się nie wchodzi do tej samej rzeki, że to nie będzie juz takie same za drugim razem. Jednak niektórzy dają jeszcze jedna szanse drugiej osobie
Myślałaś, że to ten jedyny, że się nigdy na nim nie zawiedziesz, że nigdy cię nie opuści w potrzebie, zawsze ci pomoże. Chciałaś to własnie z nim spedzać najfajniejsze chwile swoje życia, ale jak narazie sa one dla ciebie tylko najgorszymi jakie w życiu miałaś. Każda chwila z nim była nie warta. Może kiedyś one dla ciebie coś znaczyły, ale teraz sa już nie ważne.
Ty zrobiłas swoje. I więcej już do tego nie chcesz wracać.
Nie chcesz o nich już słyszec. No moze troszeczke...ale na pewno nie o Harrym. Nie chcesz nawet nic mu wyjaśniać ani z nim rozmawiać. To już nie ma sensu. Ani bycie razem ani jakiekolwiek widzenie sie.
Może mu nie zalezało tak jak mi ?
Jednak skoro by mu tak nie zależało to po co by urządzał tą cała kolacje i w ogóle, a później sie z Victorią lizał ? Nie wiem chyba nigdy chłopaków nie ogarnę. Myślą jedno mówią drugie, a robią jeszcze trzecie. I wex takiego zrozum. Jednak nie chce go rozumiec akurat w tej sprawie, jakoś to dla mnie straciło jakiekolwiek znaczenie. Chcesz po prostu zamknąc ten rozdział i już do niego nie wracać. Nie chcesz już dalej myśleć o tym. To jest ostatni raz jak sobie o nim myślisz.
Na pewno znjade innego chłopaka, który mnie nie zdradzi i będzie już szczery i w każdej chwili będzie potrafił mnie rozśmieszyć.
Jednak już pewnie będzie mi brakowało tych jego zniewalających, pięknych zielonych oczu, jego kręconych włosów i malinowych ust po mimo tego co zrobił. Jakaś część mnie jeszcze go kocha i tą częścią jest pewnie serce, a mózg jednak chce od tego się uwolnic, wmawia mi że to już nie ma sensu, że to koniec. Po mimo, że widziałam to na własne oczy, słyszałam jak powiedział, ze też ja lubi, serce i tak wie swoje i zdania pewnie nie zmieni. Lecz tak bym chciała go nie słuchać, wiem że już nie chce, jednak nie potrafię go uciszyć.
Kiedyś ktoś mi powiedział, żebym zawsze słuchała głosu swojego serca, lecz kiedy ono podpowiada źle ? To co mam wtedy robić ? Nikt już o tym nie pomyślał co ?
A może to ja źle sobie mówię skoro serce ma rację ? Może powinnam do nich wrócić ? Już nie do Harrego, ale ogólnie do Zayna, Liama, Nialla no i Louisa. Może źle postąpiłam zostawiając jakiś kawałek papieru ze słowami, które mogą je zranić. Przeciez tak mi na nich zależało i teraz co nie wyszło mi z Hazza i mam sie odciąć od pozostałych ? Tak się nie robi. Jednak może mnie zrozumieją, że nie chciałam mieszkać z Harrym i widziec go dzień w dzień. Mam nadzieję, że to mi kiedyś wybacza, że zosatwiłam ich na lodzie z płyta i że w ogóle ich zostawiłam.
Z moich przemyśleń wyrwał mnie głos Jacka.
J: Hej wszystko ok ?
T: Tak spokojnie.
J: To dobrze chodź już dojechaliśmy.
T: Tak szybko ?
J: Mała jechaliśmy 4 godziny nie wiem jak ty ale nie chce mi się siedzieć w tym samochodzie dłużej. Po za tym jest 6 a ty w ogóle nie spałaś. Powinnaś się zdrzemnąć.
Weszliście do domu. Nikogo nie było. Znałaś ten dom doskonale, bo nie raz to przychodziłaś, jednak trochę się zmieniło. Nie było juz dziwnych pamiątek z Afryki i zmienił sie kolor ścian. Nie pomyślałabyś, że to jego mieszkanie.
T: A gdzie twoi rodzice ?
J: Wyprowadzili sie. Powiedzieli, że powinienem sie usamodzielnić, więc mieszkam sam. Chodx pokaze ci pokój. Tylko sie nie przestrasz, bo mam mały bałagan.
Zaprowadził cię do pokoju pierwszego od schodów. Z tego co pamietałas była to kiedyś sypialnia jego rodziców. Od razu się położyłas na łóżku i zasnęłaś.
~~Dom One Direction~~ (trzy godziny później)
~Z perspektywy Louisa~
Wstałem i od razu poszedłem do kuchni. Ku mojemu zdziwieniu wszyscy już wstali oprócz (T.I). Nie dziwię się jej pewnie długo nie mogła zasnąć, albo nie mogła spać. Wszyscy byli w dobrym humorze tylko nie Hazza. W tym przypadku też się nie dziwię, nie wiedziałbym co mam ze soba zrobić wiedząc, ze zraniłem dla mnie bardzo ważną osobe.
Szczrze jestem trochę oczywiście zły na Hazze, że tak sobie postępuję. Uważam, że to nie będzie dobre dla naszego zespołu, dla naszego wspólnego spiewania i w ogóle spędzania razem czasu. Czy on wszystko musi zniszczyc zanim to się dobrze rozkręci ?
Bardzo mi jej szkoda. Chciałbym z nią porozmawiać, ale uważam że to jeszcze za wczesnie na rozmowe na taki temat. Chociaż może jej ulży, ale to kiedy wstanie. Nie mam teraz serca jej budzić.
Jednak minęła godzina dziewiąta, dziesiąta, jedenasta, a ona jeszcze nie przyszła. Wczoraj przeciez nie zjadła nic i teraz jeszcze bez jedzenia do południa.
L: Ej gdzie jest (T.I) ?
Z: Nie widziałem jej od wczoraj. Pewnie w pokoju siedzi.
L: Pójdę do niej.
H: Nie ja pójde i wiem, że to może być zły pomysł, ale ja chce pójść.
~~Z perspektywy Harrego~~
Powolnych krokiem kierowałem się do jej pokoju. Z kazdym krokiem moje serce waliło coraz szybciej. Kiedy stanąłem przez drzwiami miałem gule w gardle. Chciało mi się płakać. Byłem bezsilny wiedząc, że już nic ale to nic nie będzie już takie samo jak dawniej. Bałem się bardzo, że mi nie wybaczy. Strach paraliżował każdą cześc mojego ciała. Nie mogłem ruszyć ręką aby dotknął klamki.Nie ruszałem się. Miałem cichą nadzieję, ze zaraz wyjdzie, że nie bede musiał do niej pukać i po prostu tam wejść, bo się strasznie boję. To jest silniejsze ode mnie. Jednak zebrałem się w sobie i w końcu złapałem za klamkę. W duchu sobie mówiłem "dalej dasz radę".
Leciutko zapukałem, jednak ona nie odpowiedziała, zapukałem jeszcze raz tym razem trochę mocniej i też żadnej odpowiedzi. Otworzyłem drzwi jednak jej w pokoju nie było. Właściwie to nic nie było oprócz mebli. Miałem najgorsze przeczucia, jednak nie chciałem aby były one prawdą. Szybko zajrzałem do szafy, jednak nic w niej nie było oprócz wiszącej na wieszaku sukienki, w którą była ubrana podczas kolacji. Wziąłem ją do rąk i przytuliłem do siebie. Pachniała jej ulubionym perfumami. Jakby stała obok mnie i się uśmiechała jak tamtego pamiętnego wieczora.
Zacząłem płakać. Byłem bezradny, bezsilny. To wszystko była moja wina, to moja wina, że uciekła, że nie pozwoliłem kontynuować jej kariery muzycznej. Przeze mnie zrezygnowała. Mam teraz ogromne wyrzuty sumienia.
Jak ja mogłem tak postapić ? Czemu byłem taki głupi ? Nic nie może być dobrze, a nawet jeżeli myslisz, że tak jest to i tak za moment i tak sie wszystko rozwali. Gdzie ona mogła pójść ? Przecież Rose jeszcze nie wróciał do Londynu. A jeżeli jej się coś stało ? I to znowu będzie moja wina. Czemu ja jej tak komplikuje życie ? Wszystkie przykre rzeczy zdarzały jej sie własnie przeze mnie.
Może nie jestem dla niej stworzony. Może nie potrzebnie sie tak starałem, żeby ją zdobyć skoro i tak wszystko zepsułem. Choć wszyscy mówią mi nie poddawaj się, nigdy przenigdy. I teraz nie wiem co mam zrobić. Nie mam pojęcia. A jeśli już jej nigdy nie spotkam, nawet nie będe miał szansy się z nia zobaczyć, wszystkiego wytłumaczyć.
Na łóżku znalazłem kawałek kartki. Zacząłem czytać. Po kazdym przeczytanym zdaniu coraz więcej płynęło mi łez po policzkach. Treść była następująca :
Jest rozdział :) 
Wiem przpraszam, ze tak późno, ale nie miałam czasu w ogóle sie za to zabrać. Nawet nie mogłam skomentowac waszych nowych rozdziałów, ale spokojnie zdążyłam je przeczytać w chwili wolnej.
Napisałam dłuższy specjalnie dla was za to, że wcześniej nie mogłam dodać.
No więc znowu zamulający rozdział i nie zapowiada się, żeby było lepiej, więc następne rozdziały tez nie będa jakieś wesołe.
Piszcie co myślicie o tym rozdziale :> 
Następny rozdział obiecuję, że będzie w środe albo w czwartek. :)
Dziękuje za tyle komentarzy. Jejku było najwicej spośród innych naprawe bardzo mnie zaskoczyłyście :D
To co może to powtórzycie ? Moge na was liczyć, prawda ? :>
To chyba tyle. Czekam na komentarze o tym rozdziale.
Do następnego :>
Pytania :Klik
Olcia Styles

środa, 13 marca 2013

End of chapter

Włącz : Klik
~~Z perspektywy Harrego~~
Znowu ją straciłem. Ja.. ja po prostu nie wierze. To już nie wiem który to mój błąd, a ja dalej popełniam.
I to praktycznie ten sam. Jakby ktoś cofnął czas.
Nienawidzę siebie za to. Wszystko zaraz schrzanie. Zresztą jak zwykle. Z Victorią było tak samo. Czy ja nie mógłbym się czegos wreszcie nauczyć. Chyba błędy sa po to, żeby wyciągnąć z nich jakąs naukę, że to ma  być jakąś przestrogą na przyszłośc.
Jednak nie w moim przypadku musi być inaczej. Nic nie mogę stworzyć na dłużej, bo zaraz i tak to się spieprzy i nawet nie będe miał nad tym kontroli.
Dlaczego ? Dalczego znowu to samo ?
Najgorsze jest to, że po raz kolejny ja zraniłem. A tak tego nie chciałem. Nie chcę.
Nie chce, żeby przeze mnie płakała, bo to ja powininienem płakać, a nie ona. Nie jestem wart jej łez...
Wróciłem już do domu z Victorią. Żadne z nas sie nie odzywało. W końcu Zayn cos powiedział.
Z: Czy ktoś może mi wytłumaczyc co się takiego stało podczas tego calego teledysku ?
L: Harrego zapytaj.
H: Pocałowalem Victorię.
Z: Kazali ci ?
L: Nie zrobił to bez żadnej prośby. Tak po prostu na oczach (T.I)
Z: Że co kurwa ? Jaja sobie z niej robisz ?
H: Nie, nie robię tak wyszlo.
Z: Dlaczego ty jej do niej nie poszedłeś. Wiesz jak ona wyglądała kiedy tu przyszla. Była cała zapłakana, a ty sobie tu siedzisz tak spokojnie, kiedy ona tam pewnie już się utopiła w tych łzach ?
H: Nie pójde. Nie ma mowy.
Z: Jak to ? Czy ty ją w ogóle kochasz ?
H: Oczywiście że tak.
Z: No to świetnie jej to okazujesz. A nie pójdziesz tam bo..
L: Bo jest idiota.
H: Tak jestem idiotą to chciałeś usłyszeć ? Teraz do niej nie pójde musze się nad tym zastanowić. Narazie lepiej może posiedźmy i sami pomyślmy co z tym dalej zrobić. Ona już na pewno mnie nie będzie chciała.
Wtedy weszła Victoria.
V: Słuchajcie ja się stad wyprowadzam. Nie moge tu zostać. Już mam mieszkanie, więc nie bedzie problemu. Dziękuje wam bardzo, że mogłam u was mieszkać. Pa
H: Ej ale czemu ?
V: Harry czy ty jesteś slepy ? To przeze mnie niszcze wasz związek, nie moge tu być. To by jeszcze bardziej pogarszało tą sytuację. Dziękuję ci za wszystko i przepraszam, bo to jest wyłącznie moja wina. A i Harry walcz o nią. Ona jest jakby dla ciebie stworzona. Życzę wam, zeby wszystko było między wami dobrze. Trzymaj się. Pa.
Moze ona ma rację. Może powinienem o nią walczyć ? Przeciez zawsze mówiłem sobie, żeby sie nigdy nie poddawać, jeżeli nam na czymś zalezy.
A mi na niej bardzo, ale to bardzo zależy...
~~ Z Twojej perpektywy~~ (Kilka godzin później)
Nie mogłaś spać. Przewracałas się z boku na bok. Nie wiedziałaś co robić dalej...
Bo co masz zrobić przecież to wszystko jest bez sensu. Nie będziesz potrafiła z nim normalnie mieszkać i udawać, że wszystko jest ok.
Ryczę przez niego nawet nie wiem czy zmrużyłam oczy. Pewnie tak bo jest pierwsza, a połozyłam się o dziewiątej.
Tak wiele razem przeszliśmy...
Czemu tak jest, ze osoby na których nam zależy tak bardzo nas ranią. Nie wiem czym to jest spowodowane, nie wiem może po prostu nie potrafią docenić tego co mają.
A czasami mają osoby, które je bardzo kochają i oni chyba tego nie doceniąją. Skupiają się na rzeczach, które nie sa aż tak ważne, starają się zadowolić wszystkich jednak przez to nas tracą.
Nie widzą, nie próbują docenić tylko szukają czegoś innego. Moze według nich czegoś lepszego. Czegoś nowego. Chcą mieć wszystko i dlatego to ich tak zaślepia i już nas nie zauważają. Czasami można sie zastanowić czy i my jesteśmy tak dla nich wazni jak oni dla nas....
Jednak tą odpowiedź znają tylko oni, a my już tej prawdy o nich nie poznamy od nich. Z czasem sami się o tym przekonamy niestety to będzie bardziej bolały niz odpowiedź wypowiedziana bezpośrednio z ich ust jak słowa piosenki, która skrywa jakieś przesłanie i uczucia wykonawcy.
Nie chce tak tego kończyć, ale to jest jego wybór. Nie chce tu dłużej mieszkać. Jetem na niego wściekła i nawet nie chce mi się go widzieć ani go spotykać.
Szukam jakiegoś rozsądnego wyjścia, ale zarazem dobrego dla mnie. Bo nie wszystko rozsądne może być dobre. Właśnie, a może być tak nierozsądną ponieść się i wymysleć coś szalonego.
Nie no chyba mi już odbija o tej pierwszej w nocy. Ale kiedy mam myślec, jak się rano obudze zejde na dół, a tam Hazza siedzi na kanapie.
Nie mogę tu zostać. Muszę się stąd wynieść i to tak, żeby nie widzieli. Może teraz...
Wtedy nie zauważą, a zorientują się dopiero rano, kiedy już będe daleko...
Wstałaś szybko z łóżka i bez namysłu zaczęłaś wrzucać wszystkie rzeczy do walizek, nie robiąc przy tym nie potrzebnego hałasu. Kiedy tak wszystko wrzucałaś znalazłaś sukienkę, w której byłaś z Harrym pierwszej randce i bluzkę, w której nagrywaliście płytę.
Tyle wspomień w jednej części garderoby. To jednocześnie smutne jak i zabawne.
Brakuję nam tej przeszłości, która była dla nas taka idealna. Niesamowita, teraz taka potrzebna. Może czas sie zatrzymać w tym calym chaosie tego świata i przypomieć sobie rzeczy, które są dla nas takie ważne, a o których tak często zapominamy, bo jesteśmy tak zajęci teraźniejszością, a może nawet i przyszłością.
Warto pamiętać te ważne chwile w życiu, które chcemy zatrzymać przy sobie, żeby miec je w każdej chwili, zatrzymać się i je sobie przypomniec. I mieć je przy sobie.
Tak na chwile, na teraz, na zawsze.
Czasami to własnie one odwracaja nas od tej szarej rzeczywistości, w której się znajdujemy. Dzięki nim uśmiechamy się przy każdym wspomieniu. Są one tak ważne jak rodzina, przyjaciele, osoby na których nam zależy. Oczywiście nie można żyć samymi wspomnieniami, ale od czasu do czasu można chociaż poświęcic chwile i na takie sprawy szczególnie, jak ma się doła.
Brakuję nam tej przeszłości, jednak niczego się nie da cofnąć, odwrócić, przeżyć jeszcze raz. A tak chcielibyśmy to cofnąć, odwrócic to co się zdarzyło, zmienić albo przeżyc jeszcze raz. Tak po prostu na chwile wrócić do tego co było kiedyś. Czasami tak jest, że to właśnie przeszłość była lepsza od tej teraźniejszości, która obecnie tak nam się nie podoba.
Może nie każdemu, ale chyba każdy ma jakies miłe wspomnienie, które sobie na zawsze zostawił, żeby ją mieć na każdą chwile, kiedy sobie chcemy ją przypomnieć. To wspaniałe, że możemy zabierac ze soba te wszystkie cudowne chwile. Nagrywanie płyty, każda z nimi wspólna rozmowa. To sa cudowne chwile. Na pewno będe sobie je wspominać kiedyś..kiedy te złe chwile nie będą już tak bolały jak bolą teraz.
Pomimo, że miałam wypadek, Hazza kochał w tym samym czasie i mnie i Victorię to mogę przyznać, że to były najlepsze wakacje w moim życiu. Nie chce się stąd ruszać, ale on nie daje mi wyboru. Nie chce się rozstawać z Niallem, Liamem, Zaynem i Louisem, ale żyć z Harrym też juz nie potrafię.
Tak naprawdę to osiągnęłam to co chciałam, nagrałam z nimi płytę, która niedługo będzie stala na półkach w sklepach, poznałam One Direction i zaprzyjaźniłam się z nimi. Tutaj mam świetne wspomnienia i moich przyjaciół, z którymi jestem bardzo zżyta. Kocham ich i pewnie będzie mi ich bardzo brakowało. Może się jeszcze kiedyś zobaczymy. Może...
Zamknęłaś walizki, wstałaś i skierowałaś się do drzwi. Otworzyłas je, a na podłodze na korytarzy leżał Harry. Ten widok cię sparaliżował. Co on tutaj robił ? I to jeszcze pod moim pokojem. Postanowiłas, że napiszesz im kilka słów, żeby się o ciebie nie martwili i zwinnie ominęłaś Harrego. Spojrzałaś na niego ostatni raz, odwróciłaś się i zaczęłaś schodzić po schodach. Musiałaś zrobić kilka rundek, bo z trzema walizkami i tak być nie zeszła. Po cichutku otworzyłas drzwi i wyszłaś na podwórko.
Noc była gwiaździsta i chłodna. Wiał zimny wiatr, który powodował gęsią skórkę na twojej skórze. Włosy były rozwiane w różne strony. Było ciemno, latarnie dawały słabe światełko na ulicach. Ostatni raz jeszcze rzut okiem na dom, który jeszcze do niedawna uważałaś za najlepszy dom na świecie. Pełnych świetnych ludzi, kórzy maja tak naprawdę wszystko, a co najważniejsze mają siebie.
Szłaś taka cała zapłakana przez ulice Londynu już jakąś godzinę. I dopiero wtedy... Dopiero wtedy zrozumiałaś, że nawet nie wiesz gdzie idziesz, a co gorsze nawet nie masz gdzie się podziać. Tak zaślepiło cie  to wszystko, a przede wszystkim Harry, że zapomniałaś o tym gdzie ty tak właściwie masz iść. Bo do domu to nawet nie ma po co wracać przecież mama zaraz znowu jakiś beznadziejny plan wymyśli, ale jeszcze coś gorszego, Rose jeszcze w Australii i wraca chyba za tydzień. Nie miałaś tutaj nikogo oprócz nich. To co teraz ?
Stałaś sama na chodniku przy parku, nikogo nie było nawet samochody nie przejeżdżały, bo przecież jest druga w nocy. Zaczęło się sie robić jaśniej, bo z nad przeciwka nadjeżdżał samochód. Super w końcu jakaś żywa istota na ulicy pomyślałaś. Myślałaś, ze pojedzie dalej, ale nie on zaczął zwalniać aż w końcu zatrzymał się. Wyszedł z niego chłopak, może w twoim wieku. Nie widziałaś twarzy, bo było za ciemno, ale z każdym krokiem jego rysy stawały się coraz wyraźniejsze, aż w końcu mogłas go zobaczyć.
Jest nowy rozdział :) Jak obiecałam jest w środę :3
Spowodu mojego obecnego humoru rozdział wyszedł mi dosyć smutny. Mam nadzieję, że wam to nie przeszkadza. 
Nie wiem czy ucieczka była dobry pomysłem, ale nie wiedziałam jak to zrobić dalej, więc wymyśliłam to.
Jak myślicie co to będzie za chłopak ?  Podawajcie swoje pomysły.
Widzę, że dużo z was bardzo chciałobym, żeby to główna bohaterka była z Harrym. Spokojnie on jeszcze nie został skreślony, więc nie martwcie się na zapas.
Piszcie co myślicie o tego typu rozdziałach. :>
Dziękuję za komentarze pod rozdziałami <33 Zawsze napędzają mnie do dalszego pisania.
Pytania : Klik
Do następnego :)
Olcia Styles

sobota, 9 marca 2013

I Knew

Włącz : Klik
Jechaliśmy i jechaliśmy nie miałam pojęcia gdzie. Na szczęście nudno nie było. Ciągle sie śmialiśmy i wygłupialiśmy. Prowadził Hazza, ja siedziałam z przodu, a Victoria i Lou z tyłu.
Pomyślałam, że skoro Victoria i Louis są wolni chciałabym ich jakoś do siebie zbliżyć. Nie udawało mi się to za bardzo, bo Louis nie okazywal zainteresowania Vicką.
Może po prostu chciałam mieć pewność , że Harry jest tylko mój, że zadna dziewczyna go nie kocha oprócz mnie. I z zajemnością...
Pomimo, że Hazza poświecał mi dużo uwagi dalej myślałam tylko o jednym. Czy on w końcu czegoś nie zmaluje ? Czy kiedyś nie będzie chciał na przykład. jej pocałować ?
Te myśli dręczyły cię już od momentu kiedy ci powiedział, że coś jednak do niej czuje. No bo kto by o tym nie myślał, kiedy ta dziewczyna mieszka z nami w domu i praktycznie widzicie sie prawie ciągle.
Dojechaliśmy po dwóch godzinach jazdy. Byliśmy na plaży. Świeciło słoneczko i wiatr lekki wiatr, który niesfornie rozwiewał twoje kosmyki włosów. Było tam mnóstwo ludzi. Kiedy do nich podeszliśmy od razu kazali się wziąźć do roboty. Oczywiście ja i Lou zostaliśmy zwolnieni w pracowaniu nad tym teledyskiem, bo nawet nie wiedzieliśmy jak to ma wszystko wyglądać.
Usiedliśmy na piasku i zaczęliśmy rozmawiać, bo innego wyjścia nie mieliśmy. Po za tym i tak jeszcze nie zaczęli kręcić, więc nie było na co popatrzeć.
~~~~
Siedze obok niej. Rozmawiamy, smiejemy się. Właśnie o to mi chodziło, żeby się do niej jakoś zbliżyć, żeby wiedziała, że ma Hazze to ma i tez mnie.
Bo ja nie odpuszczę. Nie poddam się tak łatwo.
Wygląda tak pięknie. Jej blond włosy są rozwiewane przez lekki wiaterek. I kiedy podnosi głowę do góry kiedy chce żeby słońce padało jej na twarz...
Po prostu brak mi słów.
Jest godzina 15, a jednak i tak jeszcze nic się nie dzieje. Nie wiem czemu. Podobno większośc scen ma być kiedy będzie zachód słońca, ale nie chce mi sie tak siedzieć. Chociaż jak dla mnie jest idealnie. Siedze obok najpiękniejszej dziewczyny na świecie. Tylko że ona  nigdy się o tym nie dowie.
Nigdy pewnie nie wypadnie to z moich ust.
Chociaż...
Nastąpiła cisza. Myśle że to będzie dobry moment, znaczy mam taką nadzieję...
Zacząłem jej śpiewać refren " What makes you beatiful". Patrzyliśmy sobie w oczy. Ona ma takie piękne oczy. Było tak cudownie. Zaczęła się uśmiechać co mi sprawiało jeszcze większa radość. Jednak nie mogłem dokończyć.
H: Co wy robicie ?
T: A nic tak Lou mi śpiewa dla zabicia czasu. Czermu wy jeszcze nie gracie ?
H: Znaczy już kilka ujęc mamy, ale jeszcze mnie nie ma w nich dopiero będe później jak już zajdzie słońce.
T: To ok.
V: Harry !!
H: Muszę iść. Zawołam was kiedy będe ja.
T: Ok
Kiedy sobie poszedł, (T.I) zwróciła sie do mnie.
T: To nie prawda.
L: Ale co ?
T: No ta piosenka, to nie prawda. Po co mi ja śpiewałeś ?
L: Bo jesteś śliczna, tylko on tym nie wiesz to tak samo jak w piosence. Pamiętam to własnie na tej plaży nagrywalismy do niej teledysk.
~~~~
Nie spodobało mi sie zagranie Louisa. Nie chce być zazdrosny, ale boję się, że on cos do niej czuje. Wiem, że ona jest już moja, ale chłopak musi się starać zawsze.
A czy ja sie tak staram jak powinienem ?
Chcę być dla niej jak najlepszym chłopakiem. Chcę żeby wiedziała, że z każdym problemem moze przyjśc do mnie. Chciałbym jej to pokazać. Tylko chyba nie potrafię.
I jeszcze jak jej śpiewał tą piosenkę. Dlaczego akurat tą ? Przeciez to ja jej to powinienem jej zaśpiewać.
Ja i tylko ja..
Właśnie powinienem, a dlaczego jeszcze tego nie zrobiłem ?
Może powinienem być bardziej romantyczny.
Przebić Louisa i zaśpiewać coś jeszcze lepszego...
To głupie. Zrobie cos lepszego. Tylko jeszcze muszę wymyśleć co to będzie..
~~~~
Louis mnie strasznie zaskoczył z tą piosenką. Kompletnie się niespodziewałam.
Boję się że Hazza był trochę zazdrosny. Jednak nic się nie działo.
Może chociaz poczuję raz jak ja się czułam, kiedy on zajmował sie Vicką.
Słońce powoli topiło się w morzu. To był śliczny widok. Taki magiczny. Postanowiliśmy już zobaczyć czy może już Harry zaczął być już nagrywany. Akurat kończyli. Było to troche ściągnięte od teledysku WMYB, ale calkiem spoko.
Jednak jedno ujęcie okazało się najgorszą sceną jaką zobaczyłaś w życiu.
Zbliżali sie do siebie, kończyła śpiewać. Dzieliły ich milimetry. W myślach modliłaś się żeby sie nie pocałowali. " NIE CAŁUJCIE SIE, NIE CAŁUJCIE SIĘ ". Skończyła się muzyka, jednak on dalej trzymał jej mała dłoń i patrzył sie w jej niebieskie oczy.
Spoglądałaś z niepokojem na tą cała scene.
Przecież sie skończyło...
Czemu jeszcze jej nie puszcza ?
Czemu się jeszcze nie "obudził" ?
Było jednak za późno na interweniowanie.
To chyba był najgorszy moment w twoim życiu.
Pocałował ją. Tak po prostu na moich oczach, pomimo, że nie musiał, nikt mu nie kazał tego zrobić.
Jednak on to zrobił. Wiedziałaś, że to będzie żły pomysł z tym calym teledyskiem. Jednak
 coś cie podkusiło, zeby nikomu o swoich uczuciach nie mówić.
Byłaś po prostu wściekła, oszukana.
Poszłaś do nich. Akurat skończył. Pomyślałaś, ze chyba wypadałoby skoro tu idziesz. Oczywiście od razu zaczęłaś się drzec i nie pozwoliłaś dojść mu do głosu. Bo tak naprawdę w tym momencie go nie miał.
T: Hazza !! Jak możesz ? I to na moich oczach ? Wiesz co ...
H: Nie proszę, nie kończ tego.
T: Ja mam nie kończyć ? To ty wszystko piepszysz nie zauważyłeś tego ?
T: Tylko czemu mi tego wczesniej nie powiedziałeś ? Było wtedy zastanowić się czy dobrze robisz, kłamiąc że mnie kochasz.
H: Ale to nie było kłamstwo.
T: To koniec Harry. Nie chcę cię znać.
H: Proszę wybacz mi.
T: Ile jeszcze razy ? Nie sądzisz że i tak dałam ci za dużo szans. Właśnie o tę jedną szanse, którą przez takie cos zmarnowałeś.
Pobiegłaś szybko do Louisa. Słyszałaś za sobą krzyki Harrego zebym poczekała, ale ja nie chciałam tego słuchać. NIe miałam już na to sił.
T: Jedziemy.
L: A oni ?
T: Mnie nie obchodzi jak oni sobie będą wracać. Jedź.
Ruszyliśmy. Przez cała drogę nikt się nie odzywał. Ty nie chciałaś o tym rozmawiać, a Lou chyba wiedział, że nie chce tego roztrząsac. Bo nie było potrzeby.
Nie wiem co teraz zrobię. Nie będe potrafiła z nim żyć w jednym domu, śpiewac piosenek i patrzeć na niego dzień w dzień. To bez sensu skoro jeszcze będzie Victoria od której robi mi się nie dobrze.
A myślałam, że ona już nic do niego nie czuje. Jednak ona też mnie okłamała.
Teraz sobie myśle, że ten "dom" jest bardzo zakłamy. Nikt sobie prawdy nie mówi i kazdy boi sie o niej mówić, przyznać.
To przykre kiedy osoby, które tyle znaczyły w twoim życiu teraz są tobie obce. Jakbyście się w ogóle nie znali, nic o sobie nie wiecie. A tak chciałaś, żeby wam sie udało. Myślałaś że zmądrzał już po pierwszej aferze. Jak można łatwo się do co poniektórych ludzi pomylić. I to za taką cenę.
Nie miałaś już siły udawać, ze to wszystko jest dla ciebie takie proste i że w ogóle sie tym nie przejmujesz. Zaczęłaś płakać i pokazywało jak ci na nim zależało. Jak ci zależało na ty żeby wam się udało. Żeby chociaż raz. Moze mu wybaczysz, ale na pewno już do niego nie wrócisz. Wykorzystał swoje szanse. Może nie w taki sposób jaki chciałaś, ale niestety już wykorzystal.
Było już po 22 jak dojechaliście.
Z: Siema i jak było ?
Nie chciałaś z nim rozmawiać. Nie miałaś sił już na nic. Od razu pobiegłaś do pokoju, zamknęłaś się i płakałaś. Po chwili zasnęłaś.
Jest rozdział :)
Taki dramacik, ale spokojnie to nie koniec :>
Dziękuję za komentarze jakie piszecie mi po każdym z rozdziałów. Naprawdę mam taki zaciesz, ze ktoś to w ogóle czyta.
Jednak rozdział nie napisałam tak jak chciałam, miało wyjśc trochę inaczej ale trudno.
Nastepny rozdział pewnie we wtorek albo w środe.
Nie będe was już zanudzać.
Pytania :Klik
Do następnego :D
Olcia Styles

niedziela, 3 marca 2013

Now it's too late

Włącz : Klik
Znasz to uczucie, kiedy osoba którą kochasz chce się z tobą tylko przyjaźnić ?
Kiedy ci na niej zależy, lecz ona tego i tak nie widzi ?
Kiedy chciałbyś to zmienić lecz nie możesz, bo jej sece należy już do kogoś innego ?
Nie mogę swojemu przyjacielowi odbić dziewczyny.
Wtedy byłoby juz po naszej przyjaźni, a ja nie chce jej tracić.
Jednak kiedy tylko ich razem spotykam, całujących się, przytulająch, serce mi pęka na małe kawałeczki.
To boli za każdym razem...
I za każdym razem tak samo..
A ja chciałbym jej dać to co on jej daje.
Miłość...
Ona nawet nie wie, że mógłbym jej tyle dać.
Może gdybym wczesniej jej to wyznał..
Może kiedy ona by do niego teraz nie wróciła...
Nie mogę tak dalej funkcjonować.
Ciągle myśle o niej.
O jej pięknych blond włosach, niebieskich oczach, malinowych ustach.
Lecz wiem że to on dotyka jej włosów, tylko on z taką czułością patrzy jej prosto w oczy, tylko on całuje jej   wargi.
Nie mogę się z tym pogodzić.
Jednak teraz pozostaje mi tylko być przy niej kiedy będzie mnie potrzebowała.
Będe starał się pokazać jej, że mogę być pierwszą osobą do której przyjdzie z problemem.
Chce być przy niej blisko.
Tak blisko, ja tylko będe mógł...
~~~~~~~
Minął już tydzień odkąd przyjechała do nas Victoria. Bardzo się z nią zaprzyjaźniłam.
Teraz Hazza poświęca mi o wiele więcej uwagi od naszej ostatniej kłótni. Wszędzie chodzimy razem, nie opuszcza mnie na krok. Mi to nie przeszkadza, bo wiem że chce pokazać, że to ja jestem najważniejsza, a nie Victoria.
Jednak wiem, ze on dalej coś do niej czuje...
Nie wiem czy tak chce skoro wiem, że on kocha też ją.
Przez ten ostatni tydzień było wszystko dobrze, jednak jeden mały incydent, a tyle w naszym życiu zmienił i to wcale nie na lepsze.
A było to w ostatni dzień wakacji. Wszyscy siedzieliśmy w salonie, kiedy ktoś zadzwonił do drzwi. Poszłam je otworzyć. Był to mężczyzna około 40 lat.
M: Dzień dobry jestem menadżerem Victorii. Jest w domu ?
T: Tak proszę.
Zaprowadziłam go do salonu.
V: O hej co ty tu robisz ?
M: Musimy zająć się teledyskiem do naszej piosenki, promującej twój krążek.
V: A to nie mogłeś mi tego powiedzieć przez telefon tylko tutaj przychodzić ?
M: Nie bo jak wiesz jest nam do tego potrzebna jeszcze twoja "druga połówka ".
V: No tak wiem, a co oni to tego maja ?
M: Jeżeli chcemy trochę na tym zaoszczędzić myślałem że poprosisz któregoś z nich.
V: Jasne Hazza zagrasz w moim teledysku ?
W tym momencie coś się we mnie gotowało. Wiedziałam że ta piosenka jest o miłości, więc w teledysku będzie pokazane to że niby są razem. Nie podobał mi się ten pomysł, ale się nie odzywałam. Chciałam im pokazać, że wcale już taka zazdrosna nie jestem.
Widocznie chciałam oszukać sama siebie. Zresztą powinnam się tak nie przejmować, przecież to tylko jakis teledysk i tyle. Może nie będzie tak źle.
On wyszedł. Dodal jeszcze, że zdjęcia będą odbywały sie juz jutro i podjedzie pod nich limuzyna. Postanowiłam, że też pojade. Tak na wszelki wypadek. Lou też chciał z nami pojechać. Reszta została i sama będzie myśleć nad naszym teledyskiem.
Wieczorem kładąc się do łóżka myślałam czy dobrze zrobiłam nie mówiąc nic Harremu, że ten pomysł w ogóle mi się nie podoba. Wtedy do pokoju przyszedł Harry. Od razu się połozył na łóźku i pocałował mnie w ramię.
H: Coś sie stalo ?
T: Nie, nie.
H: Ej wiem, że jednak coś się stało... to chodzi o ten teledysk tak ?
T: Może...
H: Słuchaj wszystko będzie ok. Podobno między nami nic nie będzie, więc nie musisz się przejmować.
T: Ale i tak z tobą pojadę.
H: Pewnie Lou też jedzie.
T: Właśnie, nie zauwazyłeś, że stał się jakiś markotny ? Jakoś ciągle jest w swoim pokoju i w ogóle.
H: Nie mam pojęcia.
T: To moze zaczął byś sie nim interesować. To twój przyjaciel, a widać, że coś go trapi i chce z kimś pogadać. A najwłaściwszą osobą będziesz ty.
H: Dobra, ale jutro ok ?
T: Łaski mi nie robisz. Dobranoc.
Pocałowałaś go w policzek i natychmiast zasnęłaś.
Obudziły cię promyki słońca wpadające do pokoju. Harrego już w łóżku nie było.
Przypomniałas sobie że to wczoraj był ostatni dzień wakacji i teraz gdybyś była w swoim domu pewnie zaczęłabyś sie szykować na rozpoczęcie roku szkolnego. Z jednej strony tęskniłas się za szkołą. Wbrew pozorom lubiłaś się uczyć i byłas bardzo dobrą uczennica. Lecz przez te bardzo ekscytujące wakacje przestałaś już nawet o niej myśleć.
Harry wyszedł z garderoby już ubrany. Miał granatową marynarkę, białą bluzkę i ciemne spodnie.
H: Jak wyglądam ?
T: Jak zwykle beznadziejnie.
H: Co ???
T: Hahahah żartuje oczywiście wyglądasz świetnie. Kiedy jedziemy ?
H: Za 10 minut.
T: Czemu mnie nie obudziłeś ? Przeciez nie zdąze się wyszykkowac.
H: Spokojnie śniadanie już masz naszykowane, a z ubraniem nie musisz się przejmować.
T: Rany, faceci. Ciekawe kto się mnie pytał jak wygląda.
H: Oj nie złość się. Zdążysz.
T: Gadałeś z Lou ?
H: Nie, nie miałem kiedy.
T: To po zdjęciach jasne ?
H: Dobrze pogadam z nim.
Zaczęłaś wybierac jakies ubrania, później w ekspresowym tempie zjadłaś śniadanie i już gotowa stałaś przy drzwiach. Ztobą czekał Hazza i już schodziła Victoria. Nie było jeszcze Louisa.
V: Gdzie on jest ? Przecież się spóźnimy.
T: Pójde do niego.
Poszłaś na górę do jego pokoju. Cichutko zapukałaś.
T: Mogę ?
L: Jasne.
T: Nie jedziesz z nami ?
L: Po co mam jechać ?
T: Żeby dotrzymać mi towarzyswa ?
L: Przecież będzie Hazza. On się tobą lepiej zajmie niż ja.
T: O co ci chodzi ? Oj przestań przecież Hazza będzie zajęty, a ja nie chce tam stać sama jak kołek oj chodź nie daj się prosić.
Chwilę się na myślił i zszedł z tobą na dół.
V: No nareszcie. Chodźcie.
Weszliście do limuzyny i we czwórke pojechaliście.
~~ Na planie ~~
No i w końcu rozdział : >
Ten wyszedł akurat taki nudny, ale musiałam jakoś opisał i uczucia Lou i wstęp do kolejnych rozdziałów. Muszę uprzedzić, ze szykuje się kolejny dramat i nie skończy się tak dobrze jak ten np. poprzedni.
Przepraszam że tak długo tak właściwie miał być w czwartek, ale przez przypadek kliknęłam nie ten skrót klawiszowy co trzeba i wszystko mi się usunęło. 
Dodałam już piosenkę, która najbardziej pasuje do pierwszej części rozdziału. :3
Dziękuje bardzo za komentarze <33
Mam nadzieję że bedzie ich coraz więcej bo raz jest 7 a raz 2 więc chciałabym żeby rosła liczba a nie malała.
Pytania : Klik
To do następnego :>
Olcia Styles