sobota, 25 maja 2013

A Part Of Me Still Loves You

Włącz :klik
Mieliście kedyś tak, że caly wasz świat potrafi sie w 5 minut rozwalić ?
I to tak bez żadnej kontroli, nie panujesz nad tym.
Brakuje ci już sił, żeby dalej z tym walczyć.
Nie wiesz co zrobić dalej. Nie chcesz żadnego oszukiwac, ani wykorzystywać, bo każdego z nich kochasz i nie wymieniłabyś ich za żadne skarby świata.
Jednak nie możesz być z jednym, raniąc drugiego.
Nie potrafiłabyś tak. Nie chcesz ich ranić.
Ale z drugiej strony co poradzisz na to, że sama nie wiesz na którym ci bardziej zależy. Ze każdy z nich jest inny i dlatego niepowtarzalny. Każdego z nich kochasz za coś innego.
Harry'ego za te jego duże, hipnotyzujące zielone oczy, za to, że potrafisz sie z nim świetnie bawić i  za to, że po prostu jest. Że ten jego uśmiech zawsze potrafi odmienić twój nawet najgorszy dzień.
I te jego loki, które dodają mu takiego uroku. Za to, że możesz z nim szczerze porozmawiać o wszystkim. I za to, że potrafi cie rozśmieszyć w kazdym momencie.
Za to Louis'a kochasz kompletnie za coś innego. Jego za to, że zawsze potrafi cie pocieszyć, umie ciebie słuchać i zawsze ci pomoże jak tylko będzie mógl.
Czujesz sie przy nim bezpiecznie i wiesz, że cie nigdy nie zawiedzie. Zawsze będzie przy tobie.
Niestety juz po części straciłaś jego zaufanie całując sie z Harry'm.
I teraz masz wielkie wyrzuty sumienia. On jest dla ciebie taki dobry i tak bardzo sie stara, a ty po prostu tego nie doceniasz, a nawet całujesz sie z jego najlepszym przyjacielem.
Nie wiesz co zrobisz. Jezeli wybierzesz Harry'ego to wtedy zranisz Louis'a i pomyśli, że nigdy go nie kochałaś, a jeżeli zostaniesz z nim, to smutna mina Harry'ego byłaby nie do zniesienia.
Nie będziesz potafila ich oszukać.
Myślałaś, że kiedy tu wrócisz będzie już wszystko normalnie, nie będziesz miała problemów, ani rozterek a juz szczególnie sercowych.
Usiadłaś na kanapie, cala mokra i wpatrywałaś sie w grający telewizor.
Nie zauważyłas nawet Louis'a, który przez cały czas stał w oknie.
Schowałaś twarz w dłoniach, jakbyś chciała schowac sie przed całym światem.
Z rozmysleń wyrwał cie Louis, któtego głos był teraz chłodny, nie taki jak zwykle.
L: Myślisz, ze nie widzialem ? Masz mnie za idiote ?
T: Nie Louis blagam to nie tak, ja nie chcialam...
L: No tak przecież ty tylko odwzajemniłaś. Taki pocałunek nic nie znaczy prawda ? Będziesz go teraz całować za moimi plecami ? W co ty ze mną grasz ?
T: Lou wiem przepraszam, ale czuje coś do ciebie i do Harry'ego. Nie zmienie tego tak łatwo.
L: I co, jak nie możesz sie zdecydowac to ci daje jakiś przywilej do tego, żeby i jego całowac ? Weź sie zastanów co ty mówisz przez chwile.
Nie będe grał z tobą w jakies chore gierki i to na pewno nie bedzie wyglądąło jak jakiś trójkącik, wiec ty w końcu wybierz któregoś, bo ja już mam tego serdecznie dosyć.
Przyblizył sie teraz do mnie i ujął moją twarz w dłonie. Spojrzałam w jego oczy, które teraz sie szkliły.
L: Kocham cię, ale jezeli wolisz Harry'ego to po prostu mi to teraz powiedz. Nie chce, żebyś mnie oszukiwała. Chcę wiedzieć na czym stoje. Po prostu powiedz, że też mnie kochasz, wolisz mnie, a do Harry'ego nic nie czujesz i zakończmy te sprawe.
T: Ja... nie mogę tego powiedzieć.
Zaczęliście oboje plakać. On szybko pobiegł na górę, a ty nadal stałas tam gdzie wczesniej.
Nie powiesz mu, że nic nie czujesz do Harry'ego. Nie będziesz go okłamywać, bo to nie ma sensu.
Lepiej być szczerym od razu, a nie kogoś zwodzić. Tak jest lepiej dla ciebie i dla innych.
Poszlaś szybko do swojego pokoju, polożyłas sie na łóżku i pozwoliłas, żeby twoje łzy swobodnie spływały po twoich policzkach.
~~~~~
Boję sie, że Louis wszystko widział z okna. A jeżeli popsułem to co było między nimi ?
Lou to mój przyjaciel i zalezy mi na jego szczęściu, ale to ja bylem z nią na początku.
On dobrze wiedział, że ja ją kocham to czemu teraz mi to musi utrudniać.
Z drugiej strony to nie jego wina, że sie zakochał.
Zapukałem leciutko do drzwi jego pokoju.
Nie usłyszałem nic, wiec bez względu na to czy on teraz chce mnie widzie czy nie i tak wszedłem.
Leżał na łóżku, a po jego policzkach wolno spływały łzy.
L: Nie chce z toba rozmawiać. Nie chce cie nawet widzieć.
H: Louis przepraszam, nie panowalem nad sobą i to nie przez nią. Ona nie chciała. Powiedziała coś, że mozesz to zobaczyć i w ogóle, ale ja w tamtym momencie jej nie słuchalem po prostu to zrobiłem.
Wstał z łóżka i podszedł do mnie.
L: Myślisz, że to coś w tym momencie zmieni. Nie chce cię znać! Czy chociaż raz będziesz liczył sie ze mną ?
Czy przez chwile nie moge być szczęśliwy ? A jak juz jestem to zawsze zjawiasz sie ty i wszystko psujesz. Aż tak mało dla ciebie znacze, że niszczysz to o co sie tak bardzo starałem ?
H: Czemu tak mówisz ? Kocham cię jesteś dla nie najważniejszy i nigdy nie chciałem żeby jakaś dziewczyna nas poróżniła.
L: Chcesz skończyć tą przyjaźń ?
T: Co ???
W tym momencie do pokoju weszła (T.I) cala we łzach i była wręcz przerażona.
Nie wiedziałem co mam w tym momecie powiedziec, bo slowa Louis'a również mnie przeraziły. Czemu on chce to skończyć ?
Przecież możemy sie jakoś z tym wszystkim uporać i wszystko może być takie jak dawniej.
T: Nie tak nie może być. Nie będziecie sie przeze mnie kłócić. Jeżeli ma to was jakoś poróżnić nie bedzie z żadnym z was. Nie będe niczego niszczyła. Jesteście jak bracia. Nie pozwolę na to.
L: A masz lepszy pomysł. Każdy z nas cie kocha i wiemy, że ty nas też i sama nie możesz sie zdecydować. To co chcesz w takiej sytuacji zrobić ?
H: Zostaniesz z Louis'em.
T&L: Że co ???
H: Tak, tak będzie najlepiej. To ja wszystko zepsułem. I nie potrzebnie wszystko mieszam. Niech będzie tak jak było.
Z: Lou chodź szybko na chwilę, ktoś do ciebie.
Louis wyszedł z pokoju i zostałaś sama z Harry'm.
T: Harry, ale...
H: Spokojnie wszystko jest dobrze. Poradze sobie jakoś.
Przybliżyła sie do mnie tak blisko jak tylko sie dalo. Podniosła głowę do góry, żeby mi spojrzec w oczy.
~~~~
Czułam jego zapach i oddech na mojej twarzy.
T: Harry kocham cię. Nie chce cię stracić, teraz to wiem, ale zakochałam sie i w tobie i w Louis'ie, to nie moja wina, że...
H: Nikt ci tutaj nie obwinia. Ja też cię kocham, ale jezeli będziesz szczęśliwa z Louis'em to, to zaakceptuje.
Przytuliłaś go mocno i dałas mu buziaka w policzek.
Uśmiechnął sie do ciebie, a ty go odwzajemniłaś.
Staliście jeszcze tak długo wpatrzeni w siebie jak w obrazek. Splótł jego pace z twoimi i trzymał cie mocno drugą ręką.
Tak naprawde bardzo chciałaś znowu dotknąć jego ust po raz kolejny, ale nie chciałaś znowu robic awantury. Wystarczyło ci, że stoicie tu sami, trzymajac sie za ręce i patrzycie sobie w oczy. To była kolejna wspaniała chwila w tym dniu.
~~~~
L: Co chciałeś ?
Z: Ktoś do ciebie, przed drzwiami stoi.
Otworzyłem drzwi i od razu serce mi zamarlo.
L: Eleanor ?
Jest rozdział :)
Można powiedzieć, ze w końcu...
Wiem późno ale nie mogłam wczesniej. Po pierwsze nie miałam jakiegoś pomysłu,a po drugie szkoła i masa nauki :/
I jak wrazenia po takim wzrocie akcji. Wiem znowu namotalam jak zwykle, ale nie chciałam, żeby było nudno :)
Rozdział mi wyszedł długi, wiec strasznie sie ciesze, ale sam rozdział chyba tez może być.
Więc bedzie nowa postać czyli była Louis'a Eleanor. Musiałam coś wymyslić, żeby nie było za dobrze.
Bardzo dziękuje za komentarze :) Jesteście wspaniałe <333
Nowy na pewno w środe, bo później wyjeżdżam w długi weekend, a po weekendzie mam zieloną szkołe, wiec napisze w środe :)
Piszcie co myślicie o tym rozdziale :)
Pytania klik
Olcia Styles

piątek, 17 maja 2013

One Kiss And So Much Questions

Włącz: klik
Milion myśli przechodzi mi teraz po głowie.
Nie wiem co zrobić. Kocham go.
Ale sama wiem,  że to samo czuję do Harry'ego.
Wcześniej sama nie potrafiłam się do tego przyznac.
Żyłam w nadziei, że mi juz przeszło, jednak widać, że uczucia tak szybko nie gasną.
Ale chce być szczęśliwa. I może właśnie to szczęście znajde u Louis'a.
Nie mówię, że Haryy'm było mi źle. Nie. Tylko widocznie los chciał to zepsuć i postawil nas w dziwnych sytuacjach z którymi nie potrafilismy się uporać. Nie znaleźliśmy odpowiedniego wyjścia, z tych wszystkich przeszkód na naszej drodze.
Może powinnam dać nam szanse. Spróbować przynajmniej.
Najprawdopodobniej czas pokaże czy jestesmy dla siebie stworzeni.
Wiem, że nie warto o tym teraz myśleć, ale z drugiej strony ja mam 17, a on 21. Dużo i nie dużo.
Ale ja nie widze między nami jakiejkolwiek różnicy wieku. Nawet o tym nie pomyślałam.
Myślmy pozytywnie. To najlepszy sposób na wszystkie przeszkody, decyzje.
I ja tak myśląc pozytywnie podjęłam juz decyzje.
A czas pokaże czy ona była słuszna.
T: Tak
Uśmiechnęliśmy sie w tym samym momencie. On podniósł mnie do góry i zakręcił parę razy. Zaczęłaś krzyczeć żeby mnie puścił. Kiedy mnie w końcu postawił, musnął moje malinowe usta.
L: Kocham cię. Wiedziałem, że się zgodzisz.
T: Wcale nie, nie odpowiadałam długo i widziałam strach w twoich oczach. Wcale nie byłeś tego pewny.
L: No dobra masz mnie, ale wiedziałem, że coś do mnie czujesz. Chodź wracajmy.
T: Taki deszcz ?
L: To biegniemy.
Złapał mnie za ręke i zaczął biec i tym samym zaczął mnie ciągnąć. Nie puściłam go tylko posłusznie bieglam jego tempem. Niestety wysiadałaś i miałaś już dość.
L: No co jest ? Jeszcze 400 metrów.
T: No i co ? Zmęczyłam się. Tak po za tym i tak jestem juz cała mokra, więc to nie zrobi różnicy.
L: Zrobi bo będziesz chora. Wskakuj.
T: Na barana ? Nie dasz rady.
L: Oj wchodź.
Wskoczyłaś mu na plecy, wtuliłaś sie w niego i zaczął biec. Miał niesamowita kondycje skoro nawet ze mną może biec. W końcu dotarliście do domu. Cali mokrzy. On zmachany, a ja śmiałam się z niego w najlepsze.
L: Śmiejesz się ze mnie ? To nie dosc, że cię nosiłem to ty jeszcze się śmiejesz ?
T: Mam się bać ?
Powolnym krokiem zaczęłaś się cofać aż wpadłaś na ścianę. On przybliżył sie do ciebie i zaczęliście się całować, najpierw delikatnie, a potem coraz bardziej zachłanniej.
Z: Wow jakie amory.
Zobaczyłas Zayn'a trzymającego Rose za ręke.
T: To wy też juz razem ? Tak się ciesze.
Podbiegłaś do Rose i ją mocno przytuliłas.
R: Będziemy chodzić na podwójne randki.
T&R: AAAAA!!!!
Zaczęłyście skakać, piszczeć. Wreszcie ogarnęłyście sie i podeszłyście do swoich chłopaków.
Złapałaś Louis'a za ręke i kierowaliście sie na schody kiedy do domu wszedł Hazza ze  spuszczoną głowę i oczywiście tak jak ty był caly mokry. Najpierw spojrzał na Louis'a, poźniej na mnie, na ręke i znowu na ciebie. Szybko się wycofał i uciekł.
Puściłas ręke Louis'a i bez namysłu pobieglaś za nim, krzycząc aby się zatrzymał.
Dogoniłas go przy furtce. Złapałas za ręke i stanęłaś naprzeciwko jego.
Z nieba padał deszcz, można powiedzieć jakby ktoś wylewał hektolitry wody prosto z wiadra.
Po mimo deszczu można było zobaczyć, że ma szkliste oczy.
H: Kochasz go ?
Czy czujesz do niego to samo co do mnie ?
T: Prosze nie utrudniaj mi tego, błagam.
H: Odpowiedz mi na pytanie. Tylko tak dowiem się czy mnie skresliłas.
T: Nie skreśliłam ciebie. Obydwoje jestescie dla mnie bardzo ważni. Musisz to zrozumiec, że..
H: A czemu ty nie chcesz pojac, że cie kocham nad życie i nie mogę bez ciebie życ.
Nawet nie wiesz co ja przyzywałem bez ciebie kiedy cię nie było. Potrzebowałem cie. Twojego usmiechu, twoich oczu, głosu. I myśle, ze ty przez cały ten czas również mnie potrzebowalaś.
Wiem, że popelniałem sporo błedów, ale przez te wszystkie pomyłki zrozumiałem, że to ty jesteś dla mnie najwazniejsza i jestes tą jedyną.
T:  Harry proszę przestań, nie chce żeby coś się między nami przez to popsuło. Pamietaj, że Lou to twój przyjaciel. Nie miej do mnie pretensji. A jeżeli chodzi o nas to będziemy razem tylko, że na niby przed fotoreporterami. Simon kazał.
H: I mówisz to z takim spokojem ? Przecież ja nie dam rady udawać, bo ja cię kocham naprawde. A co na to Louis ? Nie mogliście wy być razem skoro i tak już jesteście ?
T: Simon powiedział, ze ty. Chodź do domu. Zaraz będziemy chorzy. Chodź wreszcie.
H: Pocałuj mnie.
T: Co ?? Zwariowałes ? A jak Louis zobaczy przecież...
Nie dokończyłaś, bo Harry po prostu cie pocalował. Nie zwazając na to, ze Louis może stać w oknie. Nie zwazajac na to, że i tak już jestesmy cali mokrzy.
Ten pocałunek był taki delikatny, lekko musnął twoje usta, a ty nie mogłas się powstrzymać, żeby nie ciagnąc tego dalej. Chciałaś tego i wtedy, kiedy już skończyliście pomyślalas, czy nie zrobiłas błedu będac dziewczyną Louisa, kiedy ty nadal kochasz Harry'ego.
I zdajesz sobie sprawe, że zależy ci na nich tak samo. Ze żadnego z nich nie chciałabyś stracic, ze zadnego nie chciałabyś skrzywdzić albo zranić.
Stajesz pod duzym problemem, którego nie potrafisz rozwiązac, bo możesz ich skrzywdzić kolejnym ruchem, który moze zniszczyć i ciebie i ich.
W końcu życie samo wybierze za ciebie.
Czasem trzeba trochę czasu żeby zrozumieć parę spraw.
Wiadomo, że życie jest krótkie, ale jeżeli chcemy być szczęśliwi musimy trochę poczekać.
Wszystko przyjdzie w swoim czasie.
Dobrze na poczatku oczywiście musze przeprosić za to, że tak dawno nic nie dodałam.
Nie mogłam jakoś napisać tego końca i długo się nad nim zastanawiałam.
Wyszedł mi taki dziwny i nie jestem z niego zadowolona no ale cóż w końcu musiałam coś dodać...
Dla wyjasnienia to mogę powiedzieć, że w dalszych rozdzialach pomiędzy Louisem a Harry'm nie będzie za wesoło. I każdy będzie miał do ciebie o cos pretensje...
Piszcie co myśliscie na temat tego rozdziału :)
Dziękuje bardzo za komentrze pod ostatnim rozdziałem <33 Kocham Was !!
Pytania : klik
Olcia Styles

środa, 8 maja 2013

Love'll Come When You Don't Expect

Włącz : klik
Los dał mi drugą szanse na miłość ?
Nie wiem, ale ta pierwsza wcale nie była udana...
Nie chce wspominac mojego pierwszego chłopaka, to była jakaś porażka.
Czasami zakochujemy sie nieszczęśliwie i to nas dołuje.
Myślimy, że już nigdy nie znajdziemy swojej drugiej połówki.
Pamiętam dobrze jak bardzo zazdrościlam (T.I ) kiedy była z Jack'iem.
Byli tacy zakochani, na kazdym kroku się calowali, spedzali ze soba kazda wolną chwile.
Czułam sie wtedy samotna, czułam, że nigdy nie spotkam tego chłopaka, który może tak samo zawrócić mi w głowie jak poprzedni.
I jak bardzo się myliłam. Nie moge teraz uwierzyc, że siedze na przeciwko Zayn'a Malika i rozmawiamy sobie w najlepsze w kawiarni. Dopiero teraz go poznałam i chyba sie zakochałam.
Czuje ciarki kiedy bawi sie moimi palcami i rumienie się kiedy patrzy mi prosto w oczy i mówi mi że jestem śliczna. Nie sądziłam, że jeszcze to kiedyś poczuje. A jednak...
Z: Emm.. Rose wiesz... bo ja cie bardzo lubię i wiem, że może to za wcześnie, ale nie chce juz udawać, że miedzy nami nic nie ma.... chciałabyś być moją dziewczyną ?
Uśmiechnęłaś się lekko, przypatrując mu sie uwaznie.
Nie zastanawiałaś sie długo.
R: Tak, chce być twoja dziewczyna.
Złapał mnie za ręke i pociągnął w stronę wyjścia.
Stanęliśmy naprzeciwko kawiarni i w tym momencie pocałował mnie.
To był taki magiczny pocałunek. Czulam się niesamowicie.
Poźniej szliśmy ulicą w stronę domu, przymając się za ręce.
Z pewnością nigdy nie zapomnę tej chwili...
~~~~
L: Idziemy ?
Wyrwał mnie z zamyśleń jego głos. Taki melodyjny i spokojny.
L: Znowu się smucisz ? Jak mogę ci poprawić humor ?
T: Nie jest wszystko w porządku to co otwieraj samochód.
L: Nie, przejdźmy się.
Spojrzałas na niego dziwnie, ale w końcu ruszyłaś za nim wolnym krokiem.
Szliśmy w milczeniu. Nie chciało ci sie rozmwiać i on to pewnie wyczuł, bo też nic nie mówił.
Co i raz spoglądał na mnie ukradkiem, a potem znowu przybierał smutna minę.
T: A tobie co się stało, że taki smutny ?
L: O to że nie potrafisz o nim zapomnieć.
T: A ty też zapomniałes o osobie którą kochasz tak od razu, zyjac z nią na co dzień ? Nie wydaje mi sie. Moge tylko ci powiedzieć, że ja nie chce już z nim być.
L: To sa tylko puste słowa. A kiedy go zobaczysz, to od niego nie możesz wzroku oderwac. Prosze cię tylko, abyś przejrzała na oczy. Nie chce żebyś przez niego cierpiała.
T: Louis ! Nie zapominaj, że to twój przyjaciel, a ty tak źle o nim mówisz. Może i się pomylił, pogubił, wybaczyłam mu, ale nic między nami nie bedzie. I prosze skończymy ten temat.
Dalej szliśmy w ciszy. Denerwuje mnie to, że ciagle rozmawiamy o tym samym i on jeszcze tego nie zrozumiał. Z drugiej strony miło, że sie tak o mnie troszczy.
Zauważyłaś, że zblizają się czarne chmury. Znowu deszcz. Jakby tego było mało, teraz ciągle będzie taka pogoda. A ona tak bardzo odzwierciedla mój nastrój.
Weszliście do odpowiedniego studia i znaleźliscie Simona.
S: O wreszcie przyszliście. Słuchajcie po pierwsze wyjaśnijcie mi to.
Połozył na stole mnóstwto gazet, na których byłam ja z Harry'm albo z Louis'em. Było to zdjęcie, kiedy przyjechali do Jack'a, żeby mnie zabrać.
S: Co wyście tam robili ? I ten nagłówek. Spójrzcie. "Czyżby (T.I)(T.N) odmówiła tak szybko współpracy z One Direction ? W nocy niepostrzeżenie wyszła z ich domu z walizkami i weszła do jakiegoś samochodu z nieznanym chłopakiem"  To prawda ?
T: Tak, ale to...
S: Nie chce wyjasnień. Ty myślałaś, że oni na was nie czatują dzień i w nocy ? Czemu uciekłaś ? I czemu wy nic mi nie powiedzieliście ?
L: Nie denerwuj się na nią. To nie była jej wina. To przez H..
T: Przeze mnie. Nie wiem czemu to zrobiłam. Przepraszam...
S: Dobra pomińmy to ale następnym razem macie mi mówić wszystko i nie uciekać. Jasne ? Dobra teraz kolejna rzecz. Wiecie, że jeżeli ma się dobrze sprzedać płyta, musza o was dużo pisac. A najlepiej o jakimś romansie. I dlatego ty udasz związek z Harry'm.
T: Czemu z Harry'm ? Po co tak kłamać ?
L: Nie zgadzam się na to. Źle to się wszystko skończy.
S: Tak z Harry'm, dlatego, że nie chce żeby o nim pisali, że co dzień ma inną. Jeżeli będzie z tobą to będzie sie pilnował. Po za tym wy jestescie razem, więc nawet udawać nie musicie.
T: Nie, nie jestesmy już razem.
S: Trudno, wytrzymacie. To tyle spotykamy sie za tydzień, robimy dokończenia z płytą i maja być wszyscy jasne ? To pa. A i najlepiej, żebyście teraz wszędzie chodzili razem, zeby każdy was widział.
Wyszedł i my też bez słowa skierowaliśmy sie do wyjścia.
T: Czy dla niego wszystko jest takie proste ? "Trudno wytrzymacie " ? Co to ma być ? Co mnie obchodzi, że Harry może mieć każdego dnia inną, to jego sprawa, nie moja.
Czemu nic nie mowisz ?
L: Myśle.
T: Nad czym ? Czy ty mnie w ogóle słuchasz ? Jesteś jakiś nieobecny... Louis !
Chyba nie zauwazył, ale własnie przejechalby go samochód. Spojrzałam na niego.
Po jego policzkach zaczeły spływać łzy.
T: Louis co ci jest ?
L: Nie rozumiesz ? Przeciez jak zaczniesz udawac związek z Harry'm to z pewnością zaraz do siebie wrocicie. Ja tego nie wytrzymam.
Zaczął biec w stronę parku, a z nieba zaczęły padać krople deszczu.
T: Louis ! Louis zatrzymaj się !
Przystanał na środku alejki. Staliście tak naprzeciwko siebie już cali prawie mokrzy. Podeszłaś do drzewa i oparłas się o niego. Przynajmniej pod tym rozłożystym dębem nie mokłas.
Podszedł do ciebie i ujął twoją twarz w dłonie. Spojrzałaś się dół i zauważyłas że twoja bluzka prześwituje. Uśmiechnal się lekko, a ty znowu spojrzałaś na niego.
L: Zależy ci na mnie ?
T: Tak, a ...
Nie dokończyłas, bo Louis pocałował cię namiętnie, a tobie aż zabrakło tchu. Złapalaś go za koszule i jeszcze bardziej przyciągnęłas do siebie. Podobało ci się. Kiedy się skończył, a nie trwało to krótko, uśmiechnęłaś się do niego i zawiesiłaś ręce na jego szyje.
T: A tobie na mnie zależy ?
L: Nawet nie wiesz jak bardzo. To co teraz uważasz, że między nami nic nie ma ?
T: Czy ja kiedykolwiek coś takiego powiedziałam ? Chodziło mi o to, że traktowałam cię jako przyjaciela, pewnie to źle zrozumiałeś.
L: "Traktowalam" ? Czas przeszły... czyli masz teraz o mnie inne zdanie ?
T: Nie wiem ... moze...
Przejechał palcem po twoim policzku,a to wywołalo na twojej skórze miły dreszczyk.
L: Może spróbujemy ?
Zatkało cię. Z jednej strony wiedziałaś, że pewnie coś się wydarzy, ale nie wiedziałaś, że już się o to ciebie zapyta, tak teraz.
T: Czy jest sens ? Jeżeli mam udawać ten pojebany związek to prędzej czy później dowiedza się, że jednak jestem twoją dziewczyną a nie Harry'ego. A to może jeszcze bardziej pogorszyć sprawę.
L: Mało mnie obchodzi to co sobie pomyślą. Dla mnie liczysz się teraz tylko ty.
Wiem, że może to zabolić Harry'ego, ale on wie, że ja coś do ciebie czuje, więc pewnie zdaje sobie sprawe, że to może nastąpić.
Nie chce z tym czekać, bo później może być różnie, dlatego... chcesz być ze mną ?
Rozdział wyszedł do bani :(
Skopałam go, miałam takie plany co do tego rozdziału wszystko miało jakoś inaczej wyglądać.... masakra :(
Jest krótki i wgl.. taki nijaki...
No tylko tyle, że Zayn jest z Rose a Wy macie udawać związek z Harry'm... ale serio myślałam, że mi to lepiej wyjdzie :( Przepraszam
Dziękuje bardzo za wszystkie komentarze, że w ogóle czytacie <333
Uwielbiam Was, gdybyście nie czytały nie pisałabym tego bloga <33
Do następnego ^^
Olcia Styles