czwartek, 31 października 2013

Caught Up In Your Smile

                                  Rozdział dla Elizabeth.x <3 Twoje oczekiane kiss :) 
                                     I dziękuje bardzo, ze tyle na niego czekałaś <3
                                                Włącz : Klik
                                              ~~~~Ty~~~~
Dzień Gwiazdki. Choinka już ubrana, dom przystrojony. Krzątam sie w kuchni razem z Rose, aby chociaż zrobić połowę dań. Ona jeszcze nie powiedziała Zaynowi. Obiecała to zrobić dzisiaj. Widzę, że trzęsą jej sie ręce kiedy coś robi. Denerwuje sie to pewne. Nie chce, żeby Zayn ją zostawil, jednak ja wątpie w to, że nie bedzie chciał mieć tego dziecka. Przeciez kocha Rose i nie da rady jej zostawić tym bardziej, że nosi jego dziecko. W pewnym momencie przyszedł Zayn i od razu objął Rose w talii i przy okazji całujac ją w szyję.
Z: (T.I) jak sie czujesz ? I dlaczego ty stoisz, wiesz, że sie nie powinno tyle stać, powinnaś siedzieć na krześle. Proszę.
Podsunął mi krzesło, a ja posłusznie usiadłam, jednak patrzyłam na niego dość dziwnie.
Z: Harry powinien o ciebie bardziej dbać, a właśnie Harry ! Harry !
Brunet przyszedł opierając sie o framugę drzwi i założył ręce na piersi.
Z: Powinieneś bardziej dbać o matkę twojego dziecka, zainteresuj sie nią trochę co ? Ojcostwo to nie jest taka prosta sprawa, po mimo, że jeszcze dziecko sie nie urodziło to by wypadało zając sie (T.I).
Harry popatrzył sie na mnie a potem na Rose i westchnął. Podszedl do mnie i uklęknął przede mną.
H: Pozwól, że teraz ja to pokroje a ty idź odpocznij skarbie.
Pocałowal mnie w policzek a ja przewróciłam oczami i odeszłam od mojego stanowiska pracy
T: Ok ale Rose idzie ze mną. Zayn dokończ za Rose.
Wzięłam Rose za ręke i wyprowadziłam z kuchni.
T: Musimy szybko skończyć tą szopke, bo to sie jeszcze gorzej skończy niz przypuszczasz.
H: Zgadzam się, nie chce mi się kroić cebuli.
Przyszedł do nas a mnie objął w talii. Wyswobodziłam sie z uścisku i stanęłam przed nim.
T: Co ty robisz ?
H: No co wczuwam sie w rolę.
T: Udajemy przed Zaynem, po za tym już niedługo nie bedziemy musieli.
Wtedy wymownie spojrzałam na Rose, która zaraz potem pędem pobiegła do łazienki. Wiadomo dlaczego.
W pewnym momencie drzwi sie otworzyły, a w nich piękna brunetka, a za nią Niall z walizkami.
N: (T.I), Harry !
Podbiegł do nas i sie z nami przywitał, potem przyszedł Zayn.
N: Poznajcie Emily moją dziewczynę.
Uśmiechnęłam sie przyjaźnie i to samo zrobiła Emily. Uścisnełyśmy dłonie. Potem trochę porozmawiałyśmy, jak to dziewczyny maja w zwyczaju. Te nasze troche zeszło aż do 17, wiec postanowiłyśmy juz sie szybować do kolacji. W kuchni złapałam Nialla. Od razu rzuciłam mu sie na szyję.
T: Tak sie cieszę, że sobie kogoś znalazłeś. A pamiętasz jak przed wyjazdem mówiłes mi, że nie masz szczęścia do dziewczyn ?
N: Tak pamiętam. Mam nadzieje, ze z Emily mi wyjdzie, ona jest taka sliczna, inteligentna, miła...
T: Dobra, dobra i co tutaj będzie z nami mieszkała ?
N: Nie, ma juz mieszkanie niedaleko nas, wiec bedzie dobrze. Lepiej sie nie śpieszyć.
Uśmiechnęłam sie do niego, a potem poszliśmy do salonu, żeby zacząć już Wigilię. Po dzieleniu sie opłatkiem i prezentach pod choinka, zaczelismy jeść. Atmosfera była niesamowita wszyscy radośni i tacy szczęśliwi, nawet Rose sie już rozluźniła, może zapomniała, że zaraz bedzie musiała wyznać prawde.
Potem posprzątalismy i wszyscy zaczęliśmy oglądać jakiś świąteczny film. W połowie niego zaczełam sturchać Rose. "Będzie dobrze" powiedziałam jej na ucho i sie uśmiechnęłam. Dziewczyna dotknęła brzucha, głeboko westchnęła i wstała zasłaniajac nam telewizor. Wzięła głeboki oddech.
R: Ja wam musze cos powiedzieć, znaczy coś poprawić i powiedzieć prawde. To nie (T.I) jest w ciąży i nawet nie jest z Harry'm tak jak myślałeś Zayn. To ja jestem w ciąży. Z tobą.
Zayn patrzyl na nią z wytrzeszczonymi oczami. Balam sie jego reakcji, balam sie ze Rose sie zalamie jak Zayn tego nie zaakceptuje. On wstal i podszedl do niej.
Z: Oklamalas mnie. Czemu mi nie powiedziałaś od razu, ze jestes w ciąży, tylko znowu mieszasz w to naszych przyjaciół ?
R: Zayn ja sie balam, ze ty nie będziesz chciał tego dziecka i tak na szybko wymyśliłam..
Z: Nie tlumacz sie i wiesz co mialas racje nie chce tego dziecka. Ja nie jestem gotowy na bycie ojcem. Nie to nie możliwe ja nie dam rady.
Uciekl szybko na gore zostawiając zaplakana Rose. Zachowanie Zayna mnie kompletnie zaskoczyło. Nie sądziłam, ze może tak zareagować, byłam pewna, że Rose po prostu to bardzo ubarwnia. Jednak stało sie on musi to przyjać to na klatę. Nie mogę pozwolić, że teraz takie sceny odstawiał. Nie pozwolę na to. Emily szybko podeszła do niej i próbowała ją uspokoić. Niall z Harry'm już sie szykowali aby pojść do Zayna, jednak zagrodziłam im ręką.
T: Ja do niego pójde, wy na razie postarajcie sie uspokoić Rose. Pobiegłam pędem na góre. Weszłam do ich sypialni. Drzwi balkonowe były otwarte, więc udałam sie na balkon. Zayn opierał sie o barierkę, przy okazji paląc papierosa. Stanęłam w tej samej pozycji co on, patrząc sie w przesteń.
T: Czemu ty jej to robisz ?
Długo nie odpowiadał. Nie chciałam zbyt naciskać, bo wiadomosc,że sie zostanie ojcem jest dość przerażająca z jednej strony, ale jednak z drugiej może to być coś dla niego wspaniałego.
Wiedziałam, że mi nie odpowie. Miałam już zacząć dalej mówic, jednak on zaczął.
Z: Nie rozumiem czemu mi o tym nie powiedziała od razu. Wiem miała prawo sie bać, ale...
T: Ona nie chciała tego co zrobileś przed chwilą. I weź sie wreszcie w garść, bo za dziewieć miesięcy będziesz ojcem. Wyrwałam tego papierosa z jego palców i wyrzuciłam za balkon. Zaśmiał sie pod nosem i pokręcił głową.
Z: Ale nikt nie rozumie, że ja nie chce tego dziecka.
T: Słuchaj ja w to nie wierze, powiedz może o co naprawde chodzi, a nie kryjesz sie za tym, że go nie chcesz.
Westchnął głęboko i spojrzał sie na Londyn.
Z: Nie nadaje sie na ojca. Ja zgrywam takiego dojrzalego, rozwaznego, spokojnego. Tak naprawde taki nie jestem. Nie bede potraił wychować go na takiego człowieka gdyż sam taki nie jestem i ja sie nie zmienie. Nie chce go nieszczyc ani łudzić Rose.
Ja ją naprawde kocham i kocham je nawet jak go teraz nie znam, ale ja nie zasługuje ani na nia, ani na to dziecko, które zasluguje na ojca przeciwnego do mnie. Nie będe nawet potrafił sie nim zajać.
Przytuliłam go mocno do siebie.
T: Przecież wam pomożemy. Wszyscy się nim zajmiemy. A uwierz to dziecko lepiej nie mogło trafić. Bedzie miało dwoje kochajacych sie rodziców, a o reszte sie nie martw, co będzie to będzie, a teraz idź do Rose, bo ona sie tam przez ciebie załamie.
Spojrzał na mnie z uśmiechem a potem znowu przytulił mocno. Myślałam, ze mnie zaraz udusi.
T: No idź wreszcie do niej.
Uśmiechnęłam sie i popchnełam go w stronę drzwi. Westchnełam głęboko. Czemu jest tak, że ja wszystkim potrafie pomóc, doradzić, a sobie nie potrafię ? Zawsze sie męcze z moim problemem, po mimo, że rozwiązuje innych i to nawet czasem trudniejsze i bardziej skomplikowane od moich.
Próbuje sama sie z nimi uporać, ale nie potrafię. Szukam wsparcia, może innego sposobu, jednak i tak jest zawsze nie tak jak chce, ciągle mi coś stoi na przeszkodzie do mojego szczęścia. I dlaczego ? Czemu ja nie mam tak łatwo jak nie którzy ? Czemu musialam sie zakochać w dwóch chłopakach na raz ? Dlaczego jeden z nich własnie jest tyle kilometrów ode mnie ?
Czemu go nie mogę teraz zobaczyć ? Jego pięknych oczu, którym nigdy sie nie mogłam oprzeć, pięknego uśmiechu, który rozchmurzy nawet  mój najgorszy dzień, poczuć jego ciepła oraz jego ramion obejmujacych mnie tak, że wiem że nic mi sie nie stanie. To sie nazywa tęsknota prawda ?
Zeszłam na dół do reszty. Zayn właśnie mocno przytulał nadal jeszcze roztrzesioną Rose. Posłałam im usmiech z wejscia do salonu. Oparłam sie o framugę drzwi, zapatrzona w tą scenę. Jednak w pewnym momencie wszyskie spojrzenia wylądowaly na mnie, a raczej jakby za mnie. Poczułam czyjeś ramiona, które objęły mnie w talii. Przerażona odwróciłam sie.
Moje zaskoczenie, to co wtedy czułam jakby nie do opisania. Mój zachwyt, ale jednocześnie wielkie zdziwienie, pomieszane ze strachem. W koncu wrócił, czuje jego zapach, którego mi tak brakowało, lecz miał przyjechac później czemu teraz ? A jeżeli wie o tej ciąży ? Myśli, ze to ja będe mieć dziecko ? Tak wiele uczuć w tym momencie drzemało we mnie, pytanie, któremu najpierw uda sie dostać na zewnątrz. Ten dzien tak bardzo oczekiwany.
Czułeś kiedyś taka tesknotę za osobą, która jest od ciebie tak daleko i nie mozesz nic na to poradzić ? Nie możesz jej widziec, czasem nawet nie udaje sie wam porozmawiać. I czekasz na ten jedyny dzien, kiedy wreszcie ja spotkasz. Twoja radość sięgają zenitu, moment kiedy wiesz, ze zaraz sie z nią zobaczysz, nie potrafisz usiedziec w miejscu.
I wreszcie ja widzisz. W całej okazalości. Usmiech, oczy, wszystkie chwilę sie wtedy przypominaja z tą osobą. Nie potrafisz byc poważna, gdyż na twojej twarzy ciagle towarzyszy uśmiech, może od tak dawna oczekiwany. Niesamowity moment, który sie pamieta całe życie.Serce bije szybciej, rece sie pocą, cała w środku buzujesz i nie potrafisz tego powstrzymać. Jesteś za słaba, aby powstrzymać to uczucie. To nie od ciebie zalezy tylko od twojego serca, które w tym momencie bije jak szalony i to tylko na widok jednej, tej jedynej osoby, o której się ciągle myśli i nie mozna przestać.
Moje ręce, jakby samoistnie rzucily sie na jego szyje, przez to nasze ciała stykały się. Objął mnie mocno, może, żebym nie uciekła. Jednak nie miałam nawet takiego zamiaru. Czułam sie bezpieczna i szczęśliwa.
L: Chyba musimy porozmawiać.
Pierwsze jego słowa po przyjeździe mnie zupełnie zdziwiły. Spojrzałam ze zdziwieniem na niego. Jego oczy powędrowały na mój brzuch. Czyli juz któryś do niego dzwonił z informacją, że niby jestem w ciąży ? No pięknie, co za idioci. Przewróciłam oczami.
T: Nie jestem w ciąży, tylko Rose. Pokazałam mu parę obejmujacych sie fotelu.
L: Niall mówil, że to ty i to z Harry'm.
Spojrzałam na blondyna piorunujacym wzrokiem, a on sie zaczerwienił i schował za swoją dziewczynę. Podszedł do nas Hazza i położył ręke na ramieniu Louisa.
H; Ona nie jest w ciąży, a między nami do niczego nie doszło, wiec możesz być spokojny.
Uśmiechnełam sie jeszcze szerzej niż wcześniej, a Louis zrobił to samo.
L: Czyli co gratuluje stary.
Skierował te słowa do Zayna podszedł do niego i go uściskał tak samo Rose, a potem zapoznał się z Emily.
H: Bardzo szczęśliwa ?
Szepnął mi do ucha Hazza, az na mojej skórze pojawiła sie gęsia skórka. Uśmiechnełam sie szeroko.
Nie potrafiłam wtedy okreslić mojego zachwytu, szczęścia.
                                                   ~~~~Sylwester~~~~
Stałam na balkonie, opierajac sie o barierkę. Po mimo, że byłam tylko w tej sukience, kótrą kupowałam z Harry'm, nie było mi zimno. Została jeszcze minuta do nowego roku. Zastanawiałam sie jaki bedzie nastepny rok. Tak samo zwariowany jak ten ?
Wtem poczułam czyjaś dłoń na mojej. Odwróciłam głowę, a tam stał Louis. Jeszcze bardziej seksowny niż zwykle. Czarny t-shirt z nadrukiem opięty na jego klatce i do tego czarne rurki.
L: Czemu jesteś tu sama ?
T: Jakos tak, stąd lepiej będzie widac fajerwerki.
Zaczęło sie odliczanie : 10, 9, 8, 7, 6, 5. Wtedy Louis odwrócił mnie w jego stronę i ujał moją twarz. 4, 3, 2, 1. Jego usta musnęły moje to było takie niesamowite. Naokoło nas pełno fajerwerek, a my bylismy złączeni w pocalunku. Zawsze o takim marzyłam. Oparł swoje czoło o moje, patrzac mi w oczy.
L: Kocham Cię.
Uśmiechnelam sie do niego, kladąc moją dłoń na jego policzek.
T: Ja Ciebie też.
Znowu wpil sie w moje usta. Nie potrafiliśmy skończyć. Byłam oparta o ścianę domu, a Louis jeździł swoją ręką po mojej talii. Tak mi go brakowało. Nie mogłam lepiej wyobrazic sobie tej chwili.
Jest rozdział <3
I jak Wam sie podoba ? :D Przepraszam za tamtą pomyłke, jakas wczoraj zakrecona byłam :p
Szczerze ? Jest to mój ulubiony rozdział <3 Najbardziej chyba podoba mi sie ten pocałunek, i wcześniejsze rozmyślania i przeżycia głównej bohaterki. 
Moge się przyznac, ze to z tęsknotą jest w moim przypadku osobiste...
Jak widzicie wszystko sie układa :3
A i szczególnie puście muzyke jak sa te rozmyslania naprawde :D
Dziękuje za komentarze <3 I piszcie co myslicie o tym :)
Całuje i do następnego :>
Olcia Styles

piątek, 25 października 2013

I'm Trying Understand You

                                                        Włącz : Klik
                                                  ~~~~Zayn~~~~
Wieczorem siedziałem z Rose w naszym pokoju i oglądalismy jakiś film na laptopie. Leżeliśmy obok siebie, ja obejmowałem ją ramieniem, zaś ona wtulona była w moją klatkę. Było idealnie, nic nie mogło tego popsuć.
Kiedy film sie skończył, poszedłem do łazienki. I pierwsze co mi sie rzuciło w oczy to coś leżące na wannie. Podchodzac blizej zauważyłem, że to test ciążowy ? Ale skąd on by sie tu wziął ? Na teście zauważyłem dwie kreski. Czyżby był Rose ? Rose jest w ciąży ?! O nie nie teraz. Nie jestem gotowy na dziecko w ogóle to musi być sen. Wyszedłem z łazienki szybko, zapominajac po co do niej poszedłem. Podeszłem do Rose, która stała przy szafie szukajac piżamy.
Z: Rose co to ma być ?
Odwróciła sie w moją stronę a ja wyciągnąłem do niej ręke z testem. Popatrzyła na mnie wystraszonym wzrokiem, nie wiedząc co powiedzieć.
Wzięła ode mnie go i zobaczyła wynik. Jej ręka momentalnie wylądowała na jej ustach, a test wypadł jej z ręki. Cała pobladła.
Z: Rose co ci jest ? Kogo to test ?
Usiadła na fotelu trzymajac sie za głowę. Podszedłem do niej i uklęknąłem przed nią.
Z: Powiesz mi wreszcie ?
Podniosła głowę i spojrzała mi w oczy.
R: To nie jest mój test. To (T.I). Jest w ciąży z Harry'm.
Wytrzeszczyłem oczy, ale jednocześnie w głębi serca bardzo sie ucieszyłem, że to nie nasze dziecko.
Przytuliłem ją mocno, lecz czułem kropelki łez mojej dziewczyny na koszulce.
Z: Czemu płaczesz ?
Nic nie odpowiedziała tylko wyszła bez słowa z pokoju.
                                                       ~~~~Ty~~~~
Siedziałam w pokoju, próbując może jeszcze cos zagrać lub skomponować. Nie mogłam sie jednak skupić. Po prostu jak zamykałam oczy widziałam Louisa. Ciekawe czy nadal jest z El... Czasami dzwoni, ale nie odbieram, nie chce rozmawiać. Jak przyjedzie to pogadamy, teraz nawet nie ma o czym.
W pewnym momencie do pokoju weszła zapłakana Rose, która od razu rzuciła mi sie na szyje i zaczęła szlochać.
T: Co się stało ?
R: Jestem w ciąży rozumiesz ? Zayn zobaczył test, który zoastawiłam wtedy na wannie i kompletnie o nim zapomniałam.
Znowu zaniosła się płaczem i od czasu do czasu smarkała w chusteczce. Usiadla na łóżku a ja naprzeciwko jej.
T: A co Zayn na to ? Jak to przyjął ?
R: Nijak, bo powiedzialam, że to twój test i... że jesteś w ciąży z Harry'm.
Wstałam z łóżka, wytrzeszczajac na nią oczy.
T: Co zrobiłaś ?! Pojebało cię ?! Czemu mu nie powiedziałaś, że to twoje dziecko i dlaczego mnie w to wciągnelas i przy okazji Harry'ego ?!
R: Nie krzycz na mnie ! Zayn nie chce i nie bedzie chciał tego dziecka, musiałam tez sie oswoić z tym wszystkim, wcale nie jest mi łatwo, szczególnie, że za jakieś 9 miesięcy będe mamą !
Szybko to wymyśliłam, a z Harry'm bo musiałam z kimś prawda ? Naprawde ja cie przepraszam, że to powiedziałam, jak będe gotowa to mu powiem obiecuje.
T: Rose czy ty siebie słyszysz ?! Czyli co powiesz mu w dniu porodu, czy kiedy ? Nie che miec nic wspolnego z ta akcją. Masz zaraz iść do Zayna i mu wszystko wyjaśnić.
R: Nie mogę ile mam razy powtarzać, że on nie chce miec dziecka. Nie raz gadał ja jakieś dzieci jakie to one hałaśliwe i, że sam by teraz na pewno nie chciał dzieci, wiec jak ja mu mam teraz to powiedzieć ?
Ponownie zalała sie łzami, a ja nie wiedzialam co robić. Z jednej strony mi było jej żal, bo jednak ciąża w tym wieku jeszcze ta sytuaja z Zaynem, ale jednak teraz on myśli, ze jestem w ciąży, a jak powie coś Harry'emu ?
Objęłam ją ramieniem i gładziłam po głowie. I co teraz mamy zrobić ? Powiedzieć i tak będzie trzeba Zaynowi, pytanie jak to przyjmie....
T: Sluchaj powiesz mu za kilka dni ok ? Przecież za dwa dni Gwiazda może mu wtedy powiesz o swoim prezencie świątecznym ? A Zayn cię bardzo kocha i kiedyś sie przyzwyczai do roli taty. Prosze nie płacz. Chodź może do chłopaków i miejmy nadzieje, że Zayn jeszcze nic nie wspomniał Harry'emu.
                                                        ~~~~Harry~~~~
Przysypiałem lekko na kanapie w salonie. Nagle ktoś na niej usiadł zrzucajac moje nogi na podłogę.
Z: Co tam u ciebie Harry ? Nie chciałbyś sie czymś pochwalić ?
Wstałem do pozycji siedzacej, spojrzałem na niego jak na głupka i westchnałem lekko.
Z: No mów nie krepuj sie, ja już wiem o wszystkim, reszta też z wyjątkiem Louisa, bo do niego nie mogłem sie dodzwonić.
H: Kurde Zayn o czym ty do mnie mówisz ? Jest przed 23 i serio chce mi sie spać, a ty mi zawracasz głowę jakimis głupotami.
Z: Wow jak na kogoś, kto za 9 miesięcy będzie ojcem zachowujesz sie całkiem normalnie.
H: Jakim ojcem ? Jak to jest twój jakiś żart to serio nie chce mi sie śmiać a ni udawać że mnie to śmieszy.
Z: Harry, Harry nie udawaj głupka, przecież (T.I) jest w ciąży. Będziecie mieli dziecko, przed chwilą znalazłem test i Rose wszystko wyjaśniła. Gratulacje stary.
Uścisnął mi dłoń i przytulił sie do mnie.
Byłem w szoku. W ogóle o co chodzi. Może serio to jego kolejny nie śmieszny żart. Chociaż mówi jakos normalnie.
Z: Harry nie cieszysz się ?
W tym momencie w drzwiach stanęła Rose z (T.I).
T: O nie.
Rose zaczęła płakać, a Zayn szybko do niej podbiegł i usiadł z nia na sofie i zaczął mówić. Ja natomiast podeszłem do (T.I). Złapała mnie za ręke, złączajac nasze palce i pociągnęła mnie na górę.
                                                   ~~~~~Ty~~~~
Czy wszyscy muszą wszystko komplikować ? A potem wychodzą z tego jakieś dziwne rzeczy. Rozumiem w pewnym stopniu Rose, ale jednak żeby zabawiac sie kosztem moim, Harry'ego, a tym bardziej Zayna. Kłamstwo nie popłaca, doświadczyłam tego już nie jeden raz, a skutek był zawsze taki sam, a potem jeszcze ta druga osoba przestaje ci ufać, bo nie wie, czy mówisz prawde czy kłamiesz.
Weszliśmy do mojego pokoju i zamknęłam szybko drzwi. Harry stał na środku pokoju, trzymajac ręce w kieszeni. Wygladał tak uroczo w świetle księżyca. Podeszłam do niego i rzuciłam mu sie na szyje i powiedziałam mu na ucho.
T: Nie jestem w ciąży.
On wyswobodził sie z mojego uscisku i objął mnie w talii. Położyłam dłonie na jego klatce piersiowej.
H: Nie jestes ? To o czym mówił Zayn ?
T: To Rose jest w ciąży, wymyśliła to bo jes pewna, że Zayn nie zaakceptuje jej ciąży. Spokojnie nie jestem w ciąży, a ani nic, wiec możesz być spokojny.
Zauważyłam na jego twarzy blady uśmiech, jednak oczekiwałam innej reakcji. Myślałam, że ta wiadomośc jest bardziej weselsza niż to co powiedział Zayn. Odszedł ode mnie i usiadł na łóżku, jednak po tym położył sie na nim, a ręce mial pod głową. Oczy były zwrócone w strone sufitu.
Nic nie powiedziałam tylko położyłam sie koło niego.
T: Co ci jest ? To chyba dobrze, że nie jestem w ciąży prawda ?
Westchnął ciężko, a ja podparłam sie rękami i teraz widziałam jego cała twarz.
T: Harry ? Prawda ?
H: Nie wiem, ale chciałbym, żeby to kiedyś była prawda.
Zamurowało mnie. W zasadzie to nie wiedziałam co powiedzieć. Spojrzał mi w oczy, a potem znowu wpatrywał sie w sufit.
H: Spokojnie, przecież wiem, że między nami jest tylko przyjaźń, że nigdy nie bedziemy razem i tyle.
Zaczęło mi sie robić smutno. Ranię go. Przez cały czas sądziłam, że to tylko on mnie rani, jednak to działa widocznie w dwie strony. Jaka ja jestem głupia. Po prostu on chce być ze mną, a ja go ciągle odpycham, tylko ja nie wiem czy bym mogła to ciągnac jeszcze raz, czy spróbować, a co z Lou ?
Nie mogę wybierać i chyba nie potrafie.
T: Nie chce ci robić nadziei. Ty wiesz, że jest jeszcze Lou i teraz dopiero zrozumiałam, że przez to że cię odrzucam przy okazji ranię cię tym. Przepraszam jestem głupia i niszcze wszystko. Gdybym sie tu nie zjawila nic by sie takiego nie działo, nie byłoby rożnych konfliktów.
H: Jak nie przestaniesz tak gadać to cię zrzuce z tego łóżka. Gdybyśmy sie nie spotkali nie spotkałbym takiej cudownej dziewczyny jak ty, Rose nie byłaby z Zayn'em, a Lou dalej byłby z ta idiotką Eleanor. Same plusy.
T: A ja nie spotkałabym ciebie, Louisa, chłopaków, nie nagralibyśmy razem płyty, ale są jeszcze minusy.
H: W tym momencie mnie one nie interesuja.
Uśmiechnęłam sie szeroko a on zrobił to samo. Nachyliłam sie nad nim i dałam mu buziaka w policzek i ułożyłam głowę na jego klatce, a on objął mnie ramieniem.
T: Dobranoc.
W ten sposób zasnęłam.
                                                      ~~~~Louis~~~~
E: Kiedy wyjeżdzasz ?
L: Za trzy dni.
Powiedziałem i w tym momencie zadzwonił telefon. Uratował mnie przynajmniej od Eleanor.
L: Halo ?
N: Hej Louis. Wiesz juz o nowej nowinie z Londynu ? A konkretniej z naszego domu ?
L: Niee, chociaż dzwonił Zayn, ale nie odebrałem, bo byłem zajęty. A o co chodzi ?
N: Emmm może wcale nie powinienem ci tego mówić.
L: Niall mów, skoro już dzwonisz to przynajmniej powiedz po co.
N: No dobra no to nie wiem jak to przyjmiesz, ale chyba lepiej, zebyś to wiedział teraz niż później. (T.I) jest w ciąży. Z Harry'm.
Zacząłem sie śmiać, jednak nie słyszałem jednak, że to jakiś psikus Nialla. Zacząłem sie trochę o to nie pokoić
L: Powiedz, że żartujesz Niall.
N: Nie, Louis ja nie żartuje. To prawda.
W tym momencie telefon wypadł mi z rąk....
Jest rozdział :D
I jak sie podoba ? ;) Trochę zamieszania xD Piszcie co myślicie ;3
Jak myślicie co teraz zrobi Louis ? Jak postawi sie w tej sytuacji ? ;)
Nastepny rozdział będzie dość ważny i szczerze nie moge sie doczekać aż go napisze, a na blogu pojawi się najprawdopodobniej w czwartek :)
Dziękuje za komentarze pod ostatnim postem <33
Piszcie co myślicie o tym ^^ 

Słyszeliście już " Story Of My Life" ? <33 KLIK Uwielbiam to <33
Olcia Styles 

piątek, 18 października 2013

Maybe It's Destiny

                                                Włącz : KLIK

                                                 ~~~~Niall~~~~
Spaceruje powolnym krokiem dość zatłoczonymi ulicami. Ludzie wszędzie sie śpieszą, biegną, mijają mnie. Nie przejmuje sie tym, ze co jakiś czas, ktoś sie o mnie otrze. Mi się nigdzie nie śpieszy i to chyba pierwszy raz w życiu. Nie muszę wstawać rano, nie muszę sie uczyć naszych piosenek na pamięć czy w biegu przygotowywać sie na naszą trasę koncertową. I dobrze mi z tym.
Jednak czegoś mi brakuje. Nie wiem sam czego przecież mam wspaniałą rodzinę, robie karierę, zespół, chłopaków, (T.I). A jednak...
Brakuje mi miłośći, przeciez nie mam żadnej dziewczyny, nie mam mi bliskiej osoby takiej która mnie kocha i którą kocham ja. Praktycznie każdy z naszego zespołu ma kogoś Zayn i Rose, Liam i Danielle no i (T.I) z Louisem, chociaz nie sa razem to i tak zaraz znowu sie zejdą.
Chyba, że znowu będzie z Harry'm. Ja ich czasem nie ogarniam. Mają siebie, kochają sie a komplikują to wszystko jak koń pod górę. To jasne, że jak sie kogoś kocha to chce sie z nim być, to oni wymyślają jakies nie wiadomo co. A potem jak nie (T.I) płacze to Harry z Louisem chodzą przybici. Jakby nie mogli czegoś konkretnego ustalić i cieszyc sie soba. Razem, we dwoje.
Trzeba się cieszyć z tego co się ma, doceniać to, bo może w końcu tego zabraknąć, dlatego ważne jest to, żeby w końcu spojrzeć na to co sie ma a nie na to czego sie nie ma. I ty w końcu zrozumiesz, że to co masz jest najwspanialsze na świecie i warto sie z tego cieszyć, doceniać i pielęgnować.
Po drugiej stronie jest park i na ławce siedzi kto ? No przecież szczęśliwa para zakochanych. Zaczyna mnie to coraz bardziej denerwować.
Czemu nikogo sobie nie mogę znaleźć ? Jestem aż taki brzydki, co jest ze mną nie tak ?
Ide juz jakaś godzinę, ciągle na przód. W tej części miasta jest zawsze jakos mniej ludzi, przynajmniej trochę chodnika dla mnie.
Na przeciwko mnie jakaś dziewczyna z walizkami szybkim krokiem wychodzi z kamienicy, a za nią jakiś chłopak, który sie na nią drze. Zwolniłem kroku, żeby bardziej przyjrzeć sie zaistniałej sytuacji. Chłopak złapał ją za lokieć i przez to zmusił ją żeby wróciła do środka, jednak ona sie wyrwala z uścisku i próbowała iść dalej. W pewnym momencie on uniósł już na nią ręke, nie wiedzialem co robiłem i po prostu podbiegłem tam szybko i przywaliłem gościowi w twarz.
I on i dziewczyna była równie zaskoczona moim zachowaniem. Przytrzymywał sobie wagrę, zeby już sie nie sączyła krew. Dość chwiejnym krokiem podszedł do mnie bliżej i spojrzał w oczy, nic nie powiedział tylko mnie wyminął. Stanął jeszcze obok dziewczyny.
Ch: I tak cię znajdę, ale następnym razem już nikt cie nie obroni.
Rzucił jeszcze spojrzenie na mnie i odszedł. Nawet nie spostrzegłem kiedy dziewczyna przechodzila przez ulicę i zatrzyłama sie przy ławce, żeby na niej usiąść. Podszedłem do niej i usiadłem obok.
Dopiero teraz zauważyłem jaka jest piękna. Jej proste, długie, brązowe włosy opadały na jej ramiona. Miała malinowe usta, pomalowane błyszczykiem koloru lekkiego różu. Z jej zielonych, dużych oczu płynęły łzy.
Może powinienem coś powiedzieć, zapytać sie o co coś, ale ona jest taka rozrtrzęsiona.
N: Ej wszystko dobrze ?
Nie oczekiwałem, że mi odpowie, znaczy, że tak szybko.
Dz: Tak, dziękuję ci bardzo, że mi pomogłeś, jestem ci wdzięczna.
N: Nie ma sprawy, jestem Niall.
Wyciągnąłem ręke w stronę dziewczyny, ona ją uścisnęła, lekko sie uśmiechając.
Em: Jestem Emily.
Podałem jej kilka chusteczek, ona znowu się uśmiechnęła i po chwili sie uspokoiła, a szloch ustał.
N: Może nie powinienem być natrętny, ale opowiesz mi co się stało ? Czemy on chciał cię uderzyć ? I kim on w ogóle był ?
Przekręciła głowę w moją stronę i spojrzała mi głeboko w oczy, pewnie zastanawiając się czy może mi zaufać. Po chwili spuściła głowę i wzięła głęboki oddech.
Em: To był mój chłopak znaczy były. Powiedzialam mu, że lece do Londynu na studia, które zacznę po nowym roku, ale on sądził, że pewni jade tam dla jakiegoś innego kolesia. Nie chciał mi uwierzyć i przez ten tydzień były same kłotnie i miałam tego dosyć, wiec chciałam sie od niego wyprowadzić, dając mu przy tym znak, że z nami koniec, skoro nie chce mi uwierzyć.
Chciał mnie ze wszystkich sił zarzymać i pewnie gdyby nie ty to pewnie bym leżała teraz na chodniku zakrwawiona.
Dziewczyna po raz kolejny zaniosła sie placzem. Serio Niall ? Nie widzisz, że jest roztrzęsiona tym wszystkim to co cię napadło, aby o to pytać. Jaki ze mnie idiota. I co teraz ? Nie wierze w ciebie Niall. Brawo za inteligencje.
N: Ej przestań płakać, chłopak, który unosi na ciebie ręke po prostu nie jest ciebie wart, więc nie ma po co wylewać tyle łez na niego.
Uśmiechnęła się lekko i odwróciła w moją stronę.
Em: Tylko nie o to chodzi. Ja mam wynajęte mieszkanie w Londynie dopiero na koniec grudnia, gdzie ja teraz mam mieszakać przez te dwa tygodnie ? Rodziny tutaj żadnej nie mam.
N: Wiesz ja za dwa tygodnie akurat też lece do Londynu, więc jak byś chciała to moglabyś zostać u mnie.
Spojrzała na mnie przerażonym wzrokiem. Kurde Niall ! Wystraszyłeś ją ! Teraz pomyśli, że pewnie chce ją zgwałcić przy najbliższej okazji. I własnie tak peszysz fajne dziewczyny....
Em: Ale my sie praktycznie nie znamy, ja nic o tobie nie wiem.
N: No to poznasz zapraszam cię na kawę.
Wstałem z ławki i wziąłem jej walizki.
N: W zasadzie to ty mi powinnaś ją postawić, za mój bohaterski wyczyn.
Zaczałem robić pozy superbohaterów, a Emily zaczęła sie śmiać, odchylając głowę do tyłu.
Em: Dobrze postawie ci ta kawę. Czego sie nie robi dla superbohaterów ?
Oboje po chwili zaczęliśmy sie śmiać, a potem wyciągnąłem w jej kierunku ręke. Ona na mnie spojrzała, lecz po chwili ją złapała i powolnym krokiem udaliśmy sie do pobliskiej kawiarni.
Czyzby to znak ? Najpierw rozmyślam dlaczego nie mogę znaleźć nikogo, aż tu w jednej chwili nawiązuje relacje z piękną brunetką.
Mam nadzieje, że nie będzie tylko osobą na chwilę tylko na dłużej, może i już na zawsze ?

                                                    ~~~~Rose~~~~
Przed chwilą wrociliśmy z naszej podróży. Tak naprawde to przeze mnie, moglismy zostac jeszcze kilka dni, ale już od kilku dni sie źle czuje. Przez cały czas boli mnie brzuch, niedawno wymiotowałam, dlatego Zayn wolał juz wrócić dla mojego dobra.
Walnęłam sie na łózko, zwijajac sie w kłebek.
Z: Przynieść ci coś ? Głodna jesteś ?
Pokreciłam przecząco głową.
Z: A jak sie czujesz ?
Spojrzałam na niego i wymusiłam uśmiech. No sory jak ja mogę sie czuć ? Co pięć minut latam do łazienki, a ból brzucha nadal nie ustępuje. Tak kurde czuje się świetnie.
Mój chłopak tylko westchnął, przykrył mnie szczelnie kołdrą, całujac mnie przy tym w czoło i wyszedl z pokoju. Z szafki nocnej chciałam wziąźć kolejną tabletkę, jednak czy jest sens, kiedy to nawet nie pomaga ? Zayn już niejednokrotnie mi powtarzał, że musimy isć do lekarza, jednak ja nie chcę, nie lubie szpitali, lekarzy, a ni żadnych badań.
Po chwili do mojego pokoju weszła (T.I). Uśmiechnełam sie lekko wstajac do pozycji poł leżacej.
T: Hej co się dzieje ? Zayn mówił, że sie źle czujesz i....
Nie dokończyła, bo w tym momencie szybko pobiegłam do łazienki, zamykając je z hukiem. Znowu wymiotowalam ehh.... Szybko umyłam zęby i wróciłam do mojej przyjaciółki, siadajac koło niej.
R: Masakra, ale dzisiaj to jeszcze jakoś żyje, wczoraj to z łazienki nie wychodzilam, dlatego dzisiaj wróciliśmy.
Widziałam, że myślala nad czymś gorączkowo. W końcu spojrzała mi w oczy, uwaznie mi sie przyglądajac. Zrobiłam pytajacą minę.
T: Myśle, że powinnaś zrobić test ciązowy.
R: Test ciążowy ? Żartujesz sobie ? Na pewno nie jestem w ciąży. Nie ma opcji.
T: No tylko mi nie mów, że jeszcze z Zayn'em do łóżka nie poszłaś, przynajmniej mnie nie oszukuj co ?Chociaż spróbuj, przecież nic nie stracisz, a będziesz miała pewność, że to na pewno nie ciąża.
R: A czy ja mówie, że nie uprawialismy seksu ? Ja powiedziałam, że nie jestem w ciąży.
T: Nigdy nie masz pewności. Zaraz przyjde, będe za jakieś 10 minut.
Westchnełam lekko i położyłam sie na łózku. Lekko przymknęłam oczy, aż w końcu odpłynęłam. Usłyszałam głośno moje imię kilka razy, więc otworzyłam oczy. Nade mną stała (T.I) z przerażeniem na twarzy.
T: Rany myślalam, że zemdlałaś. Dobra trzymaj, idź do łazienki. Ja idę do siebie, niedługo przyjde i razem to ogarniemy.
Wyszła z pokoju, a ja zamknęłam sie w łazience, zeby przypadkiem Zayn nie wszedł.
Przeczytałam cała instrukcje i zaczęłam robić każdy punkt po koleji. Teraz mam czekać 15 minut na wynik. Usiadłam na skraju wanny z testem w ręce. Bałam sie trochę, a jezeli faktycznie wpadliśmy i będziemy miec dziecko ? Nie, nie moge tak mysleć, na pewno jest inne racjonalne wytłumaczenie moich dziwnym objawów.
Przez ten cały czas nawet a ni razu na niego nie spojrzałam, nie chciałam, poczekam. Dobra minęło już 17 minut, wypadałoby sprawdzić co tam wyszło. Głowę skierowałam do dołu, jednak szybko odstawiłam do na wanne gdyż znowu wymiotowałam, dosyć długo.
Usłyszałam wołania Zayna z pokoju. Zapominajac o moim teście, który został na wannie, szybko wyszłam z łazienki i skierowałam sie do łożka na którym siedział.
Z: Znowu wymiotowałaś ?
Przytaknęłam, a on objął mnie ramieniem.
Z: Chodź coś zjesz, specjalnie przygotowałem dla ciebie coś lekkiego.
Uśmiechnełam sie lekko i trzymajac sie za ręce wyszliśmy z pokoju.

                                               ~~~~Ty~~~~
                                             Włącz : KLIK
Patrząc czy nikt nie idzie szybkim krokiem weszlam do pokoju Nialla. Może to i nie ładnie tak wchodzić do kogos pokoju bez pytania, a w szczególności jak go nie ma, ale chciałam pograć na gitarze, a jedyna gitara, która wiem gdzie jest, jest właśnie u Horana. Wzięłam ją i usiadła na jego łóżku. Na poczatku nie miałam pomysłu co zagrać, jednak potem nasunęła mi sie melodia "Little Things" . Zaczełam ją nucić, a potem śpiewać.
Zamknęłam oczy, żeby sie lepiej skupić. Kiedy skończyłam otworzyłam je a na pufie przede mną siedział Styles. Pisnęłam ze strachu, ledwo utrzymując gitarę.
H: Jestem aż taki straszny ? Nie wiedziałem, że grasz na gitarze, ale super ci wyszło.
Wysiliłam sie na lekki uśmiech. Od naszej kłotni nie zamienilismy slowa, dopiero teraz jakos sie odezwal. Ja nie chciałam gadać, oni widocznie nie chciał naciskać.
W pewnym momencie wziął z moich rąk gitarę i sam zaczął grać. Poznałam tą melodie od razu, bo częto jej słuchałam. "Over Again". Śpiewał, patrząc mi  w oczy. Ciekawe czemu wybrał ta piosenkę ? No tak " zacznijmy wszystko od nowa". Spuściłam głowę, wsłuchujac sie w każde słowo, przez niego wyspiewane.
Po chwili skonczył odkładajac gitarę na swoje miejsce.
H: Wiem, ze teraz nie chcesz mnie znać i tak dalej, ale ja chciałbym to naprawić. Serio nie rozumiem często sam siebie, jakoś z innych dziewczyn tak nie raniłem ja ciebie, nie spieprzałem tego przy najblizszej okazji. Może chciałem cię miec blisko i za bardzo sie spinałem. Nie wiem, ale chce, żebys wiedziała jedno, że ja sie bede starał odzyskać naszą przyjaźń, bo to dla mnie w tej chwili najważniejsze. Po prostu chce, żebys mi to wszystko wybaczyła, na tym mi zależy, ale na tobie jeszcze bardziej.
Juz sam nawet nie wiem co ja mam ci jeszcze mówić tą gadkę powtarzałem już z kilka razy. Jednak jednego ci jeszcze nigdy nie powiedziałem.
Chcę, żebyś sobie ułożyla życie z Louisem, bo wiem, że sie kochacie i nie warto zaprzepaścić tej miłości.
Już miał odejść jednak go zatrzymałam i go mocno przytuliłam.
T: Wybaczam ci, bo nie zniose dalej tego. Nie rozmawialiśmy a to jeszcze bardziej bolało niż to co sie niedawno zdarzyło. Jednak obiecaj mi, że to już koniec z tego typu gierkami. To jest nasza jedyna szansa na odbudowanie naszej przyjaźni i mam nadzieje, że jej nie zmarnujemy.
Chłopak uśmiechnął sie szeroko ukazujac swoje piękne dołeczki.
"Chcę, żebyś ułożyła sobie życie z Louisem" te słowa przez cały czas chodziły mi po głowie. Może ma i racje, może warto walczyć o osoby, które kochamy.
I przy tym nigdy sie nie poddawać.
Jest rozdział :)
Oczywiście przepraszam, że w tamtym tygodniu nie dodałam, ale weekend miała zajety a od pon do piątku nawet nie zaczynam pisać bo nie mam czasu :/
I jak wrażenia po rozdziale ? :D Jest całkiem wesoły myśle, Niall już sie poznal z Emily, Harry już sie wyspowiadał i jest tak jak dawniej :) I rozdział jest dłuuuuuugi :D Tak na przeprosiny :D
I wiecie co myśli Niall na temat Harry'ego, Louisa i głownej bohaterki ^^
A jeżeli chodzi o Rose to sie dowiecie w kolejnym rozdziale :3
Dziekuje za wszystkie komentarze <33
I jest piosenka "Over Again", którą uwielbiam <3
I te zdjęcie Zayna strasznie i mi sie podoba *.*
Piszcie co myślicie o tym rozdziale  :*
Do następnego ;3
Olcia Styles

piątek, 4 października 2013

When I Look Back We're Falling Down

                                                  Włącz : KLIK
                                                 ~~~~ Louis~~~~
Po kilku godzinach spędzenia bez czynie po ulicach NY postanowiłem wrócić jakby to powiedzieć do domu. Tak mi sie nie chciało spędzać czasu czy w ogóle jej oglądać. Po prostu to co zrobiła albo postanowiła zrobić było okropne i naprawdę to ja jej nie poznaje.
Była kiedyś zupełnie inna, taka miła, uczynna. Teraz się zmieniła, tylko nie wiem czemu.
Tylko ciągle stawiam sobie to samo pytanie : " Czy między (T.I), a Harry'm coś się wydarzyło ? "
Czy faktycznie poszła z nim do łóżka ? Czy oni są już razem ?
Jeżeli na te wszystkie pytania mają pozytywną odpowiedź to już ją straciłem, a jeżeli nie to... sam już nie wiem, może ona faktycznie jego bardziej kocha.
Chciałbym, zeby dala nam szanse. Tak wiem spieprzyłem moja szanse i to była tylko moja wina, gdybym nie wyjechał... wszystko byłoby tak jak dawniej.
Otworzyłem sobie drzwi i powiesiłem kurtkę na wieszaku. Od razu do mnie podeszła El. No błagam, niech mi wreszcie da spokój.
E: Gdzieś ty był ? Wiesz jak się martwiłam.
L: Ty się martwiłaś o mnie ? Jaja sobie robisz ? Co ty moja matka czy co ? Nie musze ci się z niczego tłumaczyć.
E: Czemu jesteś nadal zły ?
Wytrzeszczyłem oczy i spojrzałem na nią z zażenowaniem. Ona naprawdę nie wie o co mi chodzi.
L: Czemu jestem zły ? Naprawdę chyba sobie ze mnie żartujesz. Chcialaś, żeby Harry, mój najlepszy przyjaciel przeleciał (T.I), osobę którą kocham, zrujnowałaś mój związek tym beznadziejnym wyjazdem i jeszcze masz czelność się pytać o co mi chodzi  ?
E: Czy tu takie trudne, że chciałam cię odzyskać ?
Przypomnij sobie jak ty sie czułeś kiedy twój niby przyjaciel był z (T.I). Co wtedy czułeś ? Czy przypadkiem nie chcialeś zrobić wszystkiego, żeby to ona była z tobą a nie z Harry'm ? I co tak prosto było zwrócić na siebie jej uwagę ? Myśle, że nie Louis. I szkoda, że nie doceniasz tego co dla ciebie zrobiłam.
L: Nie twoja sprawa co było między naszą trójką wiec łaskawie sie w to nie wtracaj. A co ty dla mnie takiego zrobiłaś ?!
Już powoli nie wytrzymywałem. Wiedziałem, że nie mogę jej nic zrobić , ale najchętniej by tego coś rozbił, ale rozwalił. Wszystko sie we mnie gotowało. Adrenalina podskoczyła. Moje nerwy też mogą być na granicy wytrzymania, jednak próbowałem się jakoś powstrzymać, żeby czegoś głupiego nie zrobić. Zacisnąłem tylko pięści. I próbowałem "zrozumieć" ją. Jeżeli to w ogóle możliwe.
E: Chciałam ci pokazać, że byłeś tylko zabawka w jej rękach. Osobą, która była tylko potrzebna do wzbudzenia w Harry'm zazdrości. Dlatego zostawiłam ich samych, żeby ci pokazać, że za twoimi plecami jest nie przewidywalna.
L: Wcale nie byłem jej zabawką ! I zamknij sie wreszcie nie masz pojęcia o niczym, wiec się nie miszaj w nasze sprawy ! Nie chce cię widzieć, znać i mieć z tobą jakikolwiek kontakt ! Nie mieszaj się w moje życie i w życie moich przyjaciół ! To co nas łączyło właśnie przestało istnieć i wcale tego nie żałuje !
Wyminąłem dziewczynę, jednak ona przytrzymała mnie swoją ręką, kładac ja na moim ramieniu. Spojrzałem na nią, a jej oczy sie szkliły. Przygryzła dolną wargę i położyła drugą rękę na mój policzek.
E: Kocham cię. Może kiedyś zrozumiesz na spokojnie po co ten cały cyrk. Teraz to już nie ważne bo i tak już po wszystkim, ale wiedz, że ja i tak będe w twoim życiu przez wspomnienia, które i tak zostaną i tak.
L: Które szczerze ? Najchętniej bym wymazał z mojej pamięci.
E: Teraz tak mówisz, kiedyś przypomnisz sobie te wszystkie nasze wspólne wieczory, kiedyś budziliśmy sie obok siebie z wielkim uśmiechem na twarzy, te wszystkie randki, wycieczki i nawet te zwykłe dni gdzie wylegiwaliśmy sie na kanapie. One mi na pewno zostaną tobie tez jeżeli tego chcesz czy nie.
Puściła mnie i sama weszła na górę. Obejrzałem sie za nią i spuścilem głowę. Teraz próbuje wzbudzić we mnie winę. Tylko, że wina nie leży po mojej stronie, tylko po jej. To nie moja wina, że kocham kogoś innego. A konkretnie (T.I).
Udałem się powolnym krokiem do pokoju, zarezerwować sobie najbliższy bilet do Londynu. Kiedy ogarnąłem loty samolotów okazało sie że najblizszy jest dopiero za dwa tygodnie, ponieważ są jakies problemy na lotnisku tutaj. Czyli, że w Londynie będę dopiero 30 stycznia, dzien przed sylwestrem. I co teraz ? Mam tutaj siedzieć bezczynnie z Eleanor i czekać dwa tygodnie. Przecież ja z nia tyle nie wytrzymam. Chcociaż w takiej sytuacji zostaje mi tylko czekanie.
                                                      ~~~~Ty~~~~
T: Powiesz coś wreszcie czy będziesz tak stał ?
Byłam już taka wkurwiona, że tego sie nie dało opisać. Próbowałam opanować emocje, ale on nic nie mówił. Tylko stał sobie, wpatrzony we mnie.
H: Nie wiem co ci nawet powiedzieć, jestem idiotą, że w ogóle uległem Eleanor, ale w pewnym sensie mówiła ona od rzeczy.
Wykorzystaj szanse, jaka została ci dana. I próbowalem ciągle byc przy tobie, spędzac z tobą ten czas, kiedy jestesmy sami. Wiedziałem, że jak teraz sie wszystko uda to już tak zostanie. Ja z tobą, a Louis z El.
T: A ten tekst zaciągnij ja do łóżka i będzie twoja ? Chcialeś mnie przelecieć ?! Wtedy w przymierzalni !
Wykrzyczalam mu to w twarz przez łzy i rzuciłam sie na niego z rękami. On złapał mnie za nadgarski, broniac sie przed moimi "ciosami".
H: Uspokój sie !
T: Nie własnie, ze nie ! Chciałeś mnie wykorzystać, żebym była twoja i nie ochodziło cie to czy coś do ciebie czuję ! I wiesz co by ci sie to może udało, gdyby nie ta fanka ! Jak mogłam być taka głupia ?! Tobie chodziło tylko o seks !
Wyrwałam sie z jego uścisku i odgarnełam moje potargane włosy do tyłu. Usiadłam na sofie chowajac twarz w dłonie. Zauważylam, że Harry klęka przedemną. Złapal moje ręce z twarzy, pozwalajac na to, zeby sie na niego popatrzyła.
H: Spójrz na mnie. To co powiedziałaś przed chwilą to były same kłamstwa rozumiesz ? Nigdy nie chciałem cie wykorzystać w taki sposób, nawet bym nie potrafił bo mi za bardzo na tobie zalezy.
To w przymierzalni zrobiłem to pod wpływem impuslu. To nie miało nic wspólnego z namogami El. Ona myślała, ze przez seks po prostu będziesz moja. Jednak ja od razu wiedzialem, ze tak nie bedzie, wiec nawet o tym nie myślałem. Chciałem cie odzyskać w sposób normalny, a nie dzieki jej pomysłowi. Naprawde przepraszam cie.
Kręciłam ciągle przecząco głową i odepchnęłam go od siebie, wstajac przy tym z fotela. Stanełam niedaleko niego, zakładając ręke na piersi.
T: Nie chce wiedzieć co ona takiego wymyśliła, bo mnie to naprawde nie obchodzi. Nie rozumiem tylko czemu na coś takiego sie zgodziłeś ! Nie tłumacz sie, bo nie chce wyjaśnień. Jeżeli chciałes mnie odzyskać brawo, udało ci się !
Harry, my juz nigdy nie będziemy razem.
Musisz w końcu sie obudzić i przypomniec sobie to wszystko co sie między nami działo, kiedy byliśmy razem. Sory, ale ja nie będe sie w bawić. Musisz sobie znaleźć kogoś kto lubi takie gierki.
Chciałam odejść, jednak natychmiast mnie złapal za łokieć.
H: Czy jeszcze między nami będzie tak jak dawniej ?
T: O jakim dawniej myslisz ?
H: Kiedy mogliśmy rozmawiać do 3 w nocy, a potem pisać jeszcze sms z sąsiedniego pokoju. Kiedy nawzajem sie budziliśmy, lejac na siebie zimną wode. Czy jeszcze będzie podobnie ?
Nic nie powiedzialam tylko poszłam na góre do pokoju.
Czy ten cyrk sie wreszcie skończy ?

Wreszcie rozdział :) Dzisiaj troche krótki, bo nie mam czasu na dłuższy, następny pewnie będzie taki jak reszta  :D
No i jak sie Wam podoba ? :D 
Mam nadzieje, że jakoś ujdzie....
Dziękuje za komentarze pod ostatnim postem <333
Piszcie co myślicie o tym :)
Do następnego :*
Całuje :*
Olcia Styles