Mieliscie kiedyś tak, że jednego dnia wszystko jest w porządku, że chce wam się życ, a drugiego wszystko sie wali i widzimy wiekszość rzeczy w czarnych barwach ?
Nie doceniałem tego co miałem.
A miałem bardzo dużo.
A teraz moge wszystko stracić przez jedną, kompletnie nic nie wartą noc z Victorią.
Jeżeli to będe ja, to nie wiem czy będe potrafil połączyć zespół i dziecko.
Po za tym nie mogę być z osobą do której nic nie czuje.
I dopiero teraz to sobie uświadomilem, ze nic miedzy nami nie ma. Liczy sie dla mnie tylko (T.I).
Czemu dopiero teraz to pojąłem ?
Bo ją stracilem. Nie doceniałem tego, o co tak bardzo walczylem.
Przyjechalem tu aby po raz kolejny ją odzyskać, a tu sie okazuje, ze przyjechałem do problemu, ktorego w tym momencie nie da sie rozwiązać.
Nie cofnę czasu. Co się stało to się nie odstanie.
Jednak dlaczego takie rzeczy dzieją się mi ?
Jakoś reszta moich przyjaciół nie ma problemów z dziewczynami i tym podobne.
Bede sie modlił, aby to dziecko nie było moje. Nie chce go. Nie w takim momencie no i nie z Vicką.
To za wcześnie. Zaraz trasa, a ta mi z dzieckiem wyskakuje.
Czasami myśle, ze żyje w jakimś wariatkowie. Wszędzie gdzie nie spojrze tam jakies problemy.
Wszystko jest do kitu.
Nie ma słów na to jak się teraz czuje. Może bezsilnosc to chyba będzie najodpowiedniejsze słowo.
Nic nie mogę zrobić.
(T.I) gdzies uciekła, nie wiem gdzie.
Siedze na kanapie, nade mna stoi Victoria i się drze, a Jack siedzi na schodach i układa włosy. Żałosne z jego strony, że ma to w dupie.
H: Możesz przestać sie na mnie drzeć !!
V: Ja się na ciebie nie dre.
H: No pewnie, do kogo ty masz pretensje co ? Nikt cię nie zmuszał.
V: Harry !! Ja o tym nie mówie. Chodzi mi o (T.I). No łaskawie byś ruszył dupę i jej poszukał.
H: Po co ? Co to da ? Co jej powiem : "Wszystko będzie dobrze" ? Nie, niestety nic nie będzie dobrze.

Przewróciłem oczami i złapałem się za głowę.
Dlaczego ona ma zawsze rację ?
Matko wkurzają mnie jej tego typu wypowiedzi. Zawsze to samo.
Jutro będzie wszystko wiadomo.
Jedziemy do lekarza i pewnie pojutrze będą wyniki.
Wtedy mogę o nia powalczyć, kiedy bedzie już wszystko wiadomo.
Ale chce, żeby sie do nas przeprowadziła.
Nie chce, żeby została tu z tym chłoptasiem. Nie ufam mu.
No ale zostawiam go bo nie chce mi się nawet o nim myśleć.
Skupmy sie na priorytetach czyli na (T.I).
H: Victoria ! A jeżeli nawet to by było moje dziecko, to nie wolałabyś, żeby ojcem był Jack ? W sensie, że jeżeli by było moje moze mu powiemy, że jest jego.
V: Zwariowałes do chyba reszty !! Nie można go tak okłamać to jest bardzo poważna sprawa.
H: Ale czemu mi ty tego wczesniej nie powiedziałas ?
V: Bo byłeś z (T.I) ! Nie mogłam tego powiedziec, a jak już się wyprowadziła to po prostu sie bałam. Postanowiłam przyjechać to do Jacka, zeby pierwszemu mu o tym powiedzieć.
H: A kiedy mialaś zamiar mi to powiedzieć ? Po porodzie ?
V: Nie i tak by musiał zrobić test, więc gdyby to był on zostawilabym cię w spokoju.
Jak ona sobie komplikuje to życie. Dobra teraz musze jej poszukać. Ale jeszcze chciałem sie jej o jedną rzecz spytać.
H: Masz pomysł jak ja odzyskać ?
V: Wiesz, ze to trudne pytanie, prawda ? Może wykorzystaj ten moment, który was w jakiś sposób połączył, hmm ? A tak wracajac do tego dziecka to jeżeli go nie bedziesz chciał to przeciez ja go ci nie mogę wciskać na siłe, ale będziesz trochę musiał się tym zainteresować. Po za tym chyba jest ciężko być z kimś do kogo sie nic nie czuje prawda ? Nie chce, zeby wasz związek zakończył sie przeze mnie. Życzę ci powodzenia Harry.
Uśmiechnąłem się do niej.
H: Dziękuję.
Widziałem, ze jej oczy się szkliły. Spuściła szybko głowę, ale ja złapałem ją za podbródek i spojrzałem na nią.
H: Czemu płaczesz ?
V: Nie płacze. Po prostu jest mi ciężko. Dobra idź juz do niej.
Spojrzałem na nią jeszcze raz i otworzyłem drzwi.
Wyszedłem na podwórko. Zbliżał się zachód słońca. Niebo było pomarańczowe, słońce chowało sie za domy. Kiedy zawiał wiatr przeszedł mnie dreszcz. Powoli szedłem chodnikiem. Rozmyślajac o tym jak mam ją przekonać do powrotu. Co mam zrobić aby mi wybaczyła i żeby prznajmniej ze mną normalnie porozmawiała tak jak kiedyś.
Kiedy tak szedłem tą drożką zobaczyłem dwóch ludzi. Zbliżając się coraz bliżej zauważyłem ja i Louisa.
Szedłem co raz szybciej, az w końcu stanęli naprzeciwko siebie.
~~~~
Co on tu robi ? Jak nas tu znalazł ?
On chyba nigdy nie da mi spokoju. Znowu tu przedł i po raz kolejny nie odezwał się ani słowem.
I ja nie miałam zamiaru tego zrobić, więc po prostu go wyminęłam, nie odwracając sie ani na chwile.
Szkoda, że to wszystko się tak potoczyło.
Zawsze myślałam, ze Harry jest taki idealny.
I widać, ze sie pomyliłam.
Szłam ze spuszczoną głowa w stronę domu Jacka. Patrzylam się tak na swoje tramki bez sensu, nucac jakas piosenkę. Nie słyszałas jej nigdzie w radiu, więc zdziwiłaś sie że ją znasz. Wtedy ciebie olśniło. To była ta sama piosenka, którą śpiewałaś z Hazza w duecie.
Usmiechnęłaś się do siebie, przypominając sobie ten moment, który was połączył. To było takie magiczne. Przeszedł cię lekki dreszcz, bo zrobiło się dosyć zimno. Ktos okrył cię marynarką i nucił tą samą melodie co ty. Odwróciłaś się w tym czasie słuchając pierwszej zwrotki Harrego.
Uśmiechnełas się lekko, jednak głowę dalej mialaś opuszczoną.
Jednak on nie dał za wygraną i złapał za twój podbródek i uniósł do góry, zebyś na niego spojrzała.
Wasze spojrzenia się spotkały.
Chciałaś z tym walczyc, jednak nie udawało ci się.
Nie mogłas sie jemu oprzeć.

H: Czemu by nie ? Nie mógłbym jej nie znać. Dużo dzięki niej zawdzięczam i kojarzy mi sie z bardzo ważną osobą, która niestety zraniłem, jednak bardzo tego żałuje.
T: Na co ty teraz liczysz ? Że ci sie rzucę na szyje, po tym co powiedziałeś ? Nie cofniesz czasu o trzy miesiace wstecz.
H: Jak to o trzy miesiące ?
T: Chciałabym cię nigdy nie spotkać Harry.
Może trochę za ostro. Ale miałaś dosyć już tego.
Niech wie, ze mnie już nie odzyska.
H: Przepraszam Cię.
Powiedział, a po jego policzkach zaczęły spływać łzy.
T: Jedno przepraszam nie wystarczy, żeby było fajnie.
Wyminęłaś go i poszłaś do domu.
Oczywiście napotkałas tym samym wzrok Victorii.
Przewrociłaś oczami i wchodzilaś schodami do swojego pokoju.
Zaczełaś znowu pakować swoje rzeczy. Nie było tego dużo, bo większość jeszcze była w walizkach.
Zeszłaś z nimi na dół, a tam już byli i chłopcy.
J: Co ty robisz ?
T: To chyba logiczne, że nie moge tu zostać prawda ? A no i dzięki że mogłam tu zostac przez te kilka tygodni. To tyle.
Wyszłaś na dwór. Było już ciemno i zaczał padac deszcz.
H: Zaczekaj gdzie ty teraz zamieszkasz ?
T: Znajde coś z Rose w Londynie. Poprosze, żeby czegoś poszukała.
H: Nie ma mowy. Rose u nas zostaje tak samo jak ty.
T: Po co mam zostawać ? Żebym codzienne musiała na ciebie patrzeć ? To nie ma sensu.
H: Jest sens, bo zapomniałas, ze dalej jesteś w One Direction. Jesteś jego częścią. Prosze przynajmniej zrób to dla zespołu. Błagam nie odchodź chociaż od tego co kochasz.
T: Jeżeli masz na myśli siebie to ...
H: Chodzi o muzyke, głuptasie.
Westchnęłaś lekko i się zgodziłaś.
Hazza wział cię na ręce i zakrecił kilka razy.
T: Hazza puść mnie !!!
H: Hazza ?
Powiedział i uśmiechnął sie zadziornie.
Udawałaś minę powaznej osoby i powiedziałaś takim samym tonem.
T: To z przyzwyczajenia.
Westchnęłaś ciężko. Wsiadłas z przodu. Hazza zaś na miejscu kierowcy.
T: Nie ma mowy. Lou ma prowadzić. Boję sie kiedy ty jeżdzisz samochodem.
H: No ale...
T: Nie ma ale. O Louis chodź, ty bedziesz prowadził a Pan Styles będzie z tyłu.
L: Pan Styles ?
T: Oj tak mi sie powiedziało, błagam ruszajmy już.
L: No dobraaaa .
T: Moment a co z tym dzieckiem ? Dogadałeś się z Victoria ?
H: Emmm... nie ?
Zjechałas go wzrokiem i wyszłaś z samochodu.
H: No i gdzie ty znowu idziesz ?
T: Nie tylko ja idziesz ze mna. Trzeba o tym pogadać. Znaczy wy pogadacie.
H: A nie można poźniej ?
T: Yyyy nie ? Po za tym ustaliliście kiedy idziecie do lekarza ?
H: Do jakiego lekarza ?
T: Jaki ty jesteś tepy. Przecież jakoś trzeba się dowiedziec kto jest ojcem nie ? I wchodź do środka bo nie mam już do ciebie cierpliwości.
Weszliscie do domu, gdzie Vicctoria rozmawiała w najlepsze z Jackiem.
T: Nie cche wam tutaj przeszkadzac, jednak chyba musicie ustalic, kiedy pódziecie na badania.
V: A no własnie. To wy już jedziecie ? Jakby co jutro w Londynie, w tym szpitalu niedaleko was. Około godziny 13 pasuje ?
H: Ok.
Powiedział z niechęcia. Wyszłas i wsiadłas do samochodu. Usmiechnęłas się do Lou i złapałas go za ręke .
T: Jesteś na mnie zły ? Za ta naszą wczesniejszą rozmowę ?
L: Nie. Wiem, ze teraz się sporo dzieje. Po za tym pewnie jeszcze się nie pozbierałaś więc rozumiem to.
T: Dziekuje.
Pocałowalaś chłopaka w policzek. I wtedy wszedł Hazza.
H: Mmmm ja też dostane ?
T: Och ty się zamknij. I nie nie dostaniesz. Czy my możemy już jechać, czym szybciej dojedziemy tym szybciej mogę wyjśc z tego samochodu.
L: No dobrze spokojnie. Nie bulwersuj się.
Usmiechnął się. Harry zrobił obrażoną minę i w końcu ruszyliście.
Jest rozdział :)
Mam nadzieje, że komuś się spodoba :)
Piszcie w komentarzach :>
Jezeli o niego chodzi to nie wiem czy mi wyszedł jak chciałam...
Dziękuję bardzo za wszystkie komentarze <333
Następny pewnie w przyszłym tygodniu, kiedy gimnazjaliści będą pisać testy to wtedy będe miała chwile, aby dodać kolejny. ^^
Piszcie co myślicie o tym rozdziale :)
Pytania :klik
Do następnego :)
Olcia Styles
Rozdział świetny :D Fajnie jakby (ja) się pogodziła z Harry'm :D
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńNo nigdy nic nie wiadomo moze już niedługo będzie między nimi wszystko dobrze ;)
Pozdrawiam <33
Olcia Styles
Awwww... Jakie to Mrrr...
OdpowiedzUsuńBardzo mi się rozdzialik podoba <3
Czekam na nexta :)
Wbijaj do mnie:
http://kocham-one-direction-bejbe.blogspot.com/
Skomentuj, zaobserwuj.......
WEEEEENY *.*
Dziękuje bardzo za mile slowa :)
UsuńZ pewnoscią wpadne ^^
Pozdarwiam <333
Olcia Styles
Weee! Cieszmy się i radujmy gdyż nasza kochana Olcia dodała dział ;3
OdpowiedzUsuńDziś mi odwala wiec wybacz za jakie kol wiek głupoty XD
Dział genialny. Weź proszę powiedz ze ona tzn ja? będzie/e z Lou. Troszkę nie wiem jak to ująć hehe XD
No więc co by tu jeszcze...
ha! Witaj w klubie bo ja też mam wolne i to aż 3 dni! XD
Boże dlaczego pokalałeś mnie taką głupotą...
Czekam z wielkim zniecierpliwieniem na nowy dział.
Pozdrawiam
Patrycja!
Ps: Chciałam poinformować ze pojawił się nowy dział na który serdecznie zapraszam i zachęcam do komentowania.
http://existsonlyforyou.blogspot.com/2013/04/rozdzia-26.html
Hehe dziękuję bardzo :)
UsuńJejku serio się ucieszyłas, że napisałam dział xd ?
Jaram sie po prostu tym :)
No mam co do głównej bohaterki i Louisa pewne plany ale nic nie mogę zdradzić ;)
Pozdarwiam <333
Olcia Styles
Wow ale super. rozdztnue mogę się już doczekać :* <3
OdpowiedzUsuńDziękuje bardzo i miło że Ci się podoba :)
UsuńPozdarwiam <33
Olcia Styles
Po prostu wow czekam na nn
OdpowiedzUsuńHahaha dziękuję ślicznie :)
UsuńPozdrawiam <33
Olcia Styles
Rozdział jest cudowny.
OdpowiedzUsuńDobrze, że "zaufałam" ponownie Harre'mu.
Mówiłam Ci już kiedyś, jak wspaniale piszesz?
Przepraszam, że moje komentarze są dość krótkie,
i nie jestem od razu po dodaniu nowego rozdziału,
ale to z lekkiego braku czasu :)
Niedługo koniec roku, muszę jak najszybciej
wyciągnąć gorsze oceny :)
Caroline. x
Jej dziękuję bardzo za tak mile slowa naprawde <333
UsuńNie ma sprawy ważne że w ogóle skomentowałas i to mnie własnie najbardziej cieszy :>
Pozdrawiam <333
Olcia Styles
Świetny.
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie.
http://love-oflondon.blogspot.com/
Miło, że Ci się podoba :)
UsuńPozdrawiam <333
Olcia Styles
Bardzo ciekawy rozdział ps.kiedy nn
OdpowiedzUsuńDzieki wielkie :)
UsuńNastepny jeszcze dzisiaj własnie go kończe ;)
Pozdrawiam <33
Olcia Styles