czwartek, 24 stycznia 2013

Liebster Award :D

Dziękuję za nominację od Marysi Styles <3

Moje odpowiedzi :
1. Jak masz na imię ?
Ola
2. Jakie jest twoje motto życiowe ?
W zasadzie to mam dwa :
Każda chwila to szansa aby coś zmienić.
Do odważnych świat należy.
3. Jakie masz hobby ?
Kocham tańczyć <3
4. Od kiedy jesteś directionerką ?
Chyba pół roku
5. Co byś zrobiła gdybyś spotkała 1D na ulicy ?
Nie mam pojęcia. :D
6. Jaka jest twoja ulubiona piosenka One Direction ?
Nie mam jednej ulubionej, ale teraz często słucham Irresistible, Last First Kiss <3
7. Jaki jest twój ideał mężczyzny ?
Hmm.. nie wiem ważne żebym mogła mu zaufać i żeby był moim najlepszym przyjacielem <3
8. Co jest twoją największą wadą i zaletą ?
Wada to chyba za dużo czasem gadam :p a zaletą chyba to że jestem szczera i nigdy bym nie wydała czyjejś tajemnicy.
9. Co najbardziej lubisz jeść ?
Słodycze to pewnie żelki a pić tymbarka obojętnie jaki smak.
10. Najgorszy i najlepszy przedmiot w szkole ?
Najgorszy to chemia albo fizyka, a najlepszy to jęz, polski i historia
11. Co najbardziej lubisz w opowiadaniach o 1D a za czym nie przepadasz ?
Lubię jak coś się ciągle dzieję, kiedy są kłótnie i rozstania a później godzenie itp. a nie lubię za krótkich rozdziałów i jak nie ma w nich żadnych emocji.

A teraz moje pytania :
1. Jak masz na imię ?
2. Ile masz lat ?
3. Którego z chłopaków 1D lubisz najbardziej ?
4. Opisz siebie w paru zdaniach.
5. Ulubione piosenki One Direction.
6. Czemu zaczęłaś pisać bloga ?
7. Jaki jest twój wymarzony chłopak ?
8. Co jest dla ciebie najważniejsze w życiu ?
9. Jaka była pierwsza piosenka 1D, którą usłyszałaś ?
10. Twoje największe marzenie ?
11. Co najbardziej lubisz robić kiedy masz czas wolny ?

A teraz nominację :
http://wecouldgooutanydayanynight.blogspot.com/
http://marrymeharrystyles.blogspot.com/
http://opowiadanieonedirection1d.blogspot.com/
http://gottabemineharrystyles.blogspot.com/
http://yesiwantyouharry.blogspot.com/
http://babybeminetonightminetonight.blogspot.com/
http://onedirectioniknoweverythingaboutyou.blogspot.com/
http://friendshipismoreimportantthanlove.blogspot.com/

Uwaga ! Następny rozdział może napiszę w piątek przed feriami.
Proszę bardzo żebyście komentowały moje rozdziały, bo to jest dla mnie bardzo ważne co myślicie o tym co pisze .
Pozdrawiam <3
Olcia Styles

środa, 23 stycznia 2013

I miss you I need you I love you

H: Że co ? Kiedy tak powiedziała ?
T: Zadzwoniłam do niej tak pogadać co u nich a na wyskoczyła, że nie powinnam chodzić na imprezy tak się upijać i mogę pomarzyć żeby z wami nagrywać tą płytę.
H: A co z płytą, z nami ?
T: Z nami ?
H: Znaczy... w sensie...
L: Harry chciał powiedzieć co będzie z naszą przyjaźnią. Nie możemy tak tego zostawić. Musimy zadzwonić do Simona może on coś wymyśli.
Li: Dobry pomysł. Idę z nim pogadać.
Siedzieliśmy tę chwilę w ciszy. Jednak wiedziałam, ze to i tak nie pomoże. Twoja mama jak coś sobie postanowi to zazwyczaj to osiąga, a szczególnie jeżeli chodzi o ciebie. Miałaś nadzieję że może Simon ją przekona. Jednak nie odbierał.
T: Chłopaki to bez sensu. Moja mama nawet po rozmowie z nim nie zmieni zdania. Nie chcę się poddawać, ale mojej mamy nie da się tak łatwo przekupić prostymi zdaniami.
H: Ale nie możesz od nas odejść. Zobacz ludzie sobie pomyślą, ze coś ci zrobiliśmy i dopiero będzie. Ale to nawet nie chodzi o nich- chodzi o ciebie. My już się przyzwyczailiśmy się do tego, że u nas mieszkasz. Nie chcemy, żebyś od nas odeszła.
T: Też nie chce. Ale chyba innego wyjścia nie mamy.  A jak jutro jeszcze zaczniemy jej coś wymyślać to już w ogóle się zdenerwuje. Jest już wieczór, więc pójdę spakować swoje rzeczy.
Weszłaś na górę. Wyjęłaś walizkę i byle jak zaczęłaś wkładać swoje ubrania. Po policzku zaczęły spływać ci łzy. Bo co masz zrobić ? Uciec ? To i tak cię znajdzie. Najgorsze jest to że ona nawet nie posłucha co ty masz do powiedzenia, bo to ją nie obchodzi. Znowu zaczniesz swoje nudne życie. Będziesz chodzić do szkoły i nawet bez Rose, bo ona teraz tutaj mieszka. Moje życie nie ma sensu. Miałam wielka okazję wybić się, robić to co kocham najbardziej czyli śpiewać. Taka okazja zdarza się raz na milion, a przeze mnie nawet jej nie wykorzystałam. Mogłam nie chodzić na żadne imprezy, nie upijać się chociaż ty dwóch rzeczy to nawet nie pamiętam. Znowu będę siedziała w tym pustym domu sama. Co będę dalej robić w życiu ? Szanse na śpiewanie już straciłam i nawet nie wiem czy cokolwiek mogłabym robić coś dalej w tym kierunku. Myślałaś tak dość długo. Ktoś zapukał do drzwi.
H: Mogę wejść ?
Otarłaś szybko łzy i zamknęłaś walizkę.
T: Tak jasne wchodź.
Hazza usiadł na łóżku koło ciebie.
H: Nie chce żeby to się tak skończyło. Zaczynałaś dopiero nas poznawać,a już musisz wyjeżdżać. Nawet nie nagraliśmy naszego duetu, na który bardzo czekałem.
T: Chyba na tym duecie zależało mi najbardziej. I na naszej przyjaźni.
Harry objął cię ramieniem i pocałował w głowę. Usnęłaś. Obudziłaś się na łóżku razem z Harrym. Byłaś mu wdzięczna, że posiedział z nim ten wieczór.
H: O wstałaś już ?
T: Nom chciałam się wyspać skoro ostatni raz mogę tutaj spać.
H: I to zobacz z jakim przystojniakiem.
Uśmiechnęłaś się. Chyba pierwszy raz od tych dni. Pocałowałaś go w policzek i wstałaś z łóżka.
H: Za co to ?
T: Za to że mi pomogłeś, że dzięki tobie uśmiechnęłam się i za to że po prostu jesteś.
H: A mógłbym zobaczyć go jeszcze raz ?
Znowu się uśmiechnęłaś.
H: I tak niech ci zostaje do powrotu do domu.
T: Masz jak w banku.
Zeszliście razem na dół, żeby sobie zrobić śniadanie. Zrobiliście naleśniki dla każdego, bo już wszyscy powstawali z łóżek. Zjedliście śniadanie w wesołej atmosferze, chociaż wiedziałaś że chłopcy takiego wesołego humoru nie maja. Ty też czasami wysilałaś się na uśmiech. Ciągle myślałaś, że to ostatnie spotkania, ostatni poranek. Po śniadaniu usiedliście na kanapie w salonie i porozmawialiście, pośmialiście się. Cieszyłaś się, że mogłaś z nimi szczerze porozmawiać, ale nie docierała do ciebie myśl, że to ostatnia wasza rozmowa, ostanie uśmiechy na twarzach, które zobaczysz na żywo, a nie w jakiejś gazecie. W pewnym momencie zadzwonił dzwonek do drzwi. Serce zaczęło bić szybciej na myśl, że to twoja mama przyjechała zabrać cię z tego wspaniałego domu pełnych bardzo fajnych chłopaków. Liam poszedł otworzyć drzwi.
Li: Twoja mama powiedziała, ze masz brać swoje walizki i pójść do samochodu.
Poszłaś szybko do pokoju i wzięłaś swoje walizki,żeby dłużej pobyć jeszcze z chłopakami. Gdy zeszłaś na dół stali w rzędzie przy drzwiach. Zaczęłaś po kolej się z nimi żegnać. Oczywiście wszyscy się popłakali. Z każdym się przytulałaś. Najtrudniej było ci się pożegnać z Hazzą. Ani ty ani on nie chcieliście się puścić. Byliście jak przyklejeni. Wyszeptał ci do ucha.
H: Będę bardzo za tobą tęsknił. Pamiętaj, jesteś dla mnie bardzo ważna.
Spojrzałaś w jego oczy.
Z: Ekhem....
Oderwałaś od niego wzrok, wzięłaś swoje walizki, pomachałaś jeszcze na pożegnanie i wyszłaś. Była piękna pogoda. Świeciło słońce, ptaszki śpiewały. Za bramą zobaczyłaś samochód twojej mamy. Szłaś wolnym krokiem, w stronę samochodu. Odwróciłaś się jeszcze raz żeby zapamiętać ten widok, który zobaczysz ostatni raz. W końcu doszłaś do samochodu, wsadziłaś walizki do bagażnika i weszłaś do auta.
M: Hej córciu, wszystko wzięłaś ?
T: Jak ty możesz mi coś takiego robić ? Co ty sobie wyobrażasz ? Najpierw nawet nie obchodzi cię co robię, z kim się spotykam. A teraz nagle jak były jakieś plotki o mnie i o Hazzie ciebie to przejęło.
M: Uspokój się. Musiałam sprawdzić co tam robisz w tym Londynie nie ? W zasadzie to powinnaś być mi wdzięczna, że cię od nich zabrałam. To jakaś banda małolatów, a ty z takimi ludźmi nie będziesz się zadawała. Nie pozwolę na to.
T: Ale ty ich nawet nie znasz, a już ich oceniasz. Z resztą ja wiem swoje. To już nawet nie chodzi o nich, ale dlaczego mam rezygnować z moich marzeń mamo. Przecież wiesz jak muzyka jest dla mnie ważna, a ty tylko mnie od niej odciągasz.
M: Bo nie chcę, żeby jakieś głupoty po internecie latały na twój temat.
T: No chyba o ludziach sławnych się mówi tak ? Po za tym co z tego. Dla mnie jest ważne to, że mogłam poznać naprawdę fajnych chłopaków i mogłam w między czasie nagrać z nimi płytę. Ale nie mogłam tego zrobić, bo ty masz do nich jakąś urazę. Jak możesz mam was dosyć. Najpierw się mną nie interesujecie a teraz nawet czytacie jakieś plotki na mój temat.
M: Bo my zrozumieliśmy, że powinniśmy więcej uwagi ci poświęcać.
T: Teraz po tylu latach się mną przejmujecie. Przecież ja za kilka miesięcy kończę 18 lat i będziesz mi wybierać ubrania do szkoły. Czy wy jesteście poważni ?!
M: Przestań krzyczeć !
T: Jak mam nie krzyczeć kiedy wy wszystko psujecie !
M: Koniec tej rozmowy, bona drodze się nie mogę skupić.
Nie wierzyłaś własnym uszom. Nawet porozmawiać nie możemy, bo ona musi się "na drodze skupić". Żarty jakieś. Patrzyłaś się w okno, przypominając sobie wspólne chwilę. Szczerze nie było ich za dużo, bo i tak początku nie pamiętasz no ale. Już za nimi tęskniłaś. Dlaczego ona mi to robi ? Co ja zrobiłam ? Dojechałyście po kilku godzinach jazdy. Zabrałaś swoje rzeczy i od razu poszłaś na górę do swojego pokoju. Na drodze spotkałaś jeszcze tatę.
T: Daj pomogę ci.
T: Żartujesz ? Nie odzywajcie się do mnie wszyscy.
Postawiłaś walizki koło biurka i położyłaś się na łóżku. Po chwili dostałaś sms'a :
Tęsknie za tobą ;*
                   Twój Harry
Łza ci się w oku zakręciła. Jednak nic nie odpisałaś, bo zasnęłaś.
Jest rozdział ! Trochę smutny, ale mam taki humor.
Dziękuję za wszystkie komentarze jakie mi piszecie pod postami.
KOCHAM WAS !!! <33
To dzięki wam pisze <33
Zaczynają mi się ferie od następnego tygodnia i w pierwszym
tygodniu wyjeżdżam w góry, więc przez następny tydzień rozdziału może nie być.
Jeżeli będzie sporo komentarzy to postaram się dodać w piątek.
Pozdrawiam <3
Olcia Styles


piątek, 18 stycznia 2013

Look to the future with hope

Z: To może my zostawimy was samych.
Po kolei Zayn, Niall, Liam wyszli z salonu. Został tylko Harry, ty i Lou.
L: To ja też już może sobie pójdę.
T: Niby gdzie ? Zostajesz tutaj i zadzwoń  do Rose.
L: Ale..
T: Nie ma ale zadzwoń i już ona tez tu musi być.
Czekaliśmy w kompletnej ciszy na Rose. Minęło 10 minut zanim przyszła.
R: Hej miśki co się stało ?
T: Siadaj. Myśle że na to pytanie odpowie Harry.. Louis... a może sama ty.
R: Ale ja nie wiem a co chodzi.
T: Chodzi mi o to że nikt mnie tutaj nie traktuje poważnie, nikt mi nie chce powiedzieć prawdy nawet ty.
R: Ale on mi kazali nie mówić że to niby dla twojego dobra.
T: No tak to lepiej mnie okłamywać tak ?
L: Posłuchaj nie chcieliśmy ci nic mówić, bo Harry chciał żebyś była z nim dlatego że kiedyś tak było, ale chciał żebyś się w nim zakochała jak tamtym razem. To pociągnęło za sobą to że Harry z Rose są ze sobą chociaż tego nie chcą. Wymyśliłem to żebyś myślała że was nigdy nic nie łączyło.
T: Czyli my kiedyś byliśmy razem ?
H: Tak przed twoim wypadkiem. I to wszystko była moja wina. Tylko i wyłącznie moja.
R: Harry wcale nie, to ja jak jakaś głupia się na ciebie rzuciłam. To moja wina i nie obwiniaj się.
H: Wcale nie...
T: Dobra skończcie wiadomo już kogo to wina, jasne. A może mi łaskawie powiecie dlaczego to jest wasza wina i co takiego zrobiliście ?
H: No bo była impreza i my sporo wypiliśmy no i jak wróciliśmy do domu to się pocałowałem z Rose a ty wybiegłaś z domu i wpadłaś pod samochód.
T: I przez to straciłam pamięć ?
H: No tak ale ja naprawdę tego nie chciałem. Jesteś dla mnie bardzo ważna i nie chciałem żeby to tak się stało. Proszę wybacz mi.
T: Dobrze wybaczam ci.
H: Dziękuję.
W tym momencie Hazza przytulił mnie z całej siły.
T: Hej bo mnie zaraz udusisz.
H: A przepraszam. No to co zaczniesz teraz nam ufać ?
T: Tak ale pod warunkiem że będzięcie mnie informować o wszystkim jasne ?
H: Jasne haha.
W tym momencie zadzwonił telefon Harrego.
H: To Simon.
T: A kto to ?
L: Nasz menadżer.
Rozmawiali kilka minut. Ty w tym czasie poszłaś razem z Rose na chwilę do kuchni.
T: Ej ty teraz chodzisz z Harrym ?
R: No już nie. My nawet nic do siebie nie czuliśmy, to wymyślił Lou i nawet nie podał konkretnie dlaczego. Tak to między mną, a Harrym nic nie było ani nie ma.
T: Aha a ty i Lou ?
R: Może kiedyś, ale po tym incydencie już nie. Nie wiem może lubiłam go tylko jako przyjaciela. A i mam dal ciebie złą wiadomość.
T: Jaką ?
R: Bo ja wyjeżdżam na kilka tygodni do Polski.
T: A tam niby po co ?
R: No bo moi rodzice wysyłają mnie do jakiejś naszej rodziny, ponieważ samej mnie na tyle nie zostawią. Podobno jadą do Australii, a ja lecieć z nimi nie mogę.
T: Szkoda a kiedy wyjeżdżasz ?
R: No właściwie to jutro.
T: Już jutro i chcesz mnie tu z nimi zostawić ?
R: Poradzisz sobie po za tym Harry nie pozwoli żeby ci się coś stało. Puściła mi oczko.
T: Hahahaha ok. A właśnie obiecałam rodzicom że będę do nich dzwonić codziennie a ja jak tutaj jestem w ogóle do nich nie dzwoniłam. Nawet teraz nie wiem gdzie on są.
R: No zadzwoń teraz. Dobra ja muszę lecieć się pakować. Pojedziesz ze mną na lotnisko ? Wylot mam o 11.30 to o 10.00 wyjedziemy ok ?
T: No pewnie. To pa.
Kiedy Rose wyszła, poszłaś do chłopaków. Może juz skończyli gadac- pomyślałaś.
T: No i co chciał Simon ?
H: Wraca pojutrze.
T: No i...
H: Zaczynamy nagrywać nasza płytę.
T: A mamy w ogóle jakiekolwiek piosenki ?
L: Tak już napisaliśmy, więc już pojutrze jedziemy do studnia nagraniowego. A zaczniemy od waszego duetu.
T: Duetu ?
L: Tak to pomysł Simona. Miałaś zaśpiewać z którymś z nas i padło na Harrego. Tak naprawdę to rwał się do tej piosenki żeby tylko z tobą zaśpiewać.
Harry zrobił się cały czerwony, a Lou zaczął się śmiać. Po uspokojeniu Louisa poszłaś do swojego pokoju, żeby porozmawiać z twoimi rodzicami.
M: Hej córeczko.
T: Cześć mamo czemu do mnie nie dzwoniłaś ?
M: Bo razem z twoim tata nie mieliśmy czasu, jesteśmy bardzo zapracowani.
T: A gdzie teraz jesteście ?
M: Obecnie w domu, przyjechaliśmy na kilka dni, ale za tydzień lecimy do Francji.
T: Jak zwykle..
M: O co ci chodzi ?
T: O to że wy nigdy się mną nie przejmujecie. Nawet się mnie nie zapytałaś co u mnie, czy w ogóle nagrywamy tą płytę. Nie obchodzę was. Zawsze tak było. Wiesz miałam wypadek, straciłam pamięć i nic nie pamiętam co było w ciągu tego roku.
M: Co ci się stało ? Zostawiamy cię samą z nadzieją, że sobie poradzisz a ty co ? Pewnie cię samochód potrącił i jeszcze ten chłopak... i impreza...
T: Jaki chłopak nie mam chłopaka po za tym skąd to wiecie ?
M: A ty co sobie myślisz że my nie mamy telewizora albo internetu. A zaczęliście już nagrywać ?
T: Nie, pojutrze zaczniemy.
M: To co ty przez ten czas robiłaś co ? Pijesz, umawiasz się z jakimiś nieznanymi chłopakami, chodzisz na imprezy i co myślisz że cię szkoła o minie ? Nie ma tak. Wracasz do domu !
T: Ale mamo...
M: Nie ma mamo, wracasz do domu jutro po ciebie przyjedziemy i koniec kropka.
Rozłączyła się. Nie mogłaś uwierzyć że mama chce coś takiego zrobić. Przecież to nie twoja wina że cie potrącił samochód. Lubiłaś ich. Nie potrafiłabyś teraz bez nich. Nawet jeżeli czasami były te złe chwile to były też te dobre. Musiałaś coś zrobić. Zeszłaś do chłopaków, aby im opowiedzieć całą rozmowę. Kiedy zeszłaś wszyscy siedzieli w salonie i oglądali jakiś film. Nie wiedzieli że przyszłaś dlatego wyłączyłaś im telewizor.
N: Hej wiesz jaka akcja, włącz to !
L: Nie krzycz na nią !
N: No ale...
T: Przestańcie ! Mamy problem.
H: Co się stało ?
T: Moja mama zabiera mnie do domu. Nie nagrywamy razem płyty. W tym momencie po policzku zaczęły spływać ci łzy.
Chcę bardzo podziękować za wszystkie komentarze na temat mojego bloga <3
Bardzo mi miło jest je czytać :D
Następny rozdział pewnie na początku następnego tygodnia.
Pozdrawiam <3
Olcia Styles

wtorek, 15 stycznia 2013

If you love, love always

Kiedy zeszłaś Louis już na ciebie czekał. Przygotował wszystko napoje, popcorn, chipsy i masę płyt. Nawet nie wiedziałaś że można mieć tyle filmów w domu.
T: Kiedy ty chcesz to zjeść ?
L: No wiesz noc jest dluga no to co od których filmów zaczynamy ? Horror czy komedia ?
T: Wole komedie a później obejrzyjmy ten horror jak tak bardzo chcesz.
Nigdy w taki sposób nie oglądałaś filmu. Nawet go nie oglądalaś. Tak naprawde przegadaliście, pośmialiście się i zaczęliście rzucać w siebie popcornem. Musiałaś przyznać że jest bardzo miły i bardzo przyjacielski. Zaczął ci się zwierzać ze swoich problemów sercowych. Ty jednak nie przeżyłaś ich tyle co on. I to może nawet lepiej. Później Lou włączył horror. Bałaś się jak go oglądałaś, bo nie przepadałaś za horrorami. Głowę miałaś schowaną pod kołdrę.
L: Boisz się tego filmu ?
T: No a ty nie i z czego się śmiejesz ?
L: No bo to jest najmniej straszny horror jaki mamy wśród tym stosie płyt.
T: Że co ? Nie możliwe. Po za tym wy tak je lubicie ?
L: W zasadzie to tylko ja i Hazzą.
T: Czemu ?
L: Bo można się do dziewczyny przytulić, kiedy się boi. No chodź.
T: Nie lubię was. No ale chyba jednak się przytule.
L: Wiedziałem.
Uderzyłaś go lekko w ramię i przytuliłaś się do niego. Biło od niego ciepło, którego ci potrzebowało. Nawet nie wiedziałaś kiedy zasnęłaś. Obudziłas się w swoim łóżku, ale sama. Obok ciebie leżał Louis. Nie powiesz zdziwiłaś się. No bo co tak sam sie do mojego łóżka wpakował ? Ale tak słodko spał, jednak obudziłaś go, bo chciałaś dowiedzieć co o tu wogóle robi.
T: Lou. Louisku obudź się.
L: Mmm... hej... Co ty robisz w moim łóżku ?
T: Co ja tu robię ? Co ty robisz w moim łóżku ?
L: W jakim... ej ale to twój pokój.
T: No właśnie i pytam się co tu robisz ?
L: Ale ja zasnąłem wczoraj razem z tobą na kanapie i nie przyniosłem cie tutaj.
T: To kto ?
L: Pewnie chłopaki zrobili nam kawał.
T: Dobra to ja się ubieram.
L: To pójde do swojego pokoj, żeby cię nie peszyć, chyba że chcesz żebym został. Usmiechnął się zadziornie.
T: Hahaha idź mi stąd.
Wygoniłaś go znowu. No ale.... Ubrałaś się i doprowadziłaś do porządku. Później zeszłas na dół, "podziękować" za ten super kawał. Kiedy już zeszłaś w salonie był Zayn z Niallem.
Z: Jak się spało ?
T: Świetnie, bardzo fajny kawał.
Z: Kawał ? To tylko dla waszego dobra.
T: To ciekawe, ale ja nie chce żeby mnie ktokolwiek swatał. Po za tym Louis to tylko przyjaciel.
W tym momencie przyszedł Louis i stanął za mną.
Z: Dziękujemy Zayn bardzo nam pomogłeś.
T: Powiedz mu że się tylko przyjaźnimy.
H: A co to za zbiorowisko ? Jakies zebranie beze mnie ?
T: Oj bo chyba kazdy w tym domu mysli że chodze z Louisem, a my sie tylko przyjaźnimy i nie wiem o co tyle hałasu.
Z: Tylko sie przyjaźnicie to dlaczego dzisiaj widziałem was razem w łóżku ?
T: Jesteś bezczelny przeciez sam wpakowałes do mojego łóżka Louisa a teraz się jeszcze czepiasz ?
H: To dzisiaj Lou spał u ciebie ?
T: No tak bo oni mi go sami tam położyli.
Z: Ale widac że cos pomiędzy wami jest.
T: No własnie przyjaźń to tak trudno zrozumiec. Po za tym Lou czemu nic nie mówisz ?
L: Bo ja ... nie wiem.
Z: No widzisz lubi cię.
T: Serio ?
Lou chwile się zastanawiał. Spojrzał na Harrego jednak ten ani razu nie spojrzał na niego. Miał wzrok wbity w ziemie. Nie wiedziałam co o tym mysleć z jednej strony lubiłaś go jako przyjeciela, jednak nigdy nie pomyslałabyś żeby był twoim chłopakiem. Nie chciałaś zranić jego uczuć ale nie chciałas go okłamywać. Poczekałaś na odpowiedź, jednak ona nie doszła do twoich uszu.
T: Możesz mi powiedziec czy  nie ?
On po raz kolejny spojrzał na Hazze. Coś czułaś że oni znowu coś ukrywają. Dziwiłas się czy w tym domu cos nie jest sekretem ?
L: Nie, lubię cię jak przyjaciółkę i nic więcej.
T: Widzisz ? Mówiłam. Poszłaś do swojego pokoju, aby trochę odreagowac. Jakim prawem Zayn mógl tak na ciebie naskakiwac. A nawet jakby Lou mnie lubił to ciś by się stało ? Myslałas tak nad tym jeszcze trochę, ale poźniej położyłas sie na łóżku i czytałaś książke.
*W salonie*
Z: Czemu jej nie powiedziałeś ? Przeciez widac że ją lubisz. Co sie z wami dzieje ostatnio ?
L: Słuchaj Hazza tez ja lubi przeciez nie ? Nie odbije mu jej.
Z: Czyli ty nadal ?
H: Tak ale Lou dziękuje. Szczerze mówiąc naprawde myslałem ze jej powiesz. Powinna być z tobą a nie ze mną ktory caluje się z jej przyjaciółką.
L:Zapomnijmy o tym dobrze ?
H: Ale ja nie mogę po prostu tego zapomnieć. Zobacz ile stało przez to że to zrobiłem. Że byłem taki głupi. Teraz pewnie nadal byśmy ze soba chodzili. A teraz ? Okłamujemy ją nie widzicie tego ? Udaje fałszywy związek tylko dlatego że tak będzie lepiej chociaz i tak to zaraz skończe po za tym Rose też tego chce. Ty nie mówisz jej o swoich uczuciach. Każdy z nas mówi jej że to tylko nieszczęsliwy wypadek, który, spowodował zanikiem jej pamięci. Tak zachowują się przyjaciele ? Mamy śpiewać z nią o prawdzie, miłości, przyjaźni chociaż każda z tych opowieści nawet nie jest o  nas ? Może powinniśmy sie zastanowić nad tym czy my jesteśmy dla niej przyjaciółmi, którymi może nam zaufać.
L: Hazza..
H: Nie przerywaj mi. Kocham ja, nigdy nie spotkałem takiej dziewczyny która kocha muzykę tak samo jak ja i nie chce jej dalej oklamywać, bo to nie ma sensu. Mam dość musimy jej powiedziec prawde, bo za każdym razem kiedy ją widze boję sie że palne o tym o czym nie wie a powinna...
L: Harry ona za tobą stoi idioto !
*Twoimi oczami*
Zeszłam na dół po coś do picia. Słyszałam że chłopaki o czymś dość głośno dyskutowali. Wiem ze nie wolno podsłuchiwać, ale przeciez tez tu mieszkam i moge wejść do salonu kiedy chce. Stanęłąm w drzwiach. Zaczęląm słuchać ich rozmowy i akurat zaczął mówić Hazza. Nie wiedziałam o co chodzi. Wszystko to co wiedziałam wogóle nie zgadzało się z tym co mówił w tej chwili Harry. Powiedział wiele może aż za wiele.. Dziwnie sie czułam sluchac prawdy od kogoś kto stoi do mnie tyłem. Jednak to nie to bolało mnie najbardziej, tylko fakt że każdy w tym domu mnie okłamuje i nawet nie widzi w tym nic złego. Stałaś tam przez kilka minut i wpatywałas się w nich. Nikt się nie odzywał. Każdy oprócz Harrego patrzył się na mnie. Nie wiedziąłaś co dalej odezwać się pierwsza czy po prostu odejść jakby nic się nie stało ?
Dziękuję wszystkim za komentarze i mam nadzieję ze będzie ich coraz więcej. ;)
Naprawde bardzo mi zalezy na waszym zdaniu.
To na razie tyle.
Pozdrawiam Olcia Styles :)

piątek, 11 stycznia 2013

I do not understand you

Obudziłaś się wcześnie. Nie mogłaś spać. Nie chciałaś budzić chłopaków, więc postanowiłaś, spróbujesz sama zejść ze schodów. Z wielką trudnością, ale jednak udało się. Kiedy weszłaś do kuchni na parapecie siedział Hazza. Był wpatrzony w okno.
T: Hej.
H: Cześć... ej jak zeszłaś po schodach ?
T: Normalnie.
H: Było mnie zawołać pomógłbym ci.
T: Nie wiedziałam że nie śpisz, po za tym jakoś dałam rade.
H: Nie ważne wołaj mnie zawsze dobrze ?
Podszedł do ciebie. Złapał za rękę i ciągle patrzył się w twoje oczy. Wasze twarze były coraz bliżej siebie. Wtedy ktoś wszedł do kuchni. Był to Louis.
L: Ej co wy robicie ?
Momentalnie odsunęłaś się od Harrego. Nie powiesz nie była to komfortowa sytuacja.
T: Hej co tak wcześnie wstałeś ?
L: Tak jakoś, a dzwonili wczoraj wieczorem ze szpitala i powiedzieli że możemy pojechać dla ciebie po te kule, żebyś nie musiała jeździć na wózku i że gips zdejmują ci za 2 tygodnie.
T: Jakaś dobra wiadomość. Dobra to kiedy mamy pojechać po te kule ?
L: W zasadzie to ty nie musisz któryś z nas pojedzie po prostu do szpitala i ci przywiezie, nie ma potrzeby zebyś ty jechała.
T: Okej głodni ?
H i L: I to bardzo.
T: No to co zrobimy jajecznice czy naleśniki ?
H: Naleśniki.
I tak przez pół godziny je smażyliście. W tym czasie wszyscy powstawali. Zjedliście śniadanie w miłej atmosferze. Później Louis pojechał po twoje kule. Wy z Hazzą i Nialem ogladaliście poranne wiadomości a reszta poszła do pokoju, szykować się na spotkanie. W pewnym momencie ktoś zadzwonił do drzwi. Poszedł otworzyć Hazza. Do salonu weszła twoja przyjaciółka Rose.
T: Rose a co ty tutaj robisz skad wiedziałaś że tu jestem ?
R: Jak to widzieliśmy sie chyba kilka dni temu nie pamietasz ?
T: Nie bo z jakiś przyczyn nie pamiętam wszystkiego co zdarzyło się w ciągu roku.
R: Jak to ? Ja teraz mieszkam w Londynie, opowiadałam ci że moi rodzice przeprowadzili się tutaj zeby miec lepszą prace i teraz tutaj będe chodzić do szkoły. Ej to znaczy że ty nic kompletnie nie pamietasz ?
T: No nic wogóle.
N: To się zdarzyło po tej imprezie tak chciałem zauwazyć.
Po slowach Nialla, Rose zrobiła się blada. Usiadła na kanapie i patrzyła sie raz na mnie a raz na Harrego.
N: Wiecie co wy macie wiele rzeczy do obgadania, więc ja może pójde.
T: Ej co się dzieje ? Dobrze się czujesz ?
R: To wszystko przeze mnie. Słyszysz ? To wszystko moja wina, mogłam tyle nie pić...
H: Rose..Harry dał jej znaczące spojrzenie, jednak ty dalej nic nie rozumiałaś.
R: Ale ja jej nie mogę okłamywać rozumiesz ?
T: Czy ktoś mi powie o co tu chodzi ?
Zapadła cisza. Nie chca mi powiedzieć. W zasadzie to o tym jak to się stało nikt mi nie powiedział, chociaż wszyscy o tym na pewno wiedzą.
T: Harry powiedz mi !
H: Ale ja...
R: Dobra koniec tego! To przeze mnie. Wtedy po imprezie jak wróciliśmy do domu ja się pocałowałam z Harrym a ty wybiegłaś i to w tym dniu było.
T: Ale czemu wybiegłam tak właściwie ? Ej czyli w takim razie to wy jesteście razem ?
Wtedy do pokoju przyszedł Louis z kulami.
L: Tak oni sa razem odkąd ich ze soba poznałaś. A wiesz wypiłaś trochę no i pewnie nie rozejrzałaś przechodząc i już.
Wszystkie twarze teraz były skierowane na Louisie. Harry patrzył się na niego z niedowierzaniem, jakby pierwszy raz słyszał tą historię. Ty jednak uwierzyłaś w to bo  nie chciało ci sie już dopytywać o szczegóły, więc zabrałaś swoje kule i poszłaś do pokoju bez słowa.
*Oczami Louisa *
Musiałem tak zrobić. Nie mogłem pozwolić aby chodziła z nim tylko dlatego że on tak jej powie, bo kiedyś tak było. Po za tym zalezy mi na niej. Sam nie wiem czy mi się podoba czy to tylko przyjaźń, ale nie chce zeby Harry kojeny raz ją zranił.
H: Coś ty narobił ?
L: A co miałes inny pomysł ? Chciałeś zeby chodziła z toba tylko dlatego ze tak było wcześniej ? Pomyśli ze wręcz każesz jej być z tobą, a chyba na tym miłość nie polega co ? Po za tym zaraz możecie ze sobą zerwać i już nie było problemu.
R: Jak nie ma problemu ? Fakt lubię cię Harry, ale ja nie zrobię tego jej. Ona jest mi bardzo bliska i nie chce jej oszukiwać.
H: Teraz to już chyba za późno. Ale serio lubisz mnie ?
R: No tak tylko nic nie mowiłam ze względu na nią.
H: To może nie będzie tak źle.
L: Czyli ty też ja lubisz ?
H: Jak koleżankę ale udawać jeszcze potrafie.
R: Dobra to ja już idę. No to pa
Wyszła, a ja muszę koniecznie pogadać z Harrym. Jeżeli on teraz "chodzi" z Rose to ja mogę starać się o (T.I). Tylko musze z nim to obgadać.
L: Harry my musimy pogadać. Bo ja lubię (T.I) i zalezy mi na niej. Tylko nie wiem jak ty to przyjmiesz.
H: Słuchaj ona jest dla mnie ważna, ale nie wiem nie chce jej więcej zranić. Po za tym między nami nie może nic sie popsuć, bo jednak nagrywamy z nią nową plytę. Jednak zalezy mi na twoim szczęściu.
L: Mi na twoim też. Nie wiem wiesz to później się zobaczy.
*Z twojej perspektywy*
Nie wierzyłam im. Te wszystkie spojrzenia i to jak kręcili. Coś tu nie gra. Ale trudno. Jednak nie jestem może dla nich taka ważna. Myślałaś o tym dobre 15 min. Ktoś zapukał do drzwi.
L: Hej jesteś na nas zła czy coś ?
T: Nie po prostu wy coś kręcicie, ale jak nie chcecie powiedzieć to nie mówcie.
L: Nie o to chodzi, po za tym to nie jest ode mnie zależne, bo ktoś inny nie chce powiedzieć prawdy i wcale mu się nie dziwnie. Nie bądź na nas zła proszę.
T: No dobra już nie będę was męczyć.
L: To co  dzisiaj urządzimy sobie wieczór filmowy ?
T: No dobra, może się skuszę to co o której mam zejść na dół ?
L: O 18.30 i nie spóźnij się moja damo!
T: Dobrze mój królewiczu. Haha. Muszę się przebrać. No wyjdź przecież mnie nie będziesz podglądał.
L: Z chęcią.
T: No nie żartuj idź mi stąd. Haha.
Wygoniłaś go za drzwi. Oczywiście tak w żarcie. Przebrałaś się z piżamy i bokserkę i krótkie spodenki. Później dla zabicia czasu zaczęłaś czytać książkę. Zanim się zorientowałaś była już 18.30.


piątek, 4 stycznia 2013

Wants to remember

Otworzyłaś oczy. Nie wiedziałaś gdzie się znajdujesz. W tym pokoju, którym leżałaś było prawie biało. Białe ściany, białe meble. Zauważyłaś że jedną nogę miałaś w gipsie. Usłyszałaś głosy.
?: Obudziła się ?
?: Tak możecie wejść ale nie przemęczajcie jej.
Wtedy do mojego pokoju weszło pięciu chłopaków. Szczerze nie widziałas ich nigdy w życiu.
L: Hej (T.I) jak się czujesz ?
T: Emm... znamy sie ?
H: Nie pamiętasz nas, nie pamiętasz mnie ?
T: Nie a powinnam ?
H: O Boże!
Chłopak w loczkach usiadł na krześle obok mojego łóżka i zakrył sobie twarz w dłoniach.
L: Harry uspokój się poczekaj pójde porozmawiać z lekarzem.
Przyjrzałaś się im uważniej. Chłopak który właśnie wyszedł chyba był najprzystojniejszy chłopakiem jakiego znałaś, jednak to nie był czas na żarty.
* Oczami Louisa*
L: Panie Doktorze ?
D: Tak ?
L: Ona nic nie pamięta  ?
D: Jak to nic ?
L: No nie pamięta swoich przyjaciół, chłopaka.
D: Muszę to zobaczyć
*Z Twojej strony*
Własnie wszedł lekarz.
D: Pamiętasz jak się nazywasz ?
T: Tak (T.I)
D: A wiesz co robisz w Londynie ?
T: Gdzie jestem  ? Kompletnie osłupiałam. Jak mogłam znaleźć się w Londynie ? pomyślałaś.
D: Przepraszam was chłopcy ale musze zrobić jej specjalne badania.
Lekarz zawiósł cię wózkiem do swojego gabinetu i zaczął badanie.
*W tym samym czasie w twoim pokoju*
L: Harry żyjesz ?
H: Przecież ona nic nie pamięta, jak wy sobie to wyobrażacie, ona nie pamięta nas, mnie, nawet nie wie po co tutaj jest. To wszystko moja wina. Gdybym nie pocałował Rose...
L: Całowałeś Rose ?
H: Wiem Lou ja przepraszam byłem pijany po prostu nawet nie wiem dlaczego to zrobiłem. Spodobała mi się, ale teraz to nie ważne nie ma znaczenia.
L: Nie ma znaczenia zależało mi na niej jak mogłes to zrobić myślałem że jesteś moim najlepszym przyjacielem. Jednak nie będe o tym z toba tutaj na ten temat rozmawiać,bo teraz (T.I) nas potrzebuje a ja jej zamierzam pomóc.
*Z Twojej strony*
Wjechałam na wózku do pokoju razem z doktorem.
D: Więc tak nie pamięta niczego co zdarzyło sie w ostatnim roku. Jednak jej pamieć nie wróci, jednak w cuda warto wierzyc, prawda ? Musicie chłopcy się teraz dobrze zajmować, przypomniec wszystko co zdarzyło się w ostatnim roku i przywrócić ja do normalności. Wypiszemy panią jutro rano jeżeli wszystko będzie dobrze. Wyszedł.
Zostawił mnie z pięciorgiem chłopaków, których kompletnie nie znałam. Jednak nie załamywałam się tym postanowiłam że dowiem sie ile się w moim życiu zmieniło przez ten rok.
T: No to może przynajmniej mi się przedstawicie, czy będziecie tak stać i się na mnie patrzeć. Każdy chłopak jakby się otrząsnął i dopiero wtedy zaczęliśmy rozmawiać.
L: Ja jestem Louis, to jest Liam, Zayn, Niall i Harry. Więc tak nie za dużo wiemy na temat ciebie jezeli chodzi o ten cały rok, ale możemy ci powiedzieć że wygrałaś program X Factor i właśnie nagrywasz z nami nowa płytę. Jesteśmy One Direction i teraz mieszkasz z nami w Londynie w naszym domu...
Zaczął tak do mnie mówić trochę sie zeszło, dużo isę o nich dowiedziałam. Prawie każdy coś dodawał od siebie, jednak Harry(chyba tak miał na imię) nic nie mówił ciągle się na ciebie patrzył. Po kilku godzinach rozmowy musieli już iść, ale obiecali że jutro przyjda i mnie odbiora. Po długich rozmyślaniach zasnełaś. Obudzili cię chłopcy.
Z: Hej spiąca królewno wracasz z nami do domu czy zostajesz?
N: Zayn...Hej przyjechaliśmy już, bo jest 10.00 a lekarz chce żebyś stąd o 11.00, więc postanowiliśmy cię obudzić.
T: Hej a dziękuję. Tylko musze pojechać do łazienki żeby się przebrać.
L: Jak to pojechać ?
Zdziwiłaś się na to pytanie. Czy on nie widzi że jedna nogę masz zagipsowaną. No nic pokazałaś na nogę a on od razu zrozumiał o co chodzi. Zawiózł cię do łazienki. Przebrałaś się i wróciłaś do pokoju. Chłopaki zabrali twoje rzeczy i wyszliśmy. Jechaliśmy samochodem krótko. Chłopaki oprowadzili cię po całym domu, jednak był mały problem...
T: Ale tu sa schody.
L: No i ...
T: Matko czy ty jesteś taki tępy, czy ty oczu nie masz. Jak niby mam na nie wejść a tym bardziej zjechac na ty wózku skoro kul nie dostałam, bo były tylko wózki ?
H: No to mozę jak któryś z nas będzie w pobliżu będziesz nas wołała i ktoś będzie cię znosić lub wnosić.
Pierwszy raz usłyszałaś jego głos. Zamurowalo cię. Nie sądziłaś że chłopak może mieć tak piękny głos.
T: Ale przeciez ja jestem cięzka szczególnie z tym gipsem.
L: Ty cięzka nie wierze. Dobry pomysł Hazza. Tylko musisz głośno krzyczec bo my pewnie nie usłyszymy.
T: Ok. To który chce miec taka przyjemność i mnie wnieść do mojego pokoju po raz pierwszy ?
H: Chodź ja cię zaniose.
Wziął cię na ręce. Nie powiesz miło czułaś się w jego objęciach. Doszliscie do pokoju i położył cię na łózku.
T: Dzięki ale mam prośbe. Przynieś mój wózek bo bez niego ruszyć się nie mogę
H: Ok zaraz przyniose.
Po minucie Harry przyniósł twój wózek a poźniej wyszedł żebym mogła się ogarnac. Poźniej położyłaś sie na łóżku. Zaczęłaś rysować portret Harrego. Był nawet przstojny, ale i tak Louis cię bardziej oczarował i jeszcze te jego loczki. Usłyszałaś głos Zayna
Z: Ej zejdziesz tutaj do nas na obiad ?
T: Już tylko niech ktoś przyjdzie po mnie.
Przyszedł Niall, wziął cię na ręce i zeszliscie na dół. Wspólnie zjedliscie obiad, a poźniej obejrzeliście film. Szczrze mówiąc polubiłaś ich byli tacy zabawni i przyjacielscy. Kiedy chciało ci się spać Louis zaniósł cię do twojego pokoju.
L: To Harry ?
T: Tak jakoś tak z nudów zaczęłam go malowac. Tylko nie mów mu tego.
L: Ok a podoba ci się ?
T: Wiesz jest przystojny, ale chyba jeszcze za wcześnie na takie rzeczy.
L: Masz racje najpierw musisz go dobrze poznać i uważać, bo Harry niestety zmienia dziewczyny jak rękawiczki, a nie chce zebyśpóźniej przez niego płakała.
T: Jasne, dziękuję, dobranoc.
L: Dobranoc piękna. Wyszedł
*Następny dzień*