piątek, 30 sierpnia 2013

Necklace With Heart

                                             Włącz : KLIK
Minął już tydzień odkąd wyjechał Lou...
Ten tydzień tak mi sie dłużył, nie miałam do niczego głowy. Niby byłam w domu a tak naprawde myślami byłam gdzie indziej. Rose sie o mnie bardzo martwi, bo bardzo mało jem i ciągle siedze w swoim pokoju. Zresztą jak wszyscy bardzo chcą mi pomóc.
A Harry... no cóż on tez nie ma humoru, tylko nie mam pojecia dlaczego. Zachowuje sie bardzo podobnie do mnie. Albo siedzi w pokoju i słucha muzyki albo wychodzi z domu i wraca kompletnie pijany. Pytałam sie go o to ale nie ma ochoty rozmawiać. Tłumaczy, że to nic poważnego i zaraz mu przejdzie.
No coż każdy może mieć słabsze dni, ale jeszcze nigdy nie widziałam go w takim stanie.
Hmmm... nie mam pojęcia co siedzi mu w głowie. Albo kto.
Ja niestety dalej mam w głowie Louisa i nie mogę przestać o nim myśleć. Chciałabym, żeby teraz był tutaj z nami, blisko nas. Blisko mnie. Potrzebuje go tutaj jak powietrza.
Tęsknie za nim bardzo i po mimo, że nie jesteśmy razem to ja jednak... go nadal kocham.
Tak kocham go i teraz naprawde to czuje, że jest tylko on.
A Harry ? No własnie jeżeli bym chciała wrócić do Louisa, zraniłabym tym Harry'ego.
Zresztą to nie ważne, bo Louis i tak jest już pewnie z El wiec i tak nie ma to znaczenia czy chcialabym do niego wrócić.
Nie ważne dzisiaj sa moje 18 urodziny i chce je spędzić z moimi przyjaciółmi jak należy bez moich humorków. Mam nadzieje, że dzisiaj Harry też będzie sie dobrze bawił.
                                                             ~~~Harry~~~
Wstałem dość wczesnie jak na mnie. Dzisiaj urodziny (T.I). Chce jej pokazać, że u mnie jest już wszystko porządku.
Chociaż tak naprawde to czuje sie okropnie, bo ona cierpi przez niego. I ja to czuje, że ona go nadal kocha i chce, żeby tutaj z nią był.
I to mnie najbardziej boli na początku kiedy wyjechał chciałem sie do niej zblizyć, poprawić jej humor jednak ona zawsze odpowiadała że nie ma ochoty i nastroju, żeby gdziekolwiek wychodzić. Na początku jeszcze to rozumiałem, ale żeby przez tydzien nie wychodzić nigdzie i sie załamywać.
Chociaz ja mialem tak samo kiedy uciekla. W zasadzie to mogę ją zrozumieć, ale jednak kiedy ona cierpi to ja też cierpie. Myślałem że przez to jak Lou wyjechał jakoś sie do siebie zblizymy, że pokaże jej jak bardzo mi na niej zalezy. Jednak między nami nic sie nie dzieje.
Może ona faktycznie kocha Louisa...
Zszedłem na dół przygotować sobie kawe, kiedy usłyszałem wołanie z salonu. Westchnąłem lekko i ruszyłem powolnym krokiem w strone wołającego mnie głosu.
H: O co chodzi ?
Całe One Direction siedzialo na kanapie razem z Rose. Nie było tylko (T.I). Zresztą jak zwykle.
Z: Dobrze że wcześnie wstaleś bo omawiamy teraz urodziny naszej solenizantki. Tak pomyśleliśmy, że i tak nie wyciągniemy jej do żadnego klubu, wiec urodziny przygotujemy tutaj.
Li: Dlatego ona nie może tutaj być praktycznie przez cały dzień. Trzeba ją od tego miejsca odciągną, aż do rozpoczęcia imprezy.
N: Rose może wyciągniesz ja na jakies zakupy, no nie wiem cokolwiek, tylko żeby tutaj jej nie było.
R: Jasne da sie zrobić tylko mam nadzieje, że sami sobie poradzicie.
1D: No jasne.
Usłyszeliśmy kroki, wiec sie uciszyliśmy.
Usłyszalem tylko cichy szept Zayna :
Z: Idź do niej teraz.
                                                            ~~~~Ty~~~~
Udałam sie do kuchni po cos do picia, nagle weszła Rose.
R: Hej co byś powiedziała na jakieś wielkie zakupy w galerii hmm?
T: Wiesz...
R: No chyba, że masz jakies plany.
Czyżby zapomniała ? Nie nie możliwe ona pamięta tylko sie zgrywa. Na pewno. Postanowiłam nic jej nie przypomninać.
T: Jezeli chcesz to możemy pojść. Wymusiłam uśmiech i poszłam sie przygotować.
Po 15 minutach już byłam na dole. Spojrzałam w strone salonu a tam siedzieli chłopaki i zaczeli mi machać kiedy sie na nich spojrzałam. Odmachałam im, rzuciłam jeszcze spojrzenie na Harry'ego i wyszłam z Rose.
Poczułam mocny podmuch wiatru na mojej twarzy. Szybko weszłyśmy do samochodu i ruszyłyśmy. Fakt do galerii jakoś daleko nie było, ale nie chciałbyśmy, żeby nas złapal deszcz.
Fajnie, że Rose mnie wyciągneła na zakupy, bardzo mi poprawiłam tym humor. Po 3 godzinach chodzenia rozbolały mnie nogi wiec poszłyśmy do kawiarni na jakąś kawe i ciastko. Rose nerwowo ciągle patrzyła na telefon. Nie wnikam.
Rose postanowiła jeszcze raz obejsć wszystkie sklepy, bo wczesniej nie mogła na nic sie zdecydować. Troche mnie zaczeła denerować, bo założenie jednej bluzki zajmowalo jej godzine.
T: Rose no weź ile można siedzieć w tej przymierzalni !
R: Już spokojnie.
Westchnęłam głęboko. Spojrzałam na godzine w telefonie. 17 ? Jakim cudem ? Chociaz z ruchami mojej przyjaciółki. W końcu wyszła i poszłyśmy do kolejnego. Można sie załamać.
T: Rose ja chce już do domu, po co mamy tu łazić, skoro juz wszystko obeszłyśmy ?
R: Nie jęcz dobrze ?
W tym momencie przyszedł do niej sms.
R: Ej słuchaj ja musze jeszcze gdzieś zajechać, wiec zostan tu.
T: Zwariowałaś odwieź mnie do domu !
R: Nie to zły pomysl, zaraz przyjade obiecuje.
Pocałowała mnie w policzek i pobiegła.
Stałam bezradna na srodku sklepu a w rękach trzymałam pełno toreb. Opadłam na ławke i myślałam co dalej. Zostać tu ? Bez sensu chyba opkupiłam sie na caly rok. Wrócić do domu ? Moze to dobry pomysł. Napisałam do Rose szybko że wracam do domu.
Wyszlam z galerii, kierując sie do domu. Na niebie widniały czarne chmury, ale w duchu modliłam sie, żeby teraz nie spadł deszcz. Zostało mi jeszcze z 20 minut do domu. Jednak to nie jest mój dzień i chwile potem spadł deszcz. Zaczęłam jakoś biec, ale to i tak nic nie dalo, bo byłam juz i tak mokra.
W pewnym momencie złamał mi sie obcas. Można sie załamać, szybko je zdjełam i biegłam na bosaka po ulicach Londynu.
Chyba nic nie może mi poprawić tego dnia. A to miały być najlepsze urodziny w życiu, a są najgorsze. Przemokłam do suchej nitki, biegne na bosaka, bo oczywiście nie kupialam żadnych butów, bo i tak mam ich za dużo. Fajnie o jedną pare mniej. I widocznie moi przyjaciele zapomnieli o mojej 18. Tak to najgorsze urodziny jakiekolwiek miałam. Moze i najgorsze na całym świecie. Doszłam do bramy. Co za ulga. Na podwórku stał samochód Rose.
Czyli ona przyjechała do domu beze mnie ? No to jej wygarne. Przekręcilam szybko klucz w drzwiach, rzuciłam moje torby na podłoge i zapalilam światło. To co zobaczyłam zwaliło mnie z nóg.
W: Niespodzianka !
Balony, serpentyny, wielki napis " Sweet 18" i moim przyjaciele uradowani i jednoczesnie zaskoczeni.
T: A jednak pamiętaliście ?
R: Jak mogliśmy zapomnieć ? Przecież wiesz że cie kochamy.
Uśmiechnęłam sie szeroko.
T: Jesteście wspaniali.
Z: Ej ale co ci sie stało ?
T: Hmm jak widzicie leje deszcz, złamalam obcas, a moja przyjaciółka nawet po mnie nie przyjechała, wiec musiałam isc na piechote. Dziekuje Rose.
R: No przepraszam, to wszystko przez tych idiotów, nawet przyjęcia nie mogą zorganizować, wiec kiedy dostałam sms to musialam szybko sie zbierac. Na szczeście napisałaś, że już idziesz, bo tak to byśmy nie zdążyli.
H: Może idź sie przebierz i wtedy zaczniemy impreze.
Szybko poszłas na góre, wysuszyłaś sie i przebrałaś w sukienke. Kiedy zeszłaś wszyscy zaśpiewali ci "Sto lat". Byłaś wniebowzięta. Poźniej zaczeła sie impreza. Zatańczyłaś z kazdym a poźniej wszyscy razem. Wszyscy sie świetnie bawiliście.
Rose sie przypomniało o prezentach. Razem z Zayn'em kupili mi trzy zestawy bielizny. Wytrzeszczyłam oczy, a Harry sie tylko zaśmiał. Od Liama dostałam pełno ksiązek. Nawet nie zdązyłam przeczytać tytuły kiedy przyszedł Niall z jakimś kuferkiem. Spojrzałam na niego dziwnym wzrokiem.
N: No otwórz.
Zasmiał sie a ja otworzyłam wieko. Było ta pełno kometyków do malowania. Szminki, tusze do rzęs, pudre oraz małe lusterko. Aż zaświeciły mi sie oczy.
T: Niall skąd taki pomysł ?
N: Wiesz czasami sie zdarza, że możemy sie spoźnić na koncert, wiec pomyślałem, że dla was dziewczyn ważny jest wyglad, to możesz teraz malowac sie w samolocie, samochodzie, gdzie tylko chcesz.
T: Dziękuje.
Każdego przytuliłam i i słowo "dziekuje" powtarzam z jakies dziesięc razy.
I jeszcze czekał Harry i niepewnym krokiem podszedł do mnie.
H: Wiesz nie miałem pomysłu w zasadzie co ci kupić, ale mam nadzieje, ze ci sie spodoba.
Z kieszeni wyjął małe pudełeczko i podał mi je. Ja lekko je uchyliłam, a moim oczom ukazał sie naszyjnik z serduszkiem. Wzięłam je do ręki i aż sie mogłam sie na niego napatrzeć.
H: Otwórz je.
Spojrzałam na niego, a ten tylko puścił mi oczko.
Leciutko je otworzyłam i na jednej części było moje zdjecie z Harrym a na drugim wygrawerowana data. Data naszego pierwszego spotkania. Oczy zaczeły mi sie szklić.
H: Ej czemu płaczesz ?
T: Sama nie wiem. Dziękuję. Jest naprawde śliczny
Rzuciłam mu sie na szyje i wtuliłam, chłonąc jego zapach. On też mnie mocno objął i pocałował w głowe.
H: Założyć ci go ?
Lekko kiwnęłam głową, odwróciłam sie plecami i zgarnęlam moje włosy. Harry zapiął mi go, a ja odrwóciłam sie w jego stronę, zmiejszajac odległość między nami. Stanęłam na palcach i zbliżyłam jego twarz do mojej. Już miałam musnąć jego usta, kiedy...
Li: Louis ?
Odwróciłam glowe, a w drzwiach stał Lou z Eleanor.
Wreszcie jest rozdział :D
Przepraszam ale niedawno wróciłam i nie mialam czasu napisać.
Wiem długo czekałyście, ale mam nadzieje, że rozdział sie Wam podoba :D
Fakt to tylko urodziny i jakoś nic sie nie dzieje, ale bardzo podoba mi sie koniec i chciałam go napisać idealnie <3
I myśle, że mi sie to udało, ale czekam na Waszą opinie :)
Kto idzie na This Is Us ? Ja ide 7 września :D
Pozdrawiam <3
Olcia Styles

7 komentarzy:

  1. Świetne, napisałam pierwsza jaram się. THIS IS US jest dnfiandfiwans po prostu świetne

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje :3
      Byłaś juz dzisiaj na premierze ? Ooo zazdroszcze ja ide w nastepną sobotę xd i jak wrażenia ? :D
      Całuje ;*
      Olcia Styles

      Usuń
  2. No nie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
    CZEMU PRZERWAŁAŚ W TYM MOMENCIE?!?!?!?!?!?!?!?!?!?!?!?!?!?!?!?!?!?!?!?!?!?!?!?!?!?!?!?!?!??!?!?!?!? CZEKAJ! ODPALAM SWOJEGO RÓŻOWEGO JEDNOROŻCA I JADĘ DO CIEBIE ŻEBYŚ MI POWIEDZIAŁA CO SIĘ TAM DZIEJE... tzn od momentu przyjazdu Lou -.^
    ...
    ...
    ...
    ...
    ...
    ...
    Kurwa... znowu się dziad skurczył w praniu... Szlag by to trafił... Dziś masz farta ale do następnego razu już tak łatwo nie będzie.
    Dobra wracając do działu... Jest rzecz jasna cudowny ale DLACZEGO URWAŁAŚ W TAKIM MOMENCIE?! Jednym słowem to takie piękne że Harry dał mi taki naszyjnik ale intryguje mnie że Lou <3 wrócił... Widać iż serio wali mi w dekiel więc stwierdzę jeszcze szybciutko że czekam z wielkim zniecierpliwieniem na nowy dział kochana.
    Buuuuuuuuuuuuziaczki
    Patrycja <3

    Ps: Cieszę się że się zgodziłaś <3 Proszę podaj mi tylko swój Email z blog spota i już Cię dołączam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahah hmmm... no musiałam tak skończyć :c
      Sama jeszcze musze przemyśleć co napisze, rozważam za i przeciw mojego pomysłu ;)
      Dziękuje wiesz Twoje komentarze zawsze poprawiaja mi humor <33
      Już wysłałam na Twojego maila :D
      Caujeee ;*
      Olcia Styles

      Usuń
    2. Została wysłana prośba o dołączenie do załogi.
      Proszę żebyś zaakceptowała jak najszybciej oraz w miarę możliwości dodała swojego pierwszego imagina.
      Buziaki
      Patrycja ;*

      Usuń
  3. Boże *.*
    Genialne, fantastyczne, CUDOWNE!
    Wszystko jest pięknie ale jedna sprawa... JAK MOGŁAŚ PRZERWAĆ W TAKIM MOMENCIE?! ;__;
    Ja chcę kolejny rozdział już za raz. Teraz!!
    Wszystko jest idealne. Nie mów że nic się nie dzieje. Urodzinki są świetne i w ogóle... Już myślałam że (T.I) pocałuje Hazzę a tu jednak.
    Koniec mnie zaszokował cholernie! Jestem ciekawa co będzie dalej.
    Czekam na nn!!! ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej dziekuje kochana <33
      Wiele dla mnie znaczy Twoje zdanie :D
      Heh wszystkie sie dziwia, ze akurat wtedy skonczylam xd
      Caluje ;*
      Olcia Styles

      Usuń